Panna Snape

1.8K 51 2
                                    

W Wielkiej Sali trwało właśnie śniadanie, gdy trzyletnia czarnowłosa dziewczynka wbiegła do środka ubrana w różową pidżamkę. Wszyscy patrzyli na nią w szoku, gdy podbiegła do stołu nauczycielskiego z uśmiechem na swojej twarzyczce.
– Dzien dobry – powiedziała grzecznie, po czym zanurkowała pod stołem, by zaraz wyjść obok Dumbledora – Dziadek jeść!!
Dyrektor ze śmiechem wziął dziewczynkę na kolana.
– Eil gdzie są twoi rodzice? – zapytała profesor McGonagall, patrząc czule na dziewczynkę.
– Spią – odparła, wzruszając ramionkami i zabierając się za jedzenie płatków.
– Mogą się martwić, jak się obudzą i nie zastaną cię w pokoju – odezwała się do małej madame Pomfrey.
– Nie obudzą się – powiedziała poważnie Eil i energicznie pokręciła głową.
– A skąd to wiesz, aniołku? – zapytał z uśmiechem Dumbledore.
– Bo ja budze codziennie tatusia i mamusie – odparła z uśmiechem.
– To wyjaśnia, dlaczego twój tata ciągle narzeka, że się nie wyspał – odezwał się ze śmiechem Filius Flitwick.
– Tatuś zawse się cieszy, jak psyjde – powiedziała poważnie dziewczynka. – A mamusia mówi, że to jest najlepsy sposób budzenia.
– Nie wątpię – odparła z uśmiechem nauczycielka transmutacji.
Nagle do Wielkiej Sali wpadł Severus Snape, ubrany jedynie w spodnie od pidżamy i koszulkę, co spowodowało westchnienia wszystkich dziewcząt, które pierwszy raz mogły podziwiać wspaniałe ciało swojego profesora eliksirów schowane zawsze pod czarnymi szatami.
– Eileen Jean Snape, co ty tu robisz? – krzyknął groźnie, a wszyscy uczniowie, słysząc jego krzyk, drgnęli przerażeni.
– Jem siadanie – odparła rezolutnie dziewczynka, po czym zeszła z kolan dyrektora i podbiegła do ojca – tatuś jadłam płatki.
– Eil – odezwał się groźnie Mistrz Eliksirów, lecz gdy jego córka spojrzała na niego swoimi brązowymi oczami, nie mógł się długo gniewać. Kucnął przed nią. – Maleńka nie możesz wychodzić z naszych komnat bez wcześniejszego pozwolenia mojego lub twojej mamy.. albo lepiej bez mojego, twoja mama nieraz jest roztrzepana.
– No wiesz – odezwała się kobieta stojąca za nim. Odwrócił się i spojrzał na swoją żonę z niewinnym uśmiechem – Ty się tak nie szczerz, porozmawiamy sobie w komnacie o tym, jaka to ja roztrzepana jestem – po czym zwróciła wzrok na córkę – A ty młoda damo marsz do pokoju.
–Ale mamo – powiedziała Eileen, patrząc na swoją rodzicielkę słodkimi oczkami.
– To działa tylko na twojego ojca – odparła nieco łagodniej, po czym pokręciła głową zrezygnowana – Kochanie, nie rób tego więcej, dobrze?
– Dobze mamusiu – powiedziała Eil i z uśmiechem przytuliła się do matki. – A możemy iść teraz na lody?
– Eil jest dziewiąta rano – skarciła ją matka.
– Oczywiście, że pójdziemy na lody – odparł stanowczo Severus i popatrzył na żonę z uśmiechem – prawda kochanie?
Roześmiała się na widok proszących spojrzeń, jakie posłali jej mąż i córeczka.
– Dobrze, ale najpierw ktoś się chyba musi przebrać – powiedziała, patrząc na Severusa z wysoko uniesioną brwią.
– Masz rację moja - wiem - to - wszystko – odparł Snape i wziął w objęcia Eileen, swoją żonę za rękę i wyprowadził je z Wielkiej Sali.
Severus Snape z uśmiechem patrzył na dwie swoje dziewczyny, siedzące z nim w kawiarni i jedzące z zapałem swoje ulubione lody, jego córeczka Eileen i jego ukochana żona Hermiona. Jego szczęście.

Opowiadania HPWhere stories live. Discover now