2. Pierwsze poznanie

202 4 0
                                    

Monika, bo tak nazywała się nowa uczennica, w klasie od początku nie była zbyt rozmowna. Trudno szło jej nawiązywanie kontaktów. Jej przyjaciółka została w rodzinnym mieście. Utrzymywały ze sobą jedynie kontakt telefoniczny. Na długiej przerwie kilka dziewczyn podeszło do Moniki i z ironicznymi uśmieszkami pytały:

Sandra- "Masz może chłopaka?"

Monika nie zareagowała na docinki.


Martyna- "A czemu masz takie krótkie włosy? Podoba Ci się takie coś? Ta fryzura wygląda jak u chłopaka"

Dziewczyny zaczęły się śmiać.

"Odczepcie się ode mnie, nie wasza sprawa" Odpowiedziała zasmucona Monika.

Kasia- "O, patrzcie jaka zbuntowana. Ciekawe czy jakiś chłopak kiedyś Cie wyrwie, bo w takich szmatach co chodzisz i te ekhm kilogramy tłuszczu to chyba żadnemu się nie spodobają"

Monika- "Przynajmniej nie ubieram się jak dziwka w przeciwieństwie do Ciebie"

Dziewczyny chciały jeszcze naskoczyć na Monike, ale zabrzmiał dzwonek i nauczycielka zaprosiła wszystkich na lekcje. Uczennica usiadła w ostatniej ławce. Było jej bardzo przykro, że wyśmiewają się z niej. Wstydziła się siebie za każdym razem. Miała sporo kompleksów. Nie raz przepłakiwała noce i pytała Boga czemu taka jest. Nie oczekiwała od życia zbyt wiele, chciała być kiedyś po prostu szczęśliwa. Nie raz marzyła o chłopaku jak ze snów, że ją pokocha, będzie ją przytulał, dawał kwiaty i zabierał na romantyczne spacery. Na następnej przerwie dziewczyny nie miały czasu na dokuczanie Monice, bo jak zwykle szły wszystkie do łazienki plotkować i cholera wie co jeszcze robić. Przed wyjściem z sali zauważyła, że Adrian zostawił książke na ławce. Zabrała ją i schowała do torby. Postanowiła oddać mu ją na ostatniej lekcji. Zbliżał się wuef. Adrian i reszta paczki poszła do szatni przebierać się czym prędzej. Wuefista wszedł i powiedział, że idziemy dziś na boisko grać w noge. Wszyscy byli z tego zadowoleni i już w szatni obmyślali drużyny.

Patryk- "I jak wam ta nowa odpowiada? Bo mi to już się odechciało jednak wyrywać tą "dupeczke" hehe"

Mateusz- "Daj spokój, wieloryb zwykły, albo kaszalot"

Marcin- "No już nie wspominajmy o jej braku cycków. Zwykła decha do prasowania"

Adrian- "Nie ważne jaki potwór ważne, że ma otwór jak to się mówi. Chodźcie, skończcie pierdolić i idziemy grać"

Artur- "Tylko Filip, nie wyjeb się teraz w tych butach, już widze te Twoje drewniane nogi"

Filip- "Żebyś Ty zaraz ręki nie połamał lamusie"

W szatni dziewczyn panowała jednak inna atmosfera. W trakcie przebierania się, obgadywały Monike i obrzucały ją błotem.

Weronika- "Jezu, Ciebie ktoś walcował po tej klatce, że taka płaska?"

Martyna- "Tyłka też za dużego nie ma"

Kasia- "Przynajmniej mi chłopaka nie odbije. On jest tylko,mój, rozumiesz suko?"

Monika z trudem powstrzymywała łzy. Starała się olewać niemiłe docinki koleżanek. Wychodząc z szatni spoglądała na rozbawionych chłopaków. Wiedziała, że i tak żaden na nią nie spojrzy więc bez obaw patrzyła im w oczy i nie tylko. Ostatni szedł Adrian. Na nim skupiała od początku najwięcej uwagi. Podobał jej się, ale w duchu i tak wiedziała, że to nie jej poziom. Chłopak biorąc piłke skierował na moment wzrok na Monike i się uśmiechnął. Dziewczyna lekko się speszyła, że zauważył ją jak się w niego gapi. Jej policzki stały się momentalnie rumiane. Udała się na sale gimnastyczną, na której spędziła wuef. Po wszystkim poleciało do niej jeszcze kilka słów od grupy dziewczyn, że jest gruba i nie ma siły dużo biegać. Wyszła z szatni jak najszybciej aby oddać Adrianowi książkę. Niestety nie mogła go znaleźć. Udała się więc pod sale gdzie miała odbyć się ostatnia lekcja w dzisiejszym dniu. Adrian nie pojawiał się ani na przerwie, ani na lekcji. Zdziwiło ją to. Pomyślała, że pewnie się zwolnił z ostatniej lekcji i pojechał do domu. Okazało się jednak, że był u higienistki. Miał coroczny bilans. Gdy zabrzmiał ostatni dzwonek Monika spakowała się i wyszła ze szkoły. Poszła na autobus. Zdążyła w ostatniej chwili i zajęła miejsce siedzące. Nie dostrzegła w pędzie, że usiadła obok Adriana. Zmieszana postanowiła oddać mu zgube.

Monika- "Cześć, Ty jesteś Adrian prawda?"

Adrian- "Tak, a Ty nazywałaś się....Małgosia? Czy jakoś tak"

Monika- "Nie nie, ja jestem Monika i mam coś dla Ciebie" wyjęła z torby książkę.

Adrian- "A niech mnie, zupełnie o niej zapomniałem, sklerotyk ze mnie jak cholera. Dzięki"

Monika- "Nie ma sprawy"

Przez reszte drogi nie za wiele ze sobą rozmawiali. Adrian był średnio nią zainteresowany, a ona sama była zbyt nieśmiała by go zagadywać.


Gdy wróciła do domu położyła się od razu na łóżku i rozmyślała o dniu w szkole. Z jednej strony chciała się wypłakać, lecz z drugiej za bardzo myślała o Adrianie. Chwilę później zasnęła padnięta i obudziła się dopiero wieczorem.

On i onaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz