Its to hard to say goodbye

329 17 3
                                    

Siedzę na, balkonie nie jest to mój ten, wrocławski balkon jestem w Kołobrzegu. Patrzę przed siebie, jak fale Bałtyku rozbijają się o nieliczne skałki po drodze i o brzeg. Myślę, że, pierwszy raz w życiu los podarował mi w końcu szczęście, choć jeszcze wtedy nie wiedziałam jak, bardzo się myliłam. Po chwili słyszę jak, ktoś zbliża, się w moim kierunku dębowe deski parkietu uginają się pod ciężarem. Jest to, mój ukochany jest dobrze zbudowany. Siedzę na hamaku mam mężczyznę, który mnie kocha nic więcej, już nie chcę. Po chwili zobaczyłam, że stawia na małym szklanym stoliku dwie wysokie szklanki z koktajlem owocowym a obok stoi talerz z goframi bita śmietana i w małej miseczce znajdują się duże czerwone truskawki.

- Przyniosłem coś do picia i do jedzenia.- uśmiechnął się do mnie i przysuną talerz jedzeniem.

- Chcesz, że bym była, gruba ty wiesz, ile to ma kalorii ?? -powiedziała niezadowolona, patrząc na deser stojący na stoliku.

- Oj nie marudź od jednego gofra, nie staniesz się od razu gruba — powiedział w międzyczasie, siadając obok mnie na hamaku.

- Faceci mają prostsze życie, jak mają ochotę na piwo,to nie zastanawiają, się ile ma kalorii, tylko kupują i piją tak samo przekąski.- prosta logika męska — Filozof od 7 boleści się znalazł -w głosie można było wyczuć nutkę sarkazmu. Podał mi w tym czasie, jedną truskawkę przybliżając, do ust, żebym zjadła.

- A poza tym wcale nie jesteś osobą, która musi się odchudzać ,dla mnie jesteś idealna,mówił ,podając kolejną, truskawkę wkładając do buzi.   

Jeszcze jeden zachód Słońca – blask

Krwawą łuną pada na twą stroskaną twarz.

Można powiedzieć, ze dwójka osób zachowuje się jak dwójka zakochanych nastolatków. I kto by powiedział z , tak się zachowuje dwójka dorosłych na co dzień poważnych ludzi pracujących w policji. Która każdego dnia dba o porządek w mieście i żeby na tym świecie żyło nam się lepiej. W pewnym momencie Mikołaj przybliżył się do mnie.

- Masz tu coś — za nim zdarzyłam spytać, co wytarł mi z kącika ust resztkę bitej śmietany. Patrzę na mój złoty krążek na palcu i myślę sobie, chyba zwariowałam przecież, kiedyś mówiłam, że ta, instytucja nie jest dla ,mnie a tu proszę.

Wtedy Białach próbował mi kolejna rzecz włożyć.

- Nie chcę. Ty naprawdę chcesz mnie utuczyć.- powiedziała z oburzeniem w głosie i nie była pewna czy jej się to udało — Przynajmniej nikt mi cię nie zabierze.- ponawia próbę nakarmienia mnie zresztą na daremno.

- Nikt ci mnie nie zabierze, możesz być o to spokojny. Ja tylko chcę cię.

Wtedy do głowy wpadł mi złowieszczy pomysł. Wzięłam trochę bitej śmietany na rękę i wysmarowałam mu nos. I rzuciłam się w ucieczkę, jednak on był, szybszy zerwał się niczym lampart i do gonił mnie do słownie, chwilę później wbiegłam, do Bałtyku mącąc przy tym spokojnie płynące fale wodne.

- Mam cię — złapał mnie i wyszliśmy na brzeg.

Położyliśmy się na piasku, złociste drobinki piasku przylepiały się do mojego ciała i włosów .

Obraca się w moją stronę .

- Kocham cię, szepcze czule.

Zobacz, te fale kołyszą się płynnie, ale są czasem burzliwe tak jak my .

Nagle wszystko staje się rozmyte, a ja budzę się z krzykiem i przeraźliwym płaczem


You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Aug 30, 2017 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Karolina i MikołajWhere stories live. Discover now