1 - "Stary Makowiec"

10.4K 323 283
                                    


Na miękkim łóżku siedziała młoda dziewczyna. Pościel była w kolorze białym i pachniała konwaliami. Pokój dawał bardzo miłą atmosferę. Dziewczyna leżąca na łóżku i rozmyślająca, co w nim zmienić nazywała się Emily Green. Była niską i drobną dziewczyną. Jej średnie, brązowe włosy, opadały jej lekko na zielone oczy.

Na ścianach jej pokoju, były przyklejone różne rysunki. Jedne przedstawiały jej dziecięce rysunki, a inne z wiekiem wyglądały bardzo schludnie i odziwo realistycznie. Zegar tykał cicho. Emily spojrzała w jego stronę i zauważyła, że była równo dziewiąta rano.

Ciemne panele podłogowe, zdobił biały puchaty dywan, na którym Emily czasem siedzi i buduje domki z kart, żeby się odstresować. Oczywiście wcześniej kładzie na dywan jakąś sztywną podkładkę.

- Emily, ile razy mam wołać?! Śniadanie!

Ta kobieta, która zapewne obudziła swoim krzykiem sąsiadów to Elizabeth Green. Matka Emily. Była wysoką kobietą z włosami koloru ciemnego blądu. Była zwykłym mugolem, ale pracowała w banku.

Emily westchnęła i wzięła ze sobą jakiś zeszyt i zaczęła coś w nim przeglądać. Zapewne chcielibyście usłyszeć coś o jej ojcu..

"Otóż... Jej ojcem jest Lord Voldemort, a jej mama zmieniła nazwisko, na Green, ponieważ nie chciała mieć na nazwisko Riddle, a z racji tego iż łysina Toma była w odcieniu zieleni to dlatego Green a nie np. Blue..."

Zapewne chcielibyście usłyszeć to powyżej, ale to tylko historyjka z tego zeszytu. Emily czasem wymyśla jakieś rzeczy i je zapisuje. Jest to swego rodzaju pamiętnik.

Wracając... Jej ojciec ma na imię Charles i jest ciemnookim, wysokim brunetem. Pomimo tego, że pracuje w Ministerstwie Magii, jest dość roztrzepaną osobą. Wiadomo, po kim Emily odziedziczyła charakter.

Niedługo nadejdą jedenaste urodziny Emily. Dostanie się do Hogwartu, tak jak jej ojciec. Miała również nadzieję na dostanie się do Slytherinu, tak samo jak jej ojciec. Jej ojciec dużo jej opowiadał i uczył na temat magicznych rzeczy i na temat Hogwartu. Najbardziej uczył ją obrony przed czarną magią i eliksirów, ponieważ uczył ich jego znajomy - Severus Snape.

Cóż... W Hogwarcie Emily będzie przyciągać wzrok, ponieważ jest metamorfomagiem. Nikt nie wie, dlaczego.

Emily weszła do kuchni. Jej mama kończyła robić gofry.

- Cześć mamo. - przywitała się.

- No hej, idź usiąść przy stole! - rozkazała jej mamtka

Jest dość wymagającą kobietą, ale za to ma dobre serce.

Poszła do jadalni. Jej ojciec już siedział czytając książkę o zielarstwie. Jak na troje ludzi, mają naprawdę elegancki i duży dom. Kiedy Elizabeth podała śniadanie, odezwał się Charles.

- Dzisiaj przyjedzie mój dawny kolega ze szkoły.- powiedział, a Emily spojrzała na niego.

Nie lubiła gości...

- Kto taki?- zapytała Elizabeth.

- Severus Snape. Pamiętasz? - spojrzał w jej stronę.

- Tak, coś kojarzę. - odpowiedziała i zaczęła jeść gofra.

Emily zmarszczyła brwi. Nie miała pojęcia o kogo chodzi, ale w głowie już odliczała kiedy powiedzą że ma być miła. Trzy... Dwa...

- Emi, masz być dla niego miła!- powiedzieli oboje, spoglądając w jej stronę.

Emi to jej zdrobnienie, ale nie przepada za nim.

- Mhm, postaram się. - powiedziała, choć dobrze wiedziała, że nie umie udawać.

Wszyscy jedli spokojnie gofry. Emily oczywiście stworzyła bombę kaloryczną, nakładając na gofra wszelkiego rodzaju polewy, posypki i bitą śmietanę.

Po śniadaniu każdy rozszedł się w swoje strony. Emily siedziska w pokoju, czytając książkę.

Severus Snape w tym czasie stał nad lodówką i patrzył w nią tępo. Dziś miał odwiedzić swojego znajomego za czasów Hogwartu. Charles Green. Utalentowany czarodziej i dobry przyjaciel. Nigdy go nie zostawił. Severus westchnął i na śniadanie ukroil sobie tylko kawałek starego makowca. Do tego zrobił herbatę. Usiadł przy kominku i zaczął jeść. Zasnatawial się nad sensem życia.

Po chwili jego myśli zostały skierowane w stronę Green'ów. Charles miał żonę Elizabeth. Była ona mugolem, ale Snape'owi to nie przeszkadzało. Słyszał, że jego córka jest metamorfomagiem.

Severus znów westchnął. Dojadł makowiec i rozciągnął się. Musiał się powoli zbierać. Ubrał czarną koszulę i spodnie. Spojrzał w lustro. Czarne, przetłuszczone włosy, które były w nieładzie, opadały mu na twarz. Jego czarne oczy były zimne i przenikliwe, a duży nos dodawał uroku wampira. Tak właśnie nazywali go uczniowie. Wampir, nietoperz a czasem nieumarły... Tylko z powodu jego wyglądu.

______________

No więc moi drodzy... Zaczynam popracować tę książkę!

Inna // Severus Snape *Totalny Remont*Waar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu