III. Gwiazdy

13 2 4
                                    

- Annelaine! Kochanie gdzie jesteś?- usłyszałam TEN sztuczny, zatroskany głos matki. Westchnęłam, siedząc na balkonie. Nie chciałam nikogo widzieć. Chciałam się odizolować od tej rodziny, od tego wszystkiego i zostać sama. Opatuliłam się szczelniej kocem oraz sięgnęłam po kubek termiczny z Miyukim z Diamond no Ace. Spojrzałam w niebo. Pełne gwiazd, bezchmurne, piękne a jednak tajemnicze, oddalone i samotne. Ten tajemniczy, niewidzialny ruch, zmieniające się położenie.. Westchnęłam, biorąc łyka gorącej herbaty. Czułam jak powoli się uspokajam i nie przejmuję się niczym. No naprawdę, nie wiem po co ja tam na dole? Bo chce pokazać przed nowymi sąsiadami, że ta rodzina jest normalna! Ha! W tym domu nic nie jest normalne, a na pewno nie ta rodzina. Wstałam z podłogi, weszłam do pokoju i skierowałam się do szafy, z której wyciągnęłam dwa śpiwory, poduszki i gruby koc. Wróciłam z rzeczami na balkon położyłam rozłożony śpiwór, następnie koc, poduszki, poprawiłam koc którym się okrywałam a następnie wskoczyłam pod drugi śpiwór a na koniec ulokowałam się na swoim "łożu" i znów wróciłam do oglądania gwiazd. Jeszcze sięgnęłam po słuchawki oraz telefon. Znalazłam odpowiednią playlistę, puściłam ją i odcięłam się kompletnie od wszystkiego. Niebo jest takie spokojne, jak na listopadową noc jest w miarę ciepło, jednak i tak było widać obłoki mojego oddechu na co się uśmiechnęłam. Gdybym miała jeszcze teleskop, to byłoby jeszcze lepiej.  Przekręciłam głowę lekko w bok, rozpoczynając szukając gwiazdy polarnej oraz innych konstelacji. Ach ta cisza, delikatnie wiejący wiatr i brak niczyjej obecności. Do tego jakby wszechświat wiedział o moich planach bo jakaś awaria się stała z lampami i na całej ulicy paliły się chyba tylko dwie latarnie. Ciekawe jacy są jednak ci nowi sąsiedzi. Może jednak bym zeszła, pod pretekstem wzięcia czegoś do jedzenia, przywitałabym się i może zrobiłabym sobie w kolejnym kubku termicznym tym razem z Sawamurą, tym razem nie z herbatą ale chyba z gorącą czekoladą... Aż ślinka cieknie. I chyba ta czekolada mnie nakłoniła, bo powoli wywlekłam się ze swojego ciepłego gniazdka, telefon schowałam do kieszeni bluzy, chwyciłam za kubek i zerknęłam do środka by zobaczyć stan herbaty. Prawie się kończyła co nie wróżyło nic dobrego. Otworzyłam okno balkonowe, wpuszczając do pokoju zimne, jesienne powietrze. Zerknęłam na śpiącego w swoim kojcu psa a obok niego leżała kotka, która zareagowała na moje wejście. Puściłam do niej oczko i szybko, jednak cicho opuściłam pokój. Wyjęłam z ucha jedną słuchawkę i od razu usłyszałam głosy i śmiechy dochodzące z salonu. Czyli mają tam niezłą zabawę. No i dobrze. Ja jestem zadowolona z tego, że tam z nimi nie siedzę. Bo udawanie przed obcymi ludźmi miłej, grzecznej i kochanej córeczki nie leży w mojej naturze. Zeszłam po schodach, modląc się by jednak mnie nie zauważyli i na szczęście nie wrócili na mnie nawet uwagi zaangażowani swoją rozmową na temat jak podoba im się okolica. No naprawdę jakie to nuuudne. W kuchni szybko wyciągnęłam rondelek, sprawdziłam jednocześnie czy w czajniku jest zagotowana woda i spotkało mnie kolejne szczęście bo chyba przed chwilą ją zagotowali. Szybko dorobiłam herbatę, osłodziłam ją i zamknęłam kubek. Następnie dorwałam lodówkę , z której wyciągnęłam mleko oraz swoje ciasto czekoladowe. Ukroiłam dwa kawałki, resztę schowałam do lodówki, mleko wlałam do rondelka, włączyłam płytę i sięgnęłam do szafki po czekoladę oraz  kubek termiczny z Sawamurą, delikatnie się uśmiechając. Powoli mieszałam mleko, wsypałam do kubka czekoladę i zastanawiałam się czy czegoś jeszcze nie wziąć. Bo jeśli się nie mylę, powinnam mieć jeszcze słodycze w swojej skrytce w pokoju i to dość sporo, więc to chyba będzie wszystko. Sprawdziłam mleko, następnie je wyłączyłam i przelałam do kubka, mieszając a następnie spróbowałam czy jest dobrze słodkie. Później szybko po sobie posprzątałam a rzeczy położyłam na tacy, którą po chwili wzięłam i wyszłam w kuchni jednak tym razem dostrzegł mnie ojczym. Fuck! Chciałam jak najszybciej dotrzeć do schodów jednak nie zdążyłam uciec.

- Och Annelaine może wejdziesz się przywitać?- powiedział a matka spojrzała na mnie wraz z gośćmi. Powstrzymałam westchnienie, położyłam tacę na szafce przy schodach po czym weszłam do salonu, zatrzymując muzykę i wyciągając drugą słuchawkę.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Oct 18, 2017 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Prace na konkurs ;)Where stories live. Discover now