Rozdział *2*

433 24 3
                                    

Pov. Eve

Bradley zaprowadził mnie do swojego samochodu. Nadal nie byłam pewna tęgo noclegu, a jeśli ten chłopak tylko wygląda na miłego? Nigdy nic nie wiadomo.

- Co robiłeś w porcie? - zapytałam. Tak to jest bardzo dobre pytanie.

- Podrzuciłem kumpla na prom. - spojrzałam na niego, był skupiony na drodze, po chwili jednak również na mnie zetknął na co ja odwróciłam wzrok. Miałam wrażenie, że loczek się uśmiechnął. - Opowiedz mi coś o sobie Eve. Skąd jesteś?

- Ze Szkocji, a dokładniej z Aberdeen.

- Mam przyjaciela z twoich okolic. - podniósł delikatnie kącik ust. - Connor Ball, znasz?

- Niestety nie kojarzę, nie znam większość osób z Aberdeen. - zaśmiałam się, nie wiem dlaczego ale podrapałam się nerwowo po karku. Mam nadzieję, że Bradley tego nie widział.

Zapomniałam wspomnieć, że w Birmingham było obecnie późne popołudnie, ładnie tu było. Nigdy tu nie byłam, mimo wszystko drogi, uliczki i budynki wyglądają bardzo znajomo. Poczułam coś w rodzaju uczucia nostalgii, tylko czemu czuję ją w miejscach w których nie byłam?

- A czym się zajmujesz tajemnicza Eve? - chłopak lekko się zaśmiał.

- Studiuję, obecny semestr nie poszedł mi najlepiej.

- Co studiujesz?

- Jestem na kierunku psychologicznym. - uśmiechnęłam się, żeby nie zgrywać wystraszonej. Znaczy byłam, ale wolę tego nie pokazywać.

- Oh, a skąd taka decyzja? - spojrzał na mnie. - o psychologii.

- Psycholodzy w szkołach, nie zawsze pomagają uczniom, wręcz przeciwnie czasem nawet pogarszają sprawę. Chciała bym być tym jednym psychologiem szkolnym, na którego uczniowie mogą liczyć i bezpiecznie się zwierzyć. - wydawało mi się, że loczek nie spodziewał się takiej odpowiedzi, wyglądał jakby był pod wrażeniem moich słów.

- Zgadzam się z tobą, powinno być więcej ludzi z takimi poglądami jak ty Eve. - uśmiechnął się, a ja poczułam rumieniec na twarzy. Odwróciłam szybko wzrok, wlepiając go w szybę i obserwowałam dziwnie znajome otoczenie.

- A ty? Czym się zajmujesz?

- Jakiś czas temu, założyłem zespół z przyjaciółmi. To była najlepsza decyzja jaką podjęliśmy bo ludzie chętnie nas słuchają.

- Oh! Mogła bym posłuchać? - chłopak pokazał na schowek. Wyciągnęłam z niego dwie płyty "Meet The Vamps" oraz "Wake Up". Obie były wydane jakiś czas temu. - Ktoś tu lubi słuchać dźwięku swojego głosu. - zaśmiałam się, chłopak również.

- Muszę się upewnić, że piosenki są dobre i ludzie będą ich słuchać, poza tym nie jestem jedynym który słucha swojej twórczości. Jestem przekonany, że wielu pisarzy również czyta swoje własne dzieła. - za chichotałam i włożyłam krążek numer jeden do wejścia na płyty. Po chwili z głośników było słychać brzdęk gitary w bardzo wakacyjnym stylu. Piosenka "wild heart" była dosyć skoczna i bardzo przyjemnie jej się słuchało, szybko wpadła mi w ucho. Nieświadomie bujałam nogą do rytmu.

- No, muszę przyznać, że mi się podoba. - uśmiechnęłam się do chłopaka, on również i po chwili zaczął śpiewać refren swojej piosenki patrząc jednocześnie na drogę i zerkając na mnie. Poczułam dziwne uczucie w brzuchu, coś jakby ucisk połączony z uczuciem niestrawność. Nie sprawiało mi to dyskomfortu, było to dosyć znośne.

*My Hero* {B.S} ✔ !W trakcie korekty! (ZAWIESZONE)Where stories live. Discover now