The Silence

306 10 8
                                    

 

Wysoki mężczyzna przekroczył próg kolorowego domu i westchnął uśmiechając się na jego widok. Duża, brązowa i.. puchata kanapa idealnie nadawała się do spędzania wolnego czasu i pospania. Dwa takiej samej wielkości fotele obok szklanego stolika, nadawały się do picia wspólnej kawy i zjedzenia śniadania. Obrazy, które były na ścianach idealnie pasowały do całego pomieszczenia. A duży telewizor nadawał się właściwie tylko na oglądanie jakiś bzdetów. Mężczyźnie poszerzył się uśmiech gdy zobaczył magiczną statuetkę najlepszego nauczyciela roku. Zachichotał a następnie położył karton w salonie siadając na swoim fotelu. Tak, ten jest wygodniejszy od tego, więc będzie mój. - pomyślał, nie żeby sprawdzał ale już tak zdecydował. 

- Oho, już się rozłożyłeś. - usłyszał głos obok siebie. Odskoczył od fotela i popatrzył na właściciela głosu. Mógł się spodziewać, że ten zaraz do niego dołączy.

- Czy mógłbyś z łaski swojej nie straszyć mnie jak popadnie? - powiedział opanowanym głosem próbując nie denerwować się. 

- Czy mógłbyś z łaski swojej nie straszyć mnie jak popadnie? - powtórzył uśmiechając się złośliwie.

- Przestań.. - jęknął cierpiąco i opadł na fotel. - Lubisz mnie wkurzać, co?

Avalon uśmiechnął się.

- No jasne, uroczo wtedy marszczysz nosek. A i jeszcze te urocze rumieńce, które właśnie widzę. - zaśmiał się radośnie wpatrując się w niego.

- C-cicho! - skarcił go próbując ukryć swoją czerwoną twarz.

- Dobrze, dobrze profesorze! - zaczął udawać wkurzający głos jego uczennicy. - Proszę Pana, ja tego nie rozumiem! Tego też! 

- Świetnie ci wychodzi, ale proszę daj mi spokój.. - odetchnął i popatrzył na niego. - Mógłbyś chociaż w czymś pomóc. - rzucił do niego.

- Przecież pomogłem! Przyniosłem te oto pudło, które leży tam! - pokazał na pudło, które było w salonie.

- To ja je przyniosłem... - westchnął uśmiechając się lekko pod nosem.

- Nie prawda! - powiedział oburzony.

- A właśnie, że prawda! - prychnął przybierając minę obrażonego dzieciaka.

- No dobra, wygrałeś. - jęknął smutno i uklęknął przed nim. - Przytulisz swojego pieska?

Chyba diabła... - pomyślał jednak uśmiechnął się i go przytulił. 

- Co robimy? - zapytał Palladyn gdy go puścił. - Masz jakiś pomysł?

- Może.. Kilka rundeczek tutaj, lub w sypialni? - zapytał uśmiechając się.

- O nie, nie, nie. Nie ma mowy.

- Co? Czemu? - pytał zbulwersowany. - Dlaczego?

- Nie wiesz jak ostatnim razem to się skończyło?

- Ee.. Nie. - powiedział szczerze łapiąc go za rękę.

- Już zaczynasz, co? - zaśmiał się. 

- Tak, jutro mam pracę i chcę żebyś dzisiaj spędził ze mną dzień. 

- Nie załatwiłeś na jutro wolnego? - zapytał smutno.

- A no tak, zapomniałem! 

- Obiecuję, że kiedyś uduszę cię własnymi rękami. - warknął.

- Nie potrafiłbyś, za bardzo mnie kochasz! - wyszczerzył się do niego.

- A no tak, racja. - przyznał i uśmiechnął się. - Na kilka rundek mogę sobie pozwolić.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Nie, nie wiem jak to powstało.

NIE WIEM

NIE WIEM JAK POWSTAŁ TEN SHIP

NIE WIEM XD

Chyba coś mi się stało XDDD 




The Silence || Avalon x PalladiumWhere stories live. Discover now