Księga I - zaprzysiężenie starożytnego kebaba

646 66 64
                                    

Pierwszego roku pańskiego, kiedy to wszechpotężny Walter Hofer uczynił świat, posłał on na ziemię pustą i niczyją swoje Boskie jedno ciało w dwóch ciałach o nazwie Lellinger by wypełnić poszczególne wobec niego cele.

Od tej chwili to oni opiekowali się światem a Walter zaś postanowił nakręcić nowy film na swój kanał gdyż chciał usatysfakcjonować H💿L💿 seksualistów malując swoim cudownym niebieskim lakierem H💿L💿 bramy do niebios.

Każde z boskich dzieci posiadało cechy swojego stwórcy: pierwszy zwany Andreasem odziedziczył tyle uroku co mocy szelmowskiego uśmiechu, drugi zaś zwany Stephanem dostał w darze mądrość, pogodę ducha oraz opanowanie.

Hofer zaś w imię władzy jaką sprawuje on nad światem obdarował ich krótkofalówkami jako symbol zależności jedynie od Niego samego.

Andreas otrzymał fioletową krótkofalówkę z wbudowanym małym schowkiem na kostkę czekolady Milki, a Stephan czerwoną, która nie miała żadnych dodatkowych funkcji :).

Obydwaj niebiańscy chłopcy mieli swoje aliasy: Andreas znany był jako Welli, Andi, Milkaboy lub jak kto woli Książę Fioletowych Krów; Stephana natomiast nazywano Stevim, Stephusiem lub od jego zdumiewających zdolności kulinarnych - Mistrzem Patelni Madzi Gessler.

Owa zaś Magdalena z Hoferowskiej łaski Gessler znana jako kokainowa kowbojka strzegła bram czeluści piekielnych jako przeciwwaga dla holograficznych niebios a "besos" jej stał się okrzykiem powitalnym na cześć miłości między Hoferem a nią samą.

Kobieta postanowiła przyrządzić dla Waltera coś specjalnego; z lodówki wyciągnęła besosowe paróweczki z dodatkiem ludzkich prochów i włożyła je do mikrofalówki, której działanie było napędzane przez jej niewolników.

Zanim jednak potrawa była gotowa podano przystawkę: sałatkę z dodatkiem ludzkich palców, polaną krwią kaczek w czaszce jednego z wrogów Wielkiego Władcy Wiatrów służącej jako miseczka.

Wróg owy zginął w okrutnej walce a był nim metroseksualny Kolumbijczyk o dzikim zaroście, który zwał się Hanz.

Powróćmy do naszych ziemskich namiestników, którzy muszą się zaklimatyzować w nowym miejscu.

Stevi i Andi wracali z pobliskiego zacnego sklepu znanej sieci "biedronka", niosąc ze sobą trzy słoiki dżemu truskawkowego i dwa słoje korniszonków, gdy nagle zza horyzontu wyłoniła się armia słodkich kotków z przedmiotami wygladającymi jak krótkofalówki GMO, którą dumnym krokiem prowadził jegomość ze skrawkiem materiału na głowie.

Był to zacny mąż stanu Bin Laden o niepospolitych możliwościach a napięcie seksualne między nim a członkami jego armii było takie, że #ojapierdolę.

Chłopcy bardzo się wystraszyli ogromnej armii, przez co z rąk wypadły im słoiki wypełnione dżemem truskawkowym, potłukły się i w dziwny sposób jej małe cząstki ułożyły się w coś na kształt dwuwymiarowej trumny.

To oznaczało jedno - dzikie arabskie orgie w grobowcu Hanza.

Jednak zanim orgia owa nastąpiła postanowili iść na Kebsa do Chińczyka, bo gastro było tak mocne niczym szalone ich wytryski na widok Hofera kopulującego z wszechmocną Magdaleną Gie.

Stephan zamówił kebaba XXL z kawałkami bambusów, posypanego tajemniczym proszkiem, którym tak naprawdę były sproszkowane odchody Pand Wielkich.

Andi natomiast wziął mniejszą pitę z kawałkami milki oraz sosem, którym okazała się być truskawkowo-waniliowa polewa do lodów w kolorze ecru.

Jednak o tym jak smakowały owe kebaby, w jaki sposób grobowiec Hanza zamienił się w krwiożerczą tequilę i jak doszło do powstania paprykaniana lotniaku w następnej księdze zaś ta nosi nazwę "Zaprzysiężenie starożytnego kebaba".

Biblia LellingeraWhere stories live. Discover now