Rozdział 1

12 0 0
                                    

        Nazywam się Elizabeth Wilman.  Mam 17 lat. Pochodze z zamożnej rodziny. Mój ojciec jest znanym politykiem, a matka słynną tancerką baletową. Urodziłam się w Londynie. W 1999 moja matka zaszła w ciąże przez co musiała zrezygnować z kariery. Gdy po 4 latach chciała wrócić na scenę, okazało się że to już za póżno. Lecz ona nie załamała się, utworzyła własną szkołe baletową w Paryżu. Wymagało to przeprowadzki do Francji, na co nie zgodził się mój ojciec. Kiedy miałam 4 lata rodzice rozwiedli się. Moja mama widziała we mnie swoje marzenia i chciała je spełnić. Zaczęła więc uczyć mnie tańczyć. I tak po 10 latach tańca stałam się miłośniczką baletu. Jeździłam na zawody po całej Europie. Byłam najlepsza. 

       Pewnego dnia moja matka zachorowała na raka. Ja nic o tym nie wiedziałam.  Wtedy stała się dla mnie bardzo surowa. Wymagała perfekcyjnego tańca, idealnej figury. Nie mogłam widywać się z nikim, jeść żadnych niezdrowych rzeczy, liczył się tylko balet. W pewnym momencie sprzeciwiłam się matce. Pokłóciłyśmy się. Wtedy uciekłam z domu. Przez tydzień mieszkałam na ulicy.  Pewnej nocy napadł na mnie jakiś mężczyzna, następnego dnia obudziłam się w pociągu. Nie pamiętam co się wtedy stało, może zostałam zgwałcona... Nie wiem tego. Bardzo się bałam. Nagle pociąg się zatrzymał. Na końcu wagonu zobaczyłam okno. Wyskoczyłam przez nie. Wtedy zobaczyłam że jestem w Londynie. Ludzie naszczęście mnie nie poznali... Przez dwa następne dni szlajałam się po moim rodzinnym mieście. Do czasu...  Tego dnia znalazł mnie kierowca ojca i zabrał do jego domu. Nigdy nie zapomne jego miny kiedy usłyszał te zdanie:

- Panie Wilman, pańska córka wróciła.

Wtedy zobaczył mnie na żywo poraz pierwszy od 10 lat. Ale nie ucieszył się na mój widok. Powiedział:

- Elizabeth? Elizabeth Wilman? To ty? Niemożliwe. 

- Tato to ja, nie poznajesz? - powiedziałam

- Nie jesteś już tą samą osobą, nie jesteś moją córką...

- Co takiego zrobiłam? - spytałam

- Zdajesz sobie sprawę jakiego wstydu mi narobiłaś, jaka to dla mnie chańba. Nie ma Cię 10 lat, a teraz nagle wracasz?

- No właśnie 10 lat. Przez 10 lat nie odezwałeś się ani razu. Zapomniałeś o mnie. To ty nie walczyłeś o to bym była z tobą. 

- Co ty tu robisz? Uciekłaś? Nie taka będzie moja córka. Marsz do swojego pokoju. A jutro wrócisz do Paryża.

- Nic od Ciebie nie chce.  A do matki nigdy nie wrócę. 




Who is love?Where stories live. Discover now