CZĘŚĆ II

33 1 1
                                    

Zła na siebie i obolała wróciłam do domu. Na tyłku na bank będę miała siniaka i to nie jednego. By nie myśleć o tym całym zdarzeniu i puścić to w niepamięć, postanowiłam zrobić dla sobie i Natana coś do jedzenia. Natan to mój starszy o 2 lata brat, który jak zwykle nie wrócił do domu po szkole. Pewnie poszedł do swoich kumpli i nawet nie raczył napisać głupiego sms'a, bym wiedziała gdzie jest. Po zjedzeniu posiłku postanowiłam trochę poćwiczyć grę na pianinie. Usiadłam przy instrumencie i już po chwili usłyszałam melodię, którą nauczyłam się, latem na koloni. Po godzinie ćwiczeń, napisałam do Sky.

- Sky ! Nudzi mi się ! Rusz do mnie swój cudowny tyłeczek, tylko kup po drodze jakieś jedzonko! ;P - Napisałam i nie musiałam długo czekać na odpowiedź.

- Już lecę ! Będę za 10 minut <3 – Odpowiedziała

Włączyłam telewizor i szukałam czegoś sensownego, co mogło by przykuć moją uwagę na dłużej. Na AXN leciał akurat serial, Słodkie Kłamstewka. Jako, że go lubię to zostawiłam na tym kanale i zajęłam się oglądaniem. Po chwili, usłyszałam dzwonek do drzwi więc pobiegłam otworzyć. Stała tam Sky, ale nie sama. Była z moim bratem ! Co ona z nim robiła ? To pytanie chyba można było wyczytać z mojej twarzy, bo dziewczyna od razu mi na nie odpowiedziała.

- Hejka. Patrz kogo spotkałam jak szłam do Ciebie. Twój brat postanowił mnie podwieźć, bo zaczęło padać. – Powiedziała i uśmiechnęła się promiennie.

Troszkę oszołomiona, tym co powiedziała wpuściłam ich do środka i sama udałam się do salonu by usiąść na kanapie i powrócić do wcześniej przerwanego zajęcia. Dlaczego byłam taka zdziwiona? Dlatego, bo mój brat nie lubi mojej przyjaciółki, przecież sam mi to powiedział kilka miesięcy temu, kiedy to Sky przebywała u mnie praktycznie codziennie. To było dziwne, ale postanowiłam nie roztrząsać tej sprawy.

- Jak chcecie coś do jedzenia to macie na gazówce. – Krzyknęłam, nie odrywając wzroku od telewizor. I tak w sumie minął nam dzień. Potem Sky poszła do domu, a ja udałam się pod prysznic. Byłam tak zmęczona, że kładąc się na łóżko nie wiedziałam nawet kiedy usnęłam.

Następny dzień.

- Hope wstawaj ! Jest już 7.00 spóźnisz się do szkoły. – krzyknął do mnie mój brat. Zawsze tak robił. Od kiedy rodzice wyjechali za granice to on się mną zajmuje, chodź nie raz mam wrażenie, że jest na odwrót. Wygramoliłam się z łóżka i pobiegłam do łazienki by przemyć twarz zimną wodą. Na dworze było dzisiaj słonecznie i bardzo ciepło, chyba z 29 stopni pomimo września. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam na siebie sukienkę w kolorze pudrowego różu, zrobiłam delikatny makijaż. Była już 7:30 gdy zeszłam na dół by zjeść śniadanie i wypić ciepłą kawę. Mam jeszcze dokładnie 15 minut do wyjścia dlatego postanowiłam, że zrobię sobie płatki z mlekiem. Jedzenie przerwał mi dźwięk telefonu, na wyświetlaczu ujrzałam imię „ Sky ". Postanowiłam jednak nie odbierać, gdyż nie miałam już zbytnio czasu. Odłożyłam pustą miskę do zmywarki i poszłam założyć  czarne balerinki na moje stopy. Zabrałam z pokoju plecak i wyszłam na dwór. Natan siedział w samochodzie czekając na mnie. Wsiadłam pośpiesznie do pojazdu i zapięłam pasy. Po 15 minutach wjeżdżaliśmy już na szkolny parking. Był duży, ale praktycznie, każde miejsce było już zajęte. Wysiadłam i dając bratu buziaka w policzek udałam się do szkoły. Było tak gwarno, przepychając się przez ludzi szłam w stronę mojej sali lekcyjnej. Mam teraz Historię z Panią Collins.

Lekcja Historii była nudna. Usiadłam w ostatniej ławce i zajęłam się rysowaniem po zeszycie. Moją "zabawę" przerwał pewien głos. Nade mną stała zła nauczycielka. Zaczęła prawić mi kazania i krzyczeć, że nie lubi kiedy uczeń jej lekcje lekceważy. Ostrzegła, że jeśli ta sytuacja się powtórzy to pójdę do dyrektora. Pff co ona mi może zrobić. Przecież to mój wybór czy ją słucham czy nie. Wychodząc z klasy odetchnęłam z ulgą. Od dzisiaj jej nie lubię, głupie babsko. Udałam się pod sale gdzie lekcje ma Sky.

- Sky !! Chodź don łazienki ! – krzyknęłam. Złapałam dziewczynę za rękę i pociągnęłam za sobą. Po chwili spojrzałam w pewnym kierunku i zamarłam. Ujrzałam go, stał w roku korytarza i rozmawiał z przyjaciółmi. Ten sam chłopak na którego wpadłam. Jego jasne blond włosy, idealnie komponowały się z błękitnymi jak morze oczami. Czyż on nie jest cudowny ?? Rozpływałam się we własnych myślach. Ten chłopak wygląda jak Grecki Bóg. Z rozmyśleń wyrwała mnie moja ukochana przyjaciółka.

- Hope ! Do jasnej cholery ! Obudź się ! – wykrzyczała – Mówię do Ciebie już od kilku minut, a ty bujasz w obłokach. Miałyśmy iść do łazienki. Na co ty się tak gapisz ? – Spytała, zniecierpliwiona i trochę zła.

- Yyy ..co ? ah tak .. wiesz co już mi się nie chce, może później ? – odeszłam zostawiając dziewczynę dość oszołomioną tym co jej powiedziałam. Zbyłam własną przyjaciółkę, co się ze mną dzieje.

Zapisane w niebieWhere stories live. Discover now