17

1.1K 143 11
                                    

Harry stał oparty o bramkę znajdującą się na tyle stadionu, dzięki znajomościom Gemmy, chłopak mógł przebywać w tym miejscu. Był zniecierpliwiony, nie wiedział jak nie mógł nie zauważyć tego, że pisał ze swoim byłym przyjacielem.

Po chwili było słychać radosne krzyki drużyny z Londynu.

- Dobra, chłopaki! Zasłużyliście na tego McDonalda! - krzyknął trener, przechodząc obok Stylesa.

- Zajebiście! - wykrzyknął blondyn, biegnąc za trenerem.

- Ja pierdole, Horan! Uspokój się! - zaśmiał się Louis, idąc z całą resztą wolnym krokiem.

Harry nie mógł oderwać wzroku od szatyna. Chłopak wydoroślał, to na pewno, ale nadal mógł poznać tego małego chłopca, którego poznał na placu zabaw...

– Louis! – krzyknął i od razu trgo pożałował.

Niższy odwrócił wzrok od swojego kolegi i popatrzył się oniemiały na bruneta. W jednej chwili upuścił torbę i zaczął cofać się w tył. Harry podbiegł do niego i mocno objął go ramionami. Tęsknił za tym zapachem.

– Będę za niedługo w Londynie. Błagam, spotkajmy się, ale odblokuj mnie. Przepraszam, już nigdy Cię nie zostawię. Tęskniłem, Loueh.

– Tomlinson, do autokaru! – krzyknął trener, a chłopiec się go posłuchał, bez słowa zostawiając byłego przyjaciela w tyle.

I miss you Harry ✓Where stories live. Discover now