Smak szczęścia.

361 16 15
                                    

Na przeciwko mnie stał Malfoy, który dopiero po jakimś czasie przyglądania mi się zrobił pierwszy krok w moją stronę. Momentalnie poczułam paraliż całego ciała i nie mogłam wykonać żadnego ruchu. Nie wiedziałam co się teraz stanie. Cały moja radość, zamieniła się w panikę. Chociaż tak naprawdę nie wiem dlaczego. Dopieto teraz do mnie dotarło, że nigdy mu nie podziękowałam za uratowanie mi życia przed Wiktorem.
-Granger - odezwał się swoim podłym uśmieszkiem.
-No, no Malfoy jestem pod wrażeniem. Nie jestem już dla ciebie szlamą?
-Eee - jęknął - jakoś znudziło mi się to przezwisko - uśmiechnął się łagodnie. A ja tylko odwzajemniłam uśmiech - słyszałem co się stało. Przykro mi.
-Chwila, chwila. Bo coś mi tu nie pasuje. Draconowi Malfoy jest przykro i do tego znudziło mu się przezwisko "szlama". Kim jesteś i co z nim zrobiłeś?
-Oh Granger czy ty czasem przyjmujesz do siebie, że ludzie się zmieniają?
-Chyba nie.
-W takim razie udowodnię ci to. Spotkamy się tutaj wieczorem, koło 20.00.
-To jakiś podstęp?
-Po prostu przyjdź.
W tym samym momencie, odwrócił się ode  mnie by odejść, a ja tylko z dala się odezwałam:
-Malfoy! Nigdy ci nie podziękowałam za uratowanie mi życia te trzy miesiące temu, więc dziękuję.
-Czasem nawet najiteligentniejsze czarownice potrzebują ratunku.

                     *                  *                  *

Chwilę później byłam już w wieży Gryffindoru.
- "Koń i Harfa" - wypowiedziałam hasło.
Po otworzeniu przejścia do Pokoju Wspólnego przez Grubą Damę powitał mnie widok, którego się niespodziewałam, że zobaczę. Pomieszczenie było zapełnione ludźmi. Ten widok przeraził mnie jeszcze bardziej, niż moment, kiedy zobaczyłam Malfoy'a na wiadukcie. Wszystkie oczy były skierowane na mnie. Przeszły przeze mnie niemiłe i straszne dreszcze. Wśród wszystkich gryfonów próbowałam znaleźć jakieś znajome twarze. Gdy chciałam coś powiedzieć Harry i Ron byli już obok mnie.
-Hermiono, wszystko dobrze? - zapytał Harry.
-Tak, dlaczego?
-Ginny poszła do waszego dormitorium i w momencie gdy zobaczyła, że ciebie nie ma przybiegła do nas i nam o tym powiedziała. Wystraszyliśmy się. Myśleliśmy, że coś się stało - kontynuował chłopak.
-Nic się nie stało. Dumbledore był u mnie i pozwolił mi wyjść. Więc postanowiłam, że odwiedzę Hagrida.
-Dlaczego nic nam nie powiedziałaś? - spytał Ron.
Popatrzyłam na niego jak na idiotę.
-Bo byliście na lekcjach? Miałam wparować nagle do sali i oznajmić wam, że jestem "wolna" i idę do Hagrida? I przy okazji zrobić z siebie totalną idiotkę i by wszyscy patrzyli na mnie jak teraz? A tak w ogóle... Dlaczego wszyscy tak się na mnie patrzą?
-Eee - zająkał Ron - no wiesz, przez to c-co się stało.
-To znaczy?
-No z tobą...
-Eh, no nic. Idę do dormitorium.
-Hermiono - zaczął Harry - skoro już możesz wyjść co powiesz na wieczorny spacer?
Już się chciałam zgodzić, ale przypomniało mi się, że mam już plany na wieczór z Malfoyem.
-Przepraszam Harry, ale nie dam dzisiaj rady.
-Nie dasz rady? Co masz dzisiaj takiego pilnego do roboty?
-Nic, ale jutro wracam na lekcje, więc muszę się trochę przygotować.
I poszłam mijając wszystkie oczy nadal skierowane na mnie. Ale postanowiłam to zignorować. Stwierdziłam, że nic im nie będę mówić o spotkaniu z Draco. Nie chciałam by się na zapas martwili albo coś sobie pomyśleli. W pokoju czekała na mnie Ginny. Gdy zobaczyłam w jaki sposób się na mnie patrzy od razu rzekłam:
-Jeżeli spytasz się co robiłam poza wieżą Gryffindoru, uwierz mi, że...
-Po prostu wystraszyłam się, gdy ciebie tu nie zastałam - przerwała mi - myślałam, że coś się stało.
-Ginny proszę cię. Co się miało stać? Miał mnie porwać Prawie Bezgłowy Nick? - zakpiłam z niej rzucając się na łóżko zmęczona.
-A więc gdzie byłaś?
-U Hagrida.
-Tylko?
-A gdzie jeszcze miałabym być?
-Nic, tak po prostu pytam.
Gdy przestałyśmy się odzywać zabrałam się za książkę pod tytułem "Zagubiona" napisana przez Michaela Harrisa, pomimo, że opowiadanie jest porywające, coś innego siedziało w mojej głowie, przez co nie mogłam się skupić. List. Malfoy. Plotki.
-Ginn?
-Tak?
-Mogę cię o coś spytać?
-Jasne.
-Jak to było z tobą jak wyszłaś z Komnaty Tajemnic? To znaczy jak Harry cię uratował i po takim czasie wróciłaś cała i zdrowa? Jak ludzie na to reagowali? Wytykali cię palcami czy było normalnie?
-Reagowali, nie byliby ludźmi, gdyby chociaż trochę nie plotkowali, ale próbowałam jakoś się tym nie przejmować. Posłuchaj, wiesz, że oni uwielbiają gadać, nawet jeśli jest to nieprawda, a tym bardziej Slytherin. Także uważaj na Malfoy'a, dobrze ci radzę. Ale nie martw się, to zawsze mija. Musisz to po prostu przetrwać.
Gdy Ginny przestała mówić, spytałam po chwili.
-Czemu akurat na Malfoy'a?
Przyjaciółka spojrzała na mnie z  niedowierzeniem, a ja po chwili dostrzegłam jakie głupie i nie na miejscu zadałam pytanie.
-Nie odpowiadaj.
"Została godzina do 20.00" - pomyślałam.
Nadal zastanawiałam się czy ta cała rozmowa z Malfoyem nie była przez niego zaplanowana i czy to całe spotkanie nie jest jakimś podstępem. Ale ciekawość górowała więc postanowiłam się zacząć szykować i przygotować się na spotkanie. Nie wiedziała czego może się spodziewać więc założyła morowe, długie spodnie, luźny, t-shirt, na to zarzuciła lekko podartą (specjalnie) kurtkę jeansową i ciepły szalik.
-A ty gdzie się wybierasz? - spytała Ginny.
-Przejść się.
-Gdzie? O tej godzinie? Jest już ciemno.
-Ginny. Proszę, przestań mnie sprawdzać. Niedługo wrócę.
-Idziesz z kimś?
-Ginny!
-Okej, tylko uważaj na siebie.
Tylko do niej mrugnęłam i wyszłam. W Pokoju Wspólnym było kilka osób, ale nie zwróciłam na nich uwagi i poszłam na umuwione spotkanie. Na dworze było ciemno i zimno, ale w sumie to była moja jedna z ulubionych  pogód. Kiedy wchodziłam na wiadukt z daleka zauważyłam czekającego na mnie białowłosego chłopaka ubranego o wiele cieplej ode mnie.
-Już myślałem, że się rozmyśliłaś.
-Dlaczego?
-Może mi nie wierzysz.
-Bo nie wierzę, ale zaryzykowałam.
-Potter i Wesley nie mają nic przeciwko?
Popatrzyłam na niego chwilę po czym powiedziałam:
-Oni... Oni nic nie wiedzą, nie mówiłam im. Ale powiem im jak coś się stanie, rozumiesz?
-A co się ma stać? - uśmiechnął się miło.
-A więc? Gdzie ten dowód?
-Chodźmy do Hogsmeade na kremowe piwo  może trochę się rozgrzejesz.
-Zgoda.

  °Always°
Ten rozdział będzie wyjątkowo krótki, także wybaczcie. I równiez postanowiłam zmienić nazwę opowiadania, także mam nadzieję, że to nie zaszkodzi dalszemu czytaniu ;)))

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 01, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Potęga I PożądanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz