Pov. Eve
Obudziły mnie pierwsze promienie słońca, wpadające przez okno. Rozejrzałam się po pokoju, aby upewnić się, że to wszystko mi się przypadkiem nie przyśniło. Gdy, zobaczyłam czerwone ściany, zrozumiałam, że to jednak nie był sen. Ubrałam się i uczesałam, potem zeszłam schodami do salonu łączonego z kuchnią w której loczek Już coś pichcił.
- Dzień dobry. - odezwałam się, chłopak spojrzał na mnie z uśmiechem.
- Dzień dobry, wyspana?
- Jak nigdy. - uśmiechnęłam się. - Co robisz?
- Śniadanie, przecież nie wrócisz do domu z pustym żołądkiem. - czy ja chciałam wracać? Brad zaproponował mi wczoraj, że jeżeli chcę mogę zostać dłużej. Szczerze, zastanawiałam się nad tym, ponieważ po powrocie wiem co będzie się działo. Mój tata da mi lekcje "dobrego wychowania". Od czasu, gdy zmarła mama. Tata mnie o to obwinia, nie zwraca uwagi na to, jak okropnie się z tym czuje. Najgorsze jest to, że zaczynam w to wierzyć. Może faktycznie to była moja wina? - Hej wszystko wporządku? - poczułam dłoń chłopaka na moim ramieniu, lekko się wzdrygnełam. - Na chwilę odleciałaś.
- Przepraszam, poprostu trochę się zamyśliłam. - uśmiechnęłam się.
- Pytałem czy naleśniki jadasz z syropem czy bez.
- Poproszę z syropem, nienawidzę suchych naleśników. - chłopak wkrótce podał mi talerz z ciepłymi naleśnikami. Boże! Jak ona cudnie pachniały! A jeszcze lepiej smakowały. - Brad?
- Hm? Chcesz więcej syropu? - podniósł butelkę a ja tylko się zaśmiałam.
- Nie, nie o to chodzi. Pamiętasz jak powiedziałeś mi, że jeśli chcę, to mogę zostać na dłużej? - chłopak skinął głową.
- Mhm, pamiętam.
- Nie byłby to dla ciebie problem, gdybym została jeszcze kilka dni?
- To żaden problem, czuj się jak u siebie. - uśmiechnął się, znałam go tylko zaledwie dzień, a już zrobił dla mnie więcej, niż niejedna znajoma mi osoba. Miałam dobre przeczucie co do loczka, nie wyglądał mi na psychopatę, który poćwiartował by moje zwłoki i trzymał w piwnicy. Bardziej sprawiał wrażenie sympatycznego i miłego faceta.
Pov. Bradley
Coś tak czułem, że dziewczyna o tej kłótni, nie będzie chciała wrócić do domu. No ale cóż, jest pełnoletnia. Ucieszyłem się, gdy zapytała, czy może zostać na dłużej. Polubiłem ją, mimo iż znaliśmy się jednej dzień.
Po śniadaniu dziewczyna poszła się odświeżyć. W tym czasie, pomyślałem, że posprzątam trochę w pokoju, w którym obecnie nocuje brunetka. Na podłodze leżały jej ubrania i dokumenty. Wsadziłem ubrania do szafy a dokumenty położyłem na stoliku przy łóżku. Rzuciły mi się w oczy dane dziewczyny, nachyliłem się i wtedy to dostrzegłem. Zamurowało mnie, gdy przeczytałem znajome nazwisko, przecież to ta sama Eve, która mieszkała na przeciwko mnie. Ta sama z którą straciłem kontakt, ta sama do której wiele razy wysyłałem listy, ale nigdy nie napisałem na social mediach. Teraz wiem, czemu dziewczyna wydawała mi się znajoma. Usłyszałem zamek drzwi w łazience, szybko otworzyłem szafę i udawałem, że pakuję tam jej rzeczy. Oczywiście zrobiłem to już wcześniej.
- Bradley? Co robisz? - spojrzała na mnie pytająco.
- Pomyślałem, że trochę tu ogarnę. Włożyłem twoje rzeczy do szafy a najpotrzebniejsze rzeczy dałem na szafkę obok łóżka. - teraz jak o tym pomyślałem, to nie wyglądało to najlepiej.
- Umm, dziękuję. Poradziła bym sobie, ale mimo wszystko doceniam pomoc. - uśmiechnęła się. Wciąż nie mogłem uwierzyć, że to ona. Data urodzenia, jak i nazwisko się zgadzały, miałem nadzieję, że się nie pomyliłem.
Pov. Eve
Poczułam się dziwnie, widząc jak loczek grzebał w moich rzeczach. Rozumiem, chciał pomóc. Mimo wszystko powinien był zapytać. Chłopak wyszedł speszony z pokoju. Nie wiedziałam czy powinnam się na niego wściec czy wręcz przeciwnie. Stwierdziłam, że będę udawać, że nic się nie stało. W końcu gdyby nie on, to nie wiem, gdzie bym się podziała.
Nałożyłam lekki makijaż i zeszłam na dół, słyszałam śmiechy i rozmowę Bradley'a. Ktoś poza nami był w domu. Dziwne, bo nie słyszałam dzwonka.
Pov. Bradley
Moi przyjaciele wchodzili do mnie jak do siebie, oczywiście wcześniej uprzedzając mnie SMSem. Wpadli pograć, jak co sobotę. To była taka nasza tradycja, o ile nie byliśmy w trasie.
- Siemasz Brad, odpalaj to swoje cudo. - powiedział na wejściu Connor, zacierając ręce. Zaraz po nim wszedł James.
- A gdzie Tris?
- Powiedział, że się spóźni. Poznał jakąś dziewczynę i wiesz. Amory. - zaśmiał się Connor.
- A właśnie co do dziewczyn... - zacząłem.
- Nie mów, że ty też idziesz na randkę. - Connor uniósł jedną brew do góry.
- Nie, nie o to chodzi. Nocuje u mnie przyjaciółka, więc proszę. Zachowujecie się w miarę normalnie.
- "Przyjaciółka" - blondyn się zaśmiał patrząc na Jamesa. Wybuchnąłem śmiechem widząc minę Connora. Po chwili po schodach zeszła brunetka, upomniałem chłopaków wzrokiem. Obaj odwrócili się w stronę niskiej, szczupłej i całkiem ładnej brunetki. Po czym spojrzeli na mnie, potem znów na nią i znów na mnie. Spojrzałem na nich pytająco.
- Hej, jestem Connor. - wstał i wyciągnął dłoń do dziewczyny.
- Eve, miło mi. - uśmiechnęła się, na co blondyn odparł tym samym.
- Tam na kanapie siedzi James.
- Potrafię się przedstawić Connor. - zaśmiałem się widząc jak Con próbuje bajerować Eve.
- Długo się znacie z Bradley'em? Nigdy o tobie nie wspominał. - zapytał James.
- Znamy się stosunkowo krótko. - spojrzała na mnie. Przez chwilę nie mogłem oderwać wzroku od jej niebieskich tęczówek.
- Rozumiem, mimo wszystko miło cię poznać Eve. - dziewczyna się uśmiechnęła. Connor usiadł na kanapie i poklepał miejsce koło siebie. - Zagraj z nami.
- A w co gracie? - usiadła obok blondyna.
- Staram się przebić wynik Bradley'a w Grand Turismo. Lepsze to niż fifa. - zaśmiał się. Miło było patrzeć jak miło chłopaki przyjęli Eve, coś czuję, że to początek czegoś więcej. Lubiłem patrzeć na dziewczynę, gdy się uśmiechała. Wyglądała dosyć uroczo kiedy marszczyła nos. Uśmiechnąłem się na ten widok, po czym przyniosłem przekąski i usiadłem razem z nimi, czekając na swoją kolej i od czasu do czasu zerkając na dziewczynę.
Dzień dobry!
Przynoszę wam informację o treści publikacji rozdziałów. Postaram utrzymać systematyczność, dodawania ich w tygodniu. Na weekendy będę robiła sobie przerwy na przewietrzenie umysłu, żeby nie wpaść w kolejny artblock. A tym czasem, dajcie znać która wersja wam się bardziej podobała.
✨🌸
BINABASA MO ANG
*My Hero* {B.S} ✔ !W trakcie korekty! (ZAWIESZONE)
FanfictionEve myląc promy przypadkiem trafia do Birmingham. Jest spłukana i zdesperowana. Z opresji ratuje ją niejaki Bradley Simpson, który oferuje jej pomoc. Z czasem okazuje się, że nie dokońca są dla siebie obcy. !!Uwaga, książka jest w trakcie korekty, r...