-Harry, boli. - jęknęła gdy samochód przejechał przez próg spowalniający.

-Wytrzymaj jeszcze chwilkę skarbie. Za raz będziemy w domu. - powiedział łamiącym głosem, ścierając łzy z policzków.

*****

-Harry, chcę z tobą porozmawiać. Chodź na chwilkę. - Anne uchyliła drzwi do pokoju syna. Siedział na łóżku, gdzie leżała Blair odpoczywając po opatrzeniu ran. Jedną dłonią chłopak obejmował jej drobną, a drugą gładził jej głowę szepcząc coś do ucha. Na głos swojej matki odwrócił wzrok ukazując zaszklone, ale szczęśliwe oczy. Szepnął coś ukochanej do ucha, po czym delikatnie wstał i wyszedł z sypialni.

-Liczę na wyjaśnienia. I nie tylko ja. - powiedziała łagodnie, ale stanowczo zakładając ręce pod piersi. Harry wciągnął gwałtownie powietrze i potarł dłońmi skronie.

-Więc chodźmy. - westchnął i ruszył za Anne do salonu. Nie wiedział czy mówić całą prawdę i powiadomić o przeszłości z nielegalnymi wyścigami, czy dla dobra sprawy nagiąć trochę prawdę? Nie był tego pewny do pierwszych wypowiedzianych przez siebie słów.

-Słuchajcie. Sprawa wygląda tak. Dostałem od Liam'a wiadomość, że londyńska policja namierzyła porywacza. Pojechałem na miejsce z policją i przywiozłem tutaj Blair.

-Więc dlaczego nie możemy jej zawieść do szpitala? Te rany powinien obejrzeć lekarz! - oburzyła się Gemma i wstała gwałtownie, lecz na prośbą Robin'a usiadła ponownie.

-Blair jest w szoku. Boi się ludzi i nie chcę narażać jej na niepotrzebny stres. Jutro wracamy do Londynu. Tam mieszka mój przyjaciel, który jest lekarzem. Przyjedzie i obejrzy ją. - powiedział szybko. Wszystko brzmiało dość prawdziwie.

-Dobrze Harry. Tylko błagam, zadzwoń do nas i powiedz co i jak. - Anne podeszła do syna i potarła dłonią jego ramię. Chłopak przytaknął i po pocałunku w czoło od mamy wyszedł z salonu. Nacisnął powoli klamkę i po cichu wszedł do swojej sypialni. Blair spała, jej klatka piersiowa przykryta kołdrą unosiła się miarowo. Włosy dziewczyny były rozrzucone po całej poduszce. Gdyby nie rany na jej ciele można byłoby powiedzieć, że jest cudowną dziewczyną, która cieszy się szczęściem. Szkoda, że życie ograniczyło jej szczęście do minimum. Harry pobiegł do łazienki i wskoczył pod prysznic. Zimna woda otulała jego rozgrzane przez nerwy ciało. Potrzebował tego. Po kilku minutach wyszedł z łazienki przebrany w bokserki i czarną koszulkę. Spiął włosy i wszedł do sypialni. Dziewczyna nadal spała. Położył się delikatnie obok niej i przykrył kołdrą.

-Już nigdy nie pozwolę żeby stała ci się krzywda. Niech wezmą mnie, nie mojego anioła. - wyszeptał i pocałował ją w czoło, a następnie zasnął szybciej niż zwykle.

*****

-Jesteśmy w domu. - wyszeptałem i dotknąłem posiniaczonego policzka ukochanej. Otworzyła powieki ukazując cudowne oczy. Spojrzała przez szybę i delikatnie się uśmiechnęła. Wyszedłem z samochodu i podszedłem do tylnych drzwi. Otworzyłem je i włożyłem głowę do środka. - Dasz radę iść sama czy mam cię zanieść?

-Dam radę. Pomóż mi tylko wyjść. - podała mi ręce, za które złapałem. Pociągnąłem ją do góry i pomogłem wysiąść. Otuliłem jej ramiona kocem i pocałowałem w czoło. Wtuliła się w moje ramie i nie chciała puścić. Moja mała małpka. Wyciągnąłem nasze torby, co z pewnością nie należało do zgrabnych ruchów. Weszliśmy do domu i odłożyłem torby na miejsce obok schodów. Zaprowadziłem Blair do salonu i zapaliłem w kominku.

-Za raz będzie ciepło. Biegnę zrobić herbatę, a ty się nie ruszaj. - poprosiłem szybko i pobiegłem do kuchni. Nalałem do czajnika wody i włączyłem go. Następnie zabrałem torby, które wyniosłem na piętro. Zabiorę jej rzeczy do mnie. Od teraz śpi ze mną. Słysząc dźwięk gotującej wody zbiegłem ze schodów i wpadłem do kuchni. Wyłączyłem wodę i szybko wystawiłem dwa kubki. Wrzuciłem torebki herbaty i zalałem wodą. Dodałem cytrynę oraz cukier. Kubki postawiłem w salonie na stoliku naprzeciwko sofy.

Sketch Tower Bridge //H.S. [ZAWIESZONE]Onde histórias criam vida. Descubra agora