Wszędzie dobrze, ale w Gildii najlepiej

22 0 0
                                    


  Podszedł do dźwigni beztrosko wystającej z ceglanej ściany. Mimo przechodzenia tą samą drogą już niezliczony raz, znów poczuł smutek. Smutek.. kiedy zostawia za plecami otwarty, zielony, pełen śpiewających grubodziobów, słowików i sójek świat, aby zatopić się w ceglastoczerwonym podziemiu. Pociągnął za dźwignię. Ściana, z pozoru nie do ruszenia nawet przez działo armatnie, wsuwała się właśnie we wnękę, jakby ważyła tyle co worek pierza. Wszedł do środka. Widział na ścianach dobrze mu znane malowidła, skradzione z jego pierwszych wypraw. W powietrzu unosił się odór zgnilizny. Nie przeszkadzało mu to, był do tego zapachu przyzwyczajony. Skręcił w lewo. Na końcu korytarza zauważył Borzuja, swojego serdecznego przyjaciela, z którym przeżył wiele przygód. Podszedł do niego i przywitał się pełnym entuzjazmu okrzykiem:

- Kopę lat, Borzuju!
- Kopę.. kopę to mi florenów zabrali sprzed nosa, sukinsyny.. Jakieś nowe wieści, Dymitr?
- Żadnych, już ruski rok czekam, aż będę mógł się wynieść z tej nory. Tęsknię do starych czasów... najchętniej zabrałbym swoje rzeczy i poszedł w świat.
- Pamiętasz jeszcze, kiedy pierwszy raz zarżnęliśmy jednego z tych "bogaczy", który jedyne o czym myślał, to czy zdąży na wieczorek do Świszczącej Rozkoszy? To były czasy... myślałem, że tak już zostanie. Myliłem się. Siedzę już drugi miesiąc na dupie i czekam, aż cokolwiek się wydarzy. Nuży mnie każda sekunda spędzona na tym śmietniku.

 Zaczęli wspominać, dodawać sobie otuchy na srogi czas.. zbliżała się zima. W trakcie rozmowy podbiegł do nich młody chłopak. Trzymał w ręku kartkę papieru, przekazał ją Dymitrowi i zniknął tak szybko, jak się pojawił. Ten, głównie dlatego, że Borzuj był analfabetą, zaczął czytać:
- Zlecenie na dziwaka. Zapłacę 3000 florenów za głowę Huniemira, przesiadującego na dalekiej północy, na górze Mudrost...
- 3000 florenów.. za takie pieniądze mógłbym konkurować z tymi tłuściochami na rynku soli. Kto mógłby tyle zapłacić za jakiegoś dziwaka? - przerwał czytanie Borzuj.
- Nie mam pojęcia, ale wiem, że potrzeba mi ruchu. Ta cała sprawa wygląda podejrzanie, ale jeśli się tego nie podejmę, to mi chyba wyrosną korzenie i zwarzywieję, o ile siwizna nie będzie szybsza.
- Masz rację, chętnie pójdę z tobą.. jak za dawnych lat.
- Nawet nie wiesz ile radości mi to sprawi... ale... 1500 florenów, to nie 3000.
- Zabieraj sobie te pieniądze. Nie chcę ich. Jedyne z czym mi się kojarzą to oszustwo, knowania i spiski.

Dymitr poczuł ciepło, które otula jego kamienne już serce. Stał przed nim jego najlepszy przyjaciel i właśnie miał z nim wyruszyć na wyprawę, po której staną się bogaci. Szybkim krokiem udali się do swoich cel, przygotowali wywary, trucizny, miecze, sztylety, ubrania, zapasy żywości i mapę całego Meunai. Nazajutrz, kiedy byli gotowi, wyruszyli gościńcem na północ i tak rozpoczęła się ich przygoda. 

Władza PozornaWhere stories live. Discover now