5.

170 16 0
                                    

-Dobrze, ale w zamian powiedz mi co to miało znaczyć?-wskazał ręką stronę w którą odszedł Evan.

-No nic-wzruszyłam-A ty jesteś tutaj drugi dzień i tylko mnie się czepiasz, weź może znajdź sobie przyjaciół.

-Oj Melly gdyby to było takie proste-odwróciłam się z zamiarem mocnego uderzenia go w twarz, lecz powstrzymałam się, gdy ujrzałam przechodzącą obok nauczycielkę fizyki. Jeszcze tak nisko nie upadłam. Nie! Ja w ogóle nie upadłam. Po prostu to mój sposób na odstresowanie. 

****

Kiedy skończyłam wszystkie lekcje podeszłam do Evana, który czekał na mnie przed wejściem do szkoły. Gdy tylko go ujrzałam szybko do niego podbiegłam i pocałowałam go w policzek.

-Melanie, nie rób scen-powiedział wsiadając do auta. Obeszłam pojazd i weszłam do środka od strony pasażera.

-Nie robię kotku...-mruknęłam.

Bez zbędnych słów ruszyliśmy w stronę domu chłopaka. Gdy już byliśmy pod jego domem zatrzymał mnie jego głos:

-To robimy jak zawsze, czy mam cię odwozić?

Chwilę zastanowiłam się nad odpowiedzią.

-Chcę dziś wrócić do domu...-odparłam.

-No dobra-powiedział wysiadając z samochodu.

Ja zrobiłam to samo o razem z nim ruszyliśmy do wnętrza budynku. Znając życie jego rodziców nie ma w domu, a on zaraz po zabawie będę prosił mnie, aby została na noc, jak robię to zawsze. Powód był prosty. Wiedział, że jak zostanę u niego na noc to ma na co liczyć rano.


Strong is the new pretty/StylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz