II

611 21 1
                                    

Obudził mnie dźwięk mojego budzika. Nie chciałam iść do szkoły. Po trzech minutach wreszcie wstałam i udałam się do garderoby i wzięłam rzeczy do ubrania. W łazience ogarnęłam się, zrobiłam makijaż składający się z podkładu, korektora, pudru, mascary, brązowego cienia do powiek, Kredki do brwi i pomadki os mojej siostry Kylie. Włosy uczesałam w francuskie warkocze. Natomiast na siebie włożyłam szort, bluzkę od adidas'a i SuperStarsy. Gotowa wyszłam z łazienki i wzięłam mój ulubiony plecak od Vans'a. Do niego zpakowałam potrzebne książki, piórnik-jednorożec, telefon i portfel.
Następnie udałam się na dół do kuchni gdzie zjadłam śniadanie. Płatki owsiane z jogurtem i egzotycznymi owocami. To przyrządził mi dzisiaj nasz nowy kucharz. Pożegnałam się z rodzicami i ruszyła w kierunku Starbucks'a, który znajdował się jedynie ulice od szkoły. Miałam jeszcze 40 minut więc czemu nie skorzystać...
Po dziesięciu minutach dotarłam do mojej ulubionej kawiarni. Ostatnio wprowadzili nowy rodzaj kawy, którego jeszcze nie próbowałam. Czyli mrożoną cappuccino o smaku orzechowym z bitą śmietaną i polewą malinową oraz czekoladową posypką.

- Cześć, poproszę te nowe orzechowe cappuccino.
- Już się robi.... A mogę prosić o imię?
- Kim
*czekałam minutę*
- Kim, to dla ciebie... 18$
- Proszę.
- Dzięki i zapraszam ponownie!

Zapłaciłam. Wyszłam. Kawa smakowała nieziemsko... Choć zamiast malinowej polewy wzięła bym karmelową. Do szkoły doszłam w niecałe 5 minut.
Stanęłam przed wielkim budynkiem, który był teraz moją szkołą.
Jako pierwsze miałam mieć chemię, łatwy przedmiot. W zeszłym roku miałam na koniec 4. Reszta to były 3. No może poza WF i Muzyką.
Pod klasą stali już niektórzy. Na moje nieszczęście, jeden chłopak podszedł do mnie.
- Przepraszam, ale chyba pomyślałaś klasy. Nie chodzisz z nami. - powiedział
*rzucam plecak na ziemię i opieram się o ścianę*
- Teraz już chodzę... Niestety... - wymamrotałam
- Jestem Matt - przedstawił się
- Kimberley - rzuciłam

W końcu zadzwonił dzwonek i przyszła nauczycielka oraz wpuściła nas do klasy. Weszłam jako ostatnia. Nie wiedziałam z kim usiąść i gdzie usiąść. Nauczycielka zatrzymała mnie. Właśnie ogarnęłam, że nauczycielka od chemii, Mrs.Watson to moja wychowawczyni. Nieźle...

- Cisza! - krzyknęła - Macie nową koleżankę. Kimberley. Nie będę jej teraz przedstawiać, zrobicie to na przerwie. A teraz - zwróciła się do mnie - usiądź tam z tyłu, w wolnej ławce.
Podeszłam do ostatniej ławki pod oknem rzucając wszystkim obojętne spojrzenie, niech wiedzą, że nie mam zamiaru tu dłużej być.
Ta szkoła (a raczej chemia) to level hard. Pięciominutowe wprowadzenie, a dalej? Lecimy już z materiałem!
Jakoś tak zadzwonił dzwonek. Ta lekcja wydawała się mega krótka. Czy wszystkie lekcje tu takie są? Teraz mamy dwie godziny WF... Spoko...
W szatni pachniało lepiej niż w mojej poprzedniej szkole, to jest jednym z plusów tej szkoły. W szatni przez przypadek potrąciłam jakąś laske będąc tylko w bieliźnie od Calvin'a Klein'a... Ona z resztą też.

- Co ty masz za problem?! Po coś ty mnie dotknęła? - zaczęła się drzeć.
- Może przez przypadek? Zamiast to zignorować robisz z tego wielki dym. - parsknełam
-  Kim ty w ogóle jesteś? - zapytała głośno, aby wszyscy usłyszeli.
Tak... Wszystkie oczy patrzały na nas.
- Jestem Kim Jenner! - krzyknełam stając na palcach.
Wszyscy ucichli
Odwróciłam się i zaczełam zakładać bluzkę od Vans'a i ekstremalnie krótkie spodenki (trochę luźne) z Nike, gdy jak podskoczyę to mi dupe widać.
Jako pierwsza wyszłam z pomieszczeia, słysząc jeszcze rozmowy za mną. Następnie udałam się na salę. Mieliśmy mieć WF z chłopakami? Serio? W mojej starej szkole dziewczyny i chłopaki mieli osobno. W tym samym czasie, ale osobno. Zaraz za mną przyszły wszystkie dziewczyny, plotkując. Jak zwykle. W tym samym momencie weszła nauczycielka, Mrs. Adams

- Gramy w siatkówkę! Mark i Bella wybierają drużyny! - krzyknąła
- Zaczynam - stwierdziła Bella, ta dziewczyna z szatni.... - Daniel!
- Ethan!
- Sarah
- Penny
...
Zostałam jak.. Nigdy nie zostałam wybrana ostatnia... NIGDY. Zawsze wszyscy brali mnie pierwsi. Drużyna do której należała, zawsze, ale to ZAWSZE wygrywała. Nawet jeśli graliśmy chłopaki vs. dziewczyny. Zawsze wygrywałyśmy, dzięki mnie.

- Bella, Ty ją weź do siebie.
- Nie chce jej! To ta jedna piłkofobka, co się boi piłki i nie umie grać. - powiedziała ozięble Bella. Jak dla mnie, to ona jest w błędzie. Bardzo DUŻYM błędzie.
- Mark, Ty ją weź! To twoja kolej! Bo wtedy będzie po równo! - wtrąciła się nauczycielka.

No dobra... Jest w drużynie z jakimś Markiem...
Usadowiłam się w  prawym skrzydle, czy jak to się tam nazywa. Czemu? Bo tam zawsze leci piłka.

- Grę czas zacząć! - gwizdneła Mrs. Adams w gwizdek

Jak to jest być Tumblr Girl [ZAKOŃCZONE ✔]    Where stories live. Discover now