Masky x Reader

3.5K 113 67
                                    

*Mała sprzeczka*

Dedykowane: wisnioweciacho

[Reader]

Szłaś sama przez ciemne zakamarki lasu i rozmyślałaś nad swoim dalszym życiem. Nie ważne jak bardzo byś się starała inni i tak zawsze powiedzą ci jak to bardzo jesteś głupia i nie masz racji, a kiedy przyjdzie co do czego to będą skakać koło ciebie jak psy chcące jeść. Bez humoru spojrzałaś w ledwo widoczne niebo nad sobą, zasłonięte setkami liści koron wysokich, jesiennych drzew. Sama nie miałaś pojęcia gdzie tak właściwie idziesz. Momentami chciałaś wyparować i stać się leśną mgłą. W pewnym momencie zdawało ci się, że zobaczyłaś kogoś w oddali. Miałaś rację. Nie zdawało ci się. Na końcu ciemnej ścieżki stała postać. Nie ruszała się ani nic nie mówiła...zdawała się być brudna i czymś oblepiona...

Wzruszyłaś ramionami stwierdzając, że to tylko leśniczy na patrolu, wpadł na stokrotkę i zamiast wdepnać w pokrzywy to wrypał się w bagno po dzikach. Nagle coś burknęło...spojrzałaś na swój brzuch i uświadomiłaś sobie, że nie jadłaś dzisiaj żadnego śniadania...nic, a twoje biedne kiszki domagały się od ciebie jedzenia. -Poznajcie ludzie mą mądrość bo większej nigdzie nie zdołacie znaleść...-warknęłaś  i znów spojrzałaś przed siebie. "Leśniczego" już tam nie było. Bez większego wymyślania udałaś się w stronę powrotną do miasta. 

Kiedy wyszłaś zza krzaków wprost na drogę, ogarnęło cię dziwne uczucie...jakby ktoś intensywnie wpatrywał się w twoje plecy. Nie byłaś zadowolona z tego owodu. Twoje plecy są twoje i nikt nie ma prawa się w nie wpatrywać w ten sposób. To skandal. Odwróciłaś się za siebie i stanęłaś na palcach aby wyjrzeć za krzaki. Niestety nic nie zauwarzyłaś, a uczucie nadal nieustawało. Tym razem jednak czułaś ogromny niepokuj...jakby temu komuś, lub czemuś nie przeszkadzało to, że właśnie spoglądasz w stronę gdzie prawdopodobnie aktualnie się znajduje.

-To jest na prawdę straszne...-szepnęłaś do siebie a twoje ciało przeszedł dreszcz. Szybko cofnęłaś się i na twoje nieszczęście ktoś akurat za tobą szedł. Szybko się odwróciłaś przodem do, jak się okazało, chłopaka o brązowych włosach i takich samych oczach. Ubrany był w żółtą kurtkę, a na nogach miał skórzane, czarne buty sięgające do łydek, w których schowane były nogawki od spodni.

-Przepraszam...-szepnęłaś zawstydzona po chwili wpatrywania się w niego i od razu poszłaś w swoją stronę, gdy nagle chłopak złapał cię za ramię zatrzymują cię tym samym i uniemożliwiając ci ucieczkę.
-Znam cię z kądś...-Mrukną wpatrując się w twoją twarz. -[T.I]? -troche cie zmurowało bo ani troche nie kojażyłaś gościa.
-Um...tak. To ja. -Odparłaś uśmiechając się niepewnie. -A pan jest?...-Dodałaś przeciągając ostatnie słowo.
-Tim. Kiedyś miałem zajęcia w twojej klasie na zastępstwo...uh...wybacz, że ci się nie przedstawiłem od razu...
-Nie no, spoko. Miło, że wogóle to zrobiłeś. A tak poza tym...dalej cię nie kojarzę...chcę ale nie umiem sobie przypomnieć twojwj twarzy...
-Szkoda...ale skoro tak...może dasz się zaprosić na ciastko? -Zapytał cię z uśmiechem.
-Jasne. Czemu nie. -odwzajemniłaś jego uśmiech i ruszyłaś w stronę miasta razem z chłopakiem.

Po kilkominutowej drodze staliście przed drzwiami skromnej cukierni. Chłopak otworzył przed toba drzwi puszczając cię przodem. Weszłaś do śodka z uśmiechem i od razu znalazłaś się przy lodówkach z ciastami.
-Więc...jaki mogę wziąć?...
-Nie wiem. Jakikolwiek ci przypadnie do gustu. Ja biorę sernik.
-Z kruszonką i galaretką?...pieczo...
-Zimny z lodówki. Jak browar...tylko, że lepszy i bardziej uzależnia. -zaśmiał się i podszedł do lady zamówić ciastko. Spojrzałaś na niego mrużąc oczy, po czym wróciłaś do wybierania ciasta. Skończyło się na [Ulubione Ciasto]. Tim zapłacił za ciebie i razem zaczeliście jeść. Rozmawialiście o różnych rzeczach z przeszłości, śmiejąc się czasem i oplówając ciastem na wzajem...w sumie chłopak miał taki rozrzut, że nie dość trafiał w ciebie to jeszcze w szybe lodówki na drugim końcu cukierni. Wtedy leżałaś na stole śmiejąc się jak opętana.
-Miszcz...miszcz rozrzutu ciastem...-otarłaś łezkę z kocika oka i spojrzałaś mu w oczy, na co chłopak zrobił to samo. Żadne z was nie było w stanie czegokolwiek owiedzieć, przez to niezręczne uczucie od razu odwróciłaś wzrok na krajobraz za oknem...tak o wiele lepiej...
-Gdzie mieszkasz?...muszę zwrócić ci pewną rzecz którą zostawiłaś u mnie kiedyś...-odezwał się po chwili ciszy.
-Jak z tąd wyjdziesz to w lewo, aż do bloków mieszkalnych. Tak skręcisz w prawo i jesteś...będziesz wiedział bo jest tam tylko jednen [Kolor-kolor] dom.
-Dzięki...wpadne za niedługo...mam nadzieję, że będziesz. To warzne...
-Jak teraz to powiedziałeś to aż zaczęłam się zastanawiać co to takiego do zwrotu dla mnie...-zaśmialiście sie obydwoje i ruszyliście do wyjścia. Na porzegnacnie zalicyliscie małego przytulasa i udaliście się w swoje strony.

[Time Skip 2godz.]

Siedziałaś tak w domu czekając na chłopaka. Było już ciemno jak w...no jak w norce. Jesień sprawiała wręcz syberię wewnątrz twojego domu. Pocierałaś dłonią o dłoń chcąc je choć trochę rozgrzać...nagle wywaliło korki, przez co podskoczyłaś wystraszona dupnięciem w piwnicy i nagłą cienicą. Ruszyłaś na poszukiwanie latarki. 

Gdy byłaś na górze usłyszałaś jak ktoś wchodzi do domu. Chwyciłaś nawet nie wiesz co i zeszłaś po cichu na dół. Twoje ręce drżały ze strachu a zimny pot zlewał twoje ciało. Stanęłaś na szafka przy schodach i wyjrzałaś do kuchni. Nikogo tam nie było. Niepewnie ruszyłaś do salonu. Tam też pusto. Gdy miałaś iść do pokoju gościnnego poczułaś dotyk na ramieniu. Instynktwnie wzięłaś zamach i przywaliłaś temu komuś prosto w czoło...jak się okazało dostał lampką w niedźwiadki...
-Ał! To tylko ja [T.I]...wybacz za spóźninenie...-mrukną masując środek czoła.
-Oh...wybacz...z kąd wziąłęś się za mną?...nie wiesz, że trzeba pukać zanim się wejdzie?...
-Nie jestem przyzwyczajony...przeważnie to wchodze jak mi się podoba...
-Co?...-spojrzałąś na niego dziwnie.
-No bo nikt nigdy nie otwiera mi d...-Dopiero potem zorientował się o czym gada, bo od razu zamilkł. -Nie ważne...zapmnij...-mrukną i zaczął grzebać w kieszeniach. Patrzyłaś na niego jak na dziwaka...jego kieszenie były niczym torebka *Hermiony.
'Ciekawe co on tam jeszcze ma...' -pomyśłaś sobie. Nagle się wyprostował i staną bliżej ciebie o krok.
-Mam coś dla ciebie. -Patrzyłaś na jego dłonie zaciekawiona co w ich może się znajdować...a był tam wisiorek.
-Mój wisiorek...-szepnęłaś zszokowana i od razu wzięłaś go od chłopaka.
-Dzięki Tim! -ucieszyłaś się i przytuliłaś go mocno.
-Nie ma za co. Drobnstka. -zaśmiał się. Wasze oczy juz przyzwyczaiły się do ciemnosci przez co widzieliście prawie normalnie. Miałaś zacząć rozmowę ale znów usłyszałaś hałas. Tym razem w korytarzu za wami. Odwróciłaś się i omało co nie dostałaś zawału. Za wami stał wysoki mężczyzna w białej masce kobiety kosmity i żółtej kurtce. Śmierdziało od niego tytoniem...nagle rozległ się huk, a towarzysz obok ciebie leżał martwy z dziurą w głowie. Tak się przeraziłaś, że nie mogłaś nawet pisnąć. Mężczyzna staną centralnie przed tobą wpatrując sie w ciebie. Znów poczułaś to samo co wtedy...ten niepokuj...
-K-Kim jesteś?...-szepnęłaś przerażona.
-Czy to ważne?...-mrukną niby od niechcenia po czym wymierzył pistolet w ciebie. Nacisna delikatnie na spust brpni.
-N-nie! błagam! -pisnęłaś trzęsąc się i płacząc. Nagle chłopak zciągną swoją maskę i złorzył na twoich ustach pocałunek. Kompletnie zaskoczona nie zdołałaś zrobić nic...gdy się od ciebie oderwał obią cię.
-Masz gust...niezłe ciasto jadłaś...dlaczego nie dałaś sprubować?-mrukną i zaśmiał się ponownie nakładając maskę.
-C-co ty robisz...zaraz...-spojrzałaś na ciało przyjaciela, którego tam nie było.
-Timothy?! -Zszokowana spojrzałaś na mężczyznę, który okazał się być twoim przyjacielem.
-Wybacz...[T.I]. To rozkaz...-Usłyszałaś po chwili. Nie zdążyłaś nawet nic powiedzieć po już leżałaś na ziemi z dziurą pomiędzy oczami...jedyne co zobaczyłaś to pełną bólu twarz Tima...

---------
Meh...meh...meh...wybaczcie za to morderstwo ale pisałam na spoątanie i jakoś tak wyszło :'3
Mam nadzieję, że nie obrazisz się na mnie o to droga osóbko składająca zamówienie na tego shota. 
I w sumie za niedługo kolejny schot. Będę wybierać losowe osoby i pisać na pół spontanie...no chyba, że coś akurat przyjdzie mi do głowy...jakiś pomysł.
Branoooc~

Creepypasta x reader One-shot PL [ZAMÓWIENIA ZAMKNIĘTE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz