Pierwsza chimichanga Pajączka

4.9K 285 133
                                    

Wade

Obudziłem się po 8 rano. Trochę nieprzytomnie się zastanawiałem czemu mam wrażenie że nie powinienem zasypiać...Zignorowałem ten niepokój i wygodniej ułożyłem się w łóżku zasypiając niemal od razu

Peter

Ciocia przerwała mój błogi sen wchodząc o dziewiątej rano do pokoju.
Zaczęła przesłuchanie na temat tego co robiłem wczoraj wieczorem.
Nie uwierzyłaby w romantyczną kolację z korepetytorem, a więc odpowiedziałem jej, iż byłem w skatepark'u.
Pokręcoła tylko głową ciężko wzdychając. Chyba nigdy nie zaakceptuje tego sportu.
Zszedłem wraz z Ciocią na śniadanie.
Lubiłem niedzielne poranki. Zawsze mogliśmy porozmawiać i odpocząć po całym tygodniu.
Kobieta mruknęła coś o tym, że usłyszała od sąsiadki o jakieś obściskującej się parze wczoraj przed naszym blokiem.
Z ogromnym zakłopotaniem zacząłem przeżuwać kolejnego tosta.
Doskonale wiedziałem o kim podświadomie mówiła.
Jak dobrze, że w takowym świetle, ledwo można było cokolwiek zobaczyć.
Zostałbym najpewniej wyrzucony z domu, jeżeli ona dowiedziałaby się o tym...

Wade

Następna pobudka była w południe i po kilku nieodebranych telefonach i pięciu smsach dowiedziałem się dlaczego powinienem  wcześniej wstać. Zapomniałem że miałem się spotkać ze zleceniodawcą co podobno miał dla mnie interes życia. Stwierdziłem że trudno, spotkam się z nim za kilka dni. Rozejrzałem się po mieszkaniu. Cholercia... Przez wczorajszą randkę nie poznawałem tych pomieszczeń. Zupełnine nie podobał mi się ten porządek. Wstałem, przebrałem się w cywilne ubrania, to jest luźne spodnie i czerwona bluza i próbowałem doprowadzić mieszkanie do znośnego stanu. Ten chorobliwy porządek działał na nerwy. Wystarczyło wyrzucić z szafy kilka ubrań  na podłogę, postawić na oknie kilka kubków, nawet jeśli nie były brudne a na stół rzucić poranną prasę, którą już ktoś dostarczył pod drzwi. Oceniłem fachowo że już jako tako wygląda i zasłużyłem sobie na tosta z kawunią

Peter

Dokończyłem jeść i szybko zniknąłem w zaciszu własnego pokoju.
Zamknąwszy za sobą drzwi rozejrzałem się.
Wszystko było jak zawsze na swoim miejscu.
Usiadłem na skraju łóżka. I co ja teraz miałem robić?
Powoli dochodziło południe.
Przeciągnąłem się leniwie i podszedłem do biurka. Wyciągnąwszy z jednej szuflady czystą kartkę zabrałem się za szkicowanie.
Rysunek powoli nabierał kontrastów. Dla wtajemniczonych w nocne życie miasta, od razu można było powiedzieć, iż przedstawiał on Spider-Man'a oraz Deadpool'a w akcji. Z mnóstwem wybuchów oraz pocisków w tle.
Ech, chyba powinienem przestać to rysowań, jeszcze ktoś to odkryje i co wtedy?

Wade

Siedziałem przy stole i żułem tosta, popijając mocną jak jasny chuj kawą. Sięgnąłem po dzisiejszą gazetę z braku lepszej rozrywki w tym momencie. Przeglądałem leniwie strony za bardzo nie wgłębiając się w treść. Jednak pewna strona przykuła moją uwagę. Było to niemalże profesjonalne zdjęcie Spider-Man'a. A najbardziej intrygował napis małym druczkiem, a dokładniej dwa słowa..."Peter Parker" O cholera! To mój "uczeń" widać dorabiał sprzedając zdjęcia w gazecie...ciekawe... Chyba musiał na serio lubić Pająka, ale trudno się temu dziwić, w końcu był on wszechobecną ikoną popkultury. Zainteresowała mnie pewna informacja odnoście Petera. Chwyciłem za laptopa i przyniosłem go do kuchni. Włamałem się na odpowiednią stronę i odszukałem datę urodzenia Petera. To za kilka dni...nie mogłem mieć większego farta. Może jakiś prezent w dzień urodzin skłoni go do szybszego wskczenia do mojego łóżka? Przejrzałem kilka stron ze sprzętem i w końcu wybrałem mega profesjonalny aparat lustrzankę z wymiennymi obiektywami. Myślę, ze mu się spodoba. Dopiłem kawę przeczucając dalej strony gazety bardzo z siebie dumny

C'mon Baby Boy  |spideypool|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz