Louis i Zayn szli spokojnie chodnikiem do pracy obgadujac osoby które mijali. Nagle Zayn gwałtownie się zatrzymał, zatrzymując tym samym Louis'a.
-Co jest Zee? Chodź bo się spóźnimy.-popedzal go Tomlinson.
-Loueh!...em bo ja...straszliwe zgłodnialem, może wstąpimy do tej kawiarni?- zapytał wciąż wpatrując się w wejście, przez które przeszedł chłopak z blond włosami.
-Co Ty pierdolisz Zayn? Zjadłeś swoje jak i połowę mojego śniadania, które podpierdoliłeś mi jak poszedłem do WC.-powiedział przywracając oczami na przyjaciela
-Oh...poprostu tam chodź, postawię Ci kawę i jakieś ciasto.
-Uh...dobra.
Weszli do środka i nim Louis zaczął się rozglądać za wolnym miejscem, Zayn pociągnął go w stronę stolika który jest najbliżej lady.
-Zayn, co jest? Jesteś jakiś niespokojny, bardziej niż zwykle.
-Co...? Ja? Nie no co ty.-odpowiedział mulat szybko tupiac nogą i rozgladając się na boki.-gdzie on jest do cholery-powiedział sam do siebie cicho, ale Lou to usłyszał.
-Kto?
-Ten blondyn na którego wpadłem ostatnio w sklepie wszedł tutaj, dlatego Cię tu przyciągnąłem.
-W sklepie? Ooo...Ten który walnął Cię puszką za to że nazwałeś go niezdarną blondynką bo wjechał w ciebie wózkiem- zasmial się dość głośno Tomlinson przypominając sobie sytuację z przed kilku dni.
-Tja...bardzo śmieszne-przewrócił oczami- nie ważne...kręci mnie.-uśmiechnął się krzywo do przyjaciela.
-Zauważyłem- zasmiał się Lou.
-Witam, co podać?- ich rozmowę przerwał głos nad nimi. Według Louis'a był to bardzo seksowny głos. Przeniósł wzrok z przyjaciela w górę na osobę przed nimi i napotkal zielone, wręcz szmaragdowe oczy. Ktorego właścicielem był niezwykle przystojny brunet z roztrzepanymi loczkami na głowie i snieżnobiałym uśmiechem.
-Dla mnie espresso i szarlotka...A Dla Ciebie Lou?...Louis....LOUIS!-Krzyknął mulat ponieważ Tomlinson wciąż był wpatrzony w bruneta jak w obrazek.
-C-co?-odchrzaknął i odwrócił się w strone przyjaciela.
-Pytałem co Ci zamówić.-zasmiał się mulat z reakcji przyjaciela.
-Um...biała kawę i Tiramisu oraz....twoję imię piękny.-uśmiechnął się zawadiacko do bruneta.
-Ok...okej już przynoszę.
-Spodobał Ci się c'nie?- poruszył znacząco brwiami mulat kiedy brunet odszedł za lade.
-Może...-odchrząknął -przypomina mi kogos- zamyslil się szatyn.
-Może to ten koleś z gimnazjum o ktorym mi opowiadałeś, który tak bardzo Ci się podobał?- zasmiał się Zayn.
-Nah...wątpie-usmiechnął się do siebie na wspomnienie chłopaka z prostymi włosami na żelu, zielonymi oczami które zakrywaly okulary i bardzo szczupłą postawą ciała.
Jego przyjaciele się dziwili, dlaczego akurat zwrócił uwagę na Marcela. On sam nie wiedział poprostu w jego oczach był ten błysk, któremu Lou nie mógł się oprzeć. Niestety nim Louis mógł mu powiedzieć o swoich odczuciach wobec niego. Marcel wyjechał z miasta, więcej go nie zobaczył.
Ich rozmowę znowu przerwał ten sam chłopak, tym razem przynosząc zamówienie.
-Ej młody...nie widziałeś gdzieś tu przystojnego farbowanego blondyna? Widziałem jak tu wchodził ale nigdzie go nie widzę.
CZYTASZ
Tiramisu~One Shot
FanfictionHarry i Louis to byli koledzy z podstawowki. Louis od zawsze podobał sie Harry 'emu i vice versa. Niestety oboje byli zbyt niesmiali i dumni by powiedzieć sobie wzajemnie co czują. Co się stanie jak jeden spotka drugiego w jego pracy? Jak to się zak...