6. Moja chora wyobraźnia

93 6 6
                                    

Stałam tam jak spetryfikowana i nie wiedziałam co mam zrobić.
Mój mózg pracował na najwyższych obrotach ale nie mogłam znaleźć sensownego wyjścia.
Może jakoś spławię Malfoy'a?
Trzeba spróbować.

- Bella nie rozumiem czemu mnie unikasz. Zrobiłem coś nie tak?- jeśli się nie ulotnisz to ja zaraz zrobię "coś nie tak" z twoją twarzą!

- Malfoy pogadamy później teraz bardzo się spieszę, Mcgonagall mnie wołała- normalnie ściema roku.

- Kochanie musisz wiedzieć, że zrobię wszystko żebyś była szczęśliwa- wszystko? To może daj mi święty spokój!
Spokojnie Iza, potem się na nim wyżyjesz.
Będzie to sprzeczne z moim wstępnym planem ale ten pacan coraz bardziej mnie denerwuje.

- Kochanie?!- George! No to koniec. Ten to ma wyczycie. Akurat w tym momencie.

- Coś ci nie pasuje Weasley!- wypalił Malfoy po czym zgromił go wzrokiem.

- Bella czy ta fretka ci się naprzyksza?- zapytał George olewajac Malfoy'a

Właśnie miałam odpowiedzieć ale ktoś mi przerwał.

- Ta "fretka" zdrajco, to moja dziewczyna- wtrącił z dumą blondyn po czym przyciągnął mnie do siebie. Szybko mu się wyrwałam na co dostałam zdziwione spojrzenie od "mojego chłopaka".

- Nie ciebie pytałem... ale zaraz. Dziewczyna?! Bella powiedz, że to nie prawda?- oj George nawet nie wiesz jak bardzo bym chciała ale ja sama nie wiem o co tu chodzi.
Do reszty załamał mnie smutek w oczach rudzielca.
Kocham go, tak bardzo a jednak nie umiem nic zrobić by go zatrzymać.

- George to nie tak, ja z nim nigdy...-zaczęłam.

- Kochanie nie wstydź się...- blondyn wykorzystał moje zawachanie- jesteśmy razem prawie 3 miesiące. Ale po co ja ci się tłumaczę. NIC CI DO TEGO ZDRAJCO- wycedził przez zęby.

- Masz rację...- zaczął z żalem
George-...nic mi do tego- dokończył i odszedł.

Odszedł. Straciłam go. A co najgorsze zraniłam.

Koniec z tym. Może już tego nie uratuje ale przynajmniej pozbędę się tego wrzodu na tyłku.

- Malfoy ty dupku!- wiem miało być delikatnie ale sam tego chciał- To jest definitywny koniec tej szopki! Żegnam.

- Bella! Coś się stało!- usłyszałam.

Malfoy wyrwał mnie z zamyślenia. Czyli to wszystko było tylko moją chorą wyobraźnią?!

To właśnie wada posiadania zbyt bujnej fantazji.
Uf jak dobrze.

Jednak jeśli czegoś szybko nie wymyśle ten okropny scenariusz stanie się rzeczywistością.

Po pierwsze szybko pozbyć się fretki. Po drugie wymyślić coś dla George'a.

- Malfoy ja teraz nie mam czasu. Spotkajmy się o 19 na błoniach.

Do wieczora przemyśle jak z nim "zerwać".

- Już za tobą tęsknie- tak tak...- do zobaczenia- dokończył zadowolony blondyn.

Ty się tak lepiej nie ciesz. Chociaż w sumie to twoje ostanie chwile w błogiej nieświadomości.

Jest dobrze. Malfoy z głowy to teraz George który przebił się przez tłum uczniów i teraz intensywnie mi się przygląda.

- Cześć..- zaczął trochę zdezoriętowany-... czego chciał od ciebie Malfoy?- na prawdę nie spodziewałam się, że o to zapyta. Ten sarkazm.

- Wiesz... jest kiepski z eliksirów i Snape chciał żebym mu pomogła. Umawialiśmy się na korepetycje - wymyśliłam na poczekaniu. Mam nadzieję, że uwierzy.

Ciężko jest mi go okłamywać ale przecież mu nie powiem, że umówiłam się z Malfoy'em żeby z nim zerwać. Tak, to zdecydowanie nie było by dobre rozwiązanie.

- A ok... myślałem, że "nieładnie"...- zrobił z palców cudzysłów-...się zachowuje, jak to on i będę musiał wkroczyć do akcji, uratować moją księżniczkę.

- George ah ty mój rycerzu w lśniącej zbroi- to dziwne, że we wrześniu działa już ogrzewanie...jest mi tak gorąco.

- Zbroi jeszcze nie mam ale dla ciebie mogę załatwić- oznajmił z szelmowskim uśmiechem- kruszynko?

- Tak?- zapytałam z uśmiechem bo jak tu przy nim nie być szczęśliwym.

- W sobotę jest wyjście do Hogsmeade
i tak sobie pomyślałem, że moglibyśmy pójść tam razem- czy on właśnie zaprasza mnie na randkę czy to znowu moja chora wyobraźnia?

- Takie przyjacielskie spotkanie?- proszę powiedz, że nie, proszę, proszę!

- Nie, zapraszam Cię na randkę- odpowiedział z uroczą pewnością siebie i z tajemniczym błyskiem w oku.
TAK!! Miałam ochotę krzyknąć na całą szkołę.

- W takim razie się zgadzam- inaczej odpowiedzieć nie mogłam.

- Na prawdę?! - zaczął George- To świetnie. Spotkamy się w pokoju wspólnym. Ustalimy jeszcze o której godzinie- dokończył cudownie się uśmiechając co oczywiście odwzajemniłam.

- To... narazie- zapomniałam, że miałam szukać Cedrika.

- Do zobaczenia kruszynko- odpowiedział mi mój rudzielec.

Oj jak bym chciała żeby na prawdę był mój.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nie jestem zbyt zadowolona z tego rozdziału ale myślę, że tragedi
nie ma xd

Zapraszam do komentowania i zostawiania gwiazdek 😊

Pozdrawiam 💙

Sen jak Marzenie||ff Harry Potter Where stories live. Discover now