12. Ujawnione kłamstwo

143 4 0
                                    

Po opuszczeniu szkoły, Adrian szedł przed siebie nie zważając gdzie i dokąd, byle jak najdalej szkoły, tych ludzi, tych wspomnień i rozczarowań. Kilka razy brzęczał mu w kieszeni telefon, jednak nie miał ochoty do niego zaglądać. Była to Monika, która trochę się zaniepokoiła. Miała jednak nadzieję, że przyjaciel poszedł do domu i tam się uspokoi. Adrian natomiast błądził po obrzeżach miasta, aż w końcu dotarł do jakiegoś lasu. Nigdy w nim nie był, miejsce było mu totalnie obce. Przechadzając się tak samotnie, już od dłuższego czasu rozmyślał o wszystkich złych sytuacjach, które go spotkały. Już nie myślał tylko o pierwszej zdradzie Kasi, szarpaninie z kolegą i odsunięcia się od reszty znajomych, o wystawieniu na randce i  chłopaku Moniki. Dopadły go nawet myśli o ojcu, z którym nie mieszka od początku istnienia, i który średnio się nim interesuje. Przez to wszystko przez chwilę myślał nawet o samobójstwie. Z transu wyrwały go rozmowy, dobiegające niedaleko od niewielkich ścian wyburzonego budynku. To wszystko wyglądało jak melina, grafitti na ścianach i walające się butelki po piwie. Zainteresowany podszedł bliżej i schował się za jedną ze ścian. Ujrzał 4 osoby - 3 gości, którzy wyglądali mniej więcej na 20-22 lata, dosyć wyrośnięci. Czwarty natomiast wyglądał na młodszego, może nawet był w wieku Adriana. Właśnie jemu, Adrian przyglądał się najbardziej. Miał duże wrażenie, że gdzieś już go widział. Gdy chłopak nieco się obrócił, szatyn dostrzegł więcej rysów jego twarzy i w mgnieniu oka przypomniało mu się kim jest obserwowany przez niego osobnik. "Kurde, przecież to ten cały Konrad" pomyślał w głowie. Całe szemrane towarzystwo czymś się wymieniało. Wyglądało to na jakieś narkotyki.
Adrian przyglądał się bacznie całej sytuacji i jak Konrad dostaje od nich strzykawkę. Przez ten czas wymieniali ze sobą parę zdań:

-Ty, i co z tą kasą? Kiedy ją w końcu załatwisz? -Groźnie warknął jeden z nich.
-Już dziś się nią zajmę, zaufajcie mi. Dostaniecie to co wam się należy-Odpowiedział Konrad.
-Dziś masz ją nam przynieść i bez gadania. Jesteś nam winien za towar, który od nas dostajesz.
-Dobra dobra, dostaniecie to czego chcecie. Ooh - westchnął Konrad wstrzykując sobie w żyłę nieznaną przez Adriana substancję.
-No i świetnie, że się rozumiemy - poklepał Konrada jeden z gości - Bo gdyby było inaczej to krucho by z Tobą było - jeden z nich na te słowa wyjął nóż.
Adrian był zszokowany całą tą sytuacją. Postanowił wyjąć telefon i zrobić parę zdjęć, aby pokazać Monice jakim narkomanem jest jej chłopak. Wyjmując telefon dowiedział się co to było za brzęczenie. Otóż miał 2 nieodebrane połączenia od Moniki oraz informację o rozładowaniu telefonu. To drugie było mu teraz bardzo nie na rękę. Próbując nieco poprawić swoją pozycję do obserwacji, chciał wspiąć się na stos rozłożonych obok kamieni. Stawiając stopę na jednym z nich, kilka osunęło się i spowodowało lekki hałas. "Kurwa mać" przeklnął Adrian i zaczął czym prędzej z tamtąd uciekać, gdy spostrzegł, że go zauważyli. Całe towarzystwo to usłyszało i zaczęli go gonić.
Adrian przerażony zaczął biec tak szybko jak jeszcze nigdy. Po niedługiej gonitwie, dilerzy odpuścili. Nie chcieli się zbytnio ujawniać, a niedaleko już było trochę więcej ludzi. Adrian czym prędzej udał się do domu. Chwilę odsapnął i przebrał się w świeże ciuchy. Napił się wody i wyszedł z mieszkania, aby powiadomić o wszystkim przyjaciółkę. Było już po zajęciach szkolnych, więc mógł spokojnie iść do domu Moniki. Był niemal w 100% pewny, że ją tam zastanie. Los jednak chciał, aby spotkali się przy jej kamienicy. Monika wracała rozmawiając przez telefon, z siatką zakupów.

-Muszę kończyć, jestem już pod domem, paa. -dziewczyna odłożyła telefon i zatrzymała się przed Adrianem.
-O hej Adi, co Ty tutaj robisz? Gdzieś Ty był tak w ogóle? -zapytała go Monika.
-To nie jest teraz ważne...czy Ty gadałaś z tym swoim chłopakiem?
-Taaak, ale....czekaj, co Ty się tak o niego wypytujesz? Odpowiedz lepiej na moje pytania, on chyba nie jest teraz ważny. - zirytowała się nieco Monika.
-Słuchaj, ze mną jest wszystko w porządku i nie ma powodów do obaw. Co do tego chłopaka, to nie wiem co Ty o nim wiesz i jakie są wasze relacje, ale to jest zwykły narkoman, nie powinnaś się z nim spotykać. -odpowiedział przejęty Adrian.
-Że co proszę? Rozumiem, że masz ciężki okres, ale nie opowiadaj mi takich bredni. - Monika spoważniała.
-Moniś -złapał ją za ręce, odstawiając jej siatkę na ziemię- to nie są żadne brednie, widziałem go dzisiaj jak zażywał narkotyki i rozmawiał z dziwnymi typami rozumiesz?
-Ale...to jest niemożliwe- w jednej chwili pomyślała o rozmowie z Konradem w kinie- Proszę Cię, nie mów mi takich rzeczy, bo sprawiasz mi przykrość. Jak tak bardzo jesteś zazdrosny to mogłeś mi to powiedzieć w inny sposób - ze smutkiem na twarzy i
zaszklonymi oczami poszła do domu omijając chłopaka.
-Byłbym zapomniała, siatka- dziewczyna podniosła ją i ruszyła przed siebie do klatki.
-Monika! To prawda, proszę Cię, uwierz mi. -krzyknął chłopak do Moniki, za którą zamykały się już drzwi.
-Nie potrafię w to uwierzyć, wybacz - powiedziała pod nosem sama do siebie, opierając się o drzwi.
Dziś wieczorem znów umówiła się z Konradem. Nie zamierzała odwoływać spotkania, ale to co powiedział jej Adrian nie chciało dać jej spokoju. Dla pewności postanowiła zapytać o wszystko Konrada, jak już się z nim spotka. Adrian natomiast zawiedziony tym, że nie udało mu się przekonać przyjaciołki do tego co widział, ruszył do siebie do domu.

On i onaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz