Po pogrzebie Dumbledore'a zamknęłam się w Pokoju Życzeń. Zrobiłam w nim swoją pracownie. Miałam wszystkie potrzebne materiały do nauki o swoich mocach.
Spałam co drugą noc. Ciągle myślałam o martwym ciele dyrektora. Przerabiałam nawet plan całego zamku, by zrobić parę pułapek na niezapowiedziane wizyty Śmierciożerców lub ich popleczników.Wykonałam kilka projektów, przeczytałam stos książek, ale czułam w sobie chęć zemsty.
Usłyszałam jak drzwi się otwierają.
- Czołem Is.... Jak się trzymasz? - to Lola. Nie była sama. Anna też przyszła.
- Wszystko okey dziewczyny... - odrzekłam beznamiętnie.
- Wiesz, że zawsze możesz na nas liczyć, prawda? - zapytała Anna.
- Tak... Harry teraz potrzebuje wsparcia. Niedługo wakacje i.... - zawahałam się. - Mogłybyście nie mówić nikomu o moich planach?
- Co masz na myśli? - zapytały jednocześnie.
- Harry tu nie wraca, a ja mam zamiar go pilnować. - naprostowałam.
- A co jeśli coś się komuś tu stanie? - zapytała załamana Lola.
- Wtedy wypowiedzcie moje imię, a ja pojawię się tam gdzie będę potrzebna... - powiedziałam.Nadszedł dzień wyjazdu uczniów do domów. Odprowadziłam dziewczyny do Hogsmeade.
- Będziemy tęsknić. - powiedziały po czym zrobiłyśmy grupowy uścisk.Wsiadły do pociągu. Po moim policzku zleciała jedna łza po czym druga.... Ja za Wami też.
Pociąg odjechał. Ruszyłam mozolnym krokiem w drogę powrotną. Snując się po drodze myślałam kiedy wyruszyć w podróż. Jednak nie mogłam zawieść brata Rona. Mial w sierpniu mieć ślub z Fleur... A ja miałam być druhną.
Dotarłam do Zakazanego Lasu. Tyle razy tam trafiałam za karę. Chodziłam zazwyczaj po tych skrzywionych starych drzewach.Coś na mnie patrzyło. A dokładniej ktoś. Fenrir Greyback wynurzył się z gęstwiny. Chwyciłam za różdżkę. Nie byłam teraz pod postacią wampira. Na moje szczęście. Byłabym już spalona.
- Znasz bajke o Czerwonym Kapturku?? - zapytał mężczyzna.
- A znasz zakończenie tej bajki? - zapytałam z lekko wyczuwalną ironią.
- Potrafisz się odgryźć, nie powiem. - zaśmiał się. - Już wiem dlaczego Draco tak się w Tobie zakochał.
- A co jesteś zazdrosny? Nie sądzę by młody Malfoy był gejem. - zakpiłam z niego.
- Nie to miałem na myśli. - odparł.
- A czy ty w ogóle myślisz? - zapytałam zdziwiona.
Nie zważając na niego ruszyłam dalej w stronę zamku.
Nawet nie drgnął. Już chyba nawet wiem dlaczego. Na błoniach szkoły stali Volturi.
Ruszyłam w ich kierunku jak najszybciej tylko dałam radę.
Stanęłam z nimi twarzą w twarz.
- Masz czas? - zapytał Aro.
- Dla Was? Zawsze. - odpowiedziałam i deportowałam się do Pokoju Życzeń. Oni zjawili się szybko za mną. Gdy weszli zatrzasnęłam drzwi.
- O co chodzi? - zapytałam gości.
- Przemyśleliśmy tą sprawę z obstaniem za Harrym Potterem i doszliśmy do wniosku, że pomożemy.- wyjaśnił Aro.
- Przekonał Was do tego fakt że nie macie co jeść? - zapytałam uśmiechnięta.
- Prędzej korzyści wypływające z tej pomocy. - naprostował drugi wampir.
- Okey, miło że się zgodziliście. - zakończyłam temat.
Goście wyszli, a ja znowu zostałam sama w mojej pracowni.
Zmieniłam się w wampirzycę i rozpoczęłam ćwiczenie swoich zdolności.Od kiedy nie ma Snape'a skończył mi się zapas eliksiru, który miał wpływ na moją przemianę.
W pełni wyszkolona znowu byłam tylko czarodziejką. Miałam ochotę zrobić małą niespodziankę Śmierciożercom.
CZYTASZ
Księżniczka Mroku
FanfictionCzyżby moje podejście do świata miało się zmienić? Dlaczego on ma na mnie taki wpływ? Musze poznać swoją drogę. ..