ROZDZIAŁ 1

51K 2.2K 1.2K
                                    

Siedzę na podłodze w swojej kawalerce i udaję, że mnie nie ma. Za drzwiami mojego mieszkania czai się Alfa, którego imienia nawet nie znam. Chodzi po korytarzu wściekły z powodu, że nie chcę go wpuścić, po tym, jak odprowadził mnie pod same drzwi mojego mieszkania. Wtedy był strasznie blisko i co chwilę chciał mnie dotknąć, a ja nie jestem przyzwyczajona do takiego zachowania względem swojej osoby przez co zaczęłam się jeszcze bardziej denerwować jego obecnością.

Zdenerwowanie i strach biorą górę nad zdrowym rozsądkiem. Dlatego teraz siedzę pod ścianą w korytarzu, skulona i słucham jak nerwowo chodzi po drugiej stronie drzwi.

Powiedział, że jestem jego, nie wiem co to oznacza, ale na pewno to nie jest nic dobrego.

- Lilith, otwórz te drzwi - prosi po raz kolejny.

Nie wiedzieć czemu powoli wstaje ze swojego miejsca pod ścianą, poprawiam spódniczkę, którą mam na sobie i podchodzę do drzwi w nagłym przypływie głupiej odwagi. W następnej kolejności otwieram wszystkie zamki jednak pozostawiam łańcuch, wiem, że to nie powstrzyma wściekłego wilkołaka, ale i tak wolę mieć kilka sekund przewagi w ucieczce przez okno w sypialni, gdzie są schody przeciwpożarowe.

Uchylam je, moje oczy od razu spotykają jego wiśniowe, a mój organizm przechodzi fala dreszczy na ten widok.

Dotyka palcami łańcucha.

- Wiesz, że mnie to nie powstrzyma? - wciąż patrzy na mnie swoimi oczami, a ja mięknę. - Lilith wpuścisz mnie? Musisz się spakować. Chętnie Ci w tym pomogę.

Marszczę na to brwi.

- Po co mam się pakować? - pytam. - Tu mi dobrze.

Wzdycha rozdrażniony.

- Porozmawiajmy normalnie, nie przez te drzwi. - mówi twardo.

A ja ulegam.

Wpuszczam go do środka, jednak nadal trzymam dystans, i nie pozwalam mu się zbliżyć. Może to jeden z tych wilkołaków, które chcą zaspokoić swoją niepohamowaną chuć, jednak źle trafił, nie mam zamiaru dawać mu tego czego chce. Jednak popełniłam błąd, jest ode mnie silniejszy i właśnie stoi u mnie w korytarzu, a moim jedyną drogą ucieczki w tym momencie jest okno w sypialni, znajdujące się nad łóżkiem, tam mieści się moje wybawienie. Za zacinającym się oknem.

- Przestrzeń osobista - mówię do niego.

- Jesteś jak wystraszony króliczek. - odzywa się, patrzy na mnie z góry, bo ma chyba z dwa metry, natomiast ja ledwo metr siedemdziesiąt i to w kapeluszu.

Jest rozbawiony.

- Nie kpij sobie ze mnie! - wykrzykuję nagle zła.

- Już spokojnie, Króliczku.

Parskam z oburzenia w sposób jaki mnie nazwał. Poprawiam kosmyki czarnych włosów, ponieważ wpadły mi w oczy.

- Nie jestem Twoja, ani nigdy nie będę, jeśli nie zmienisz swojego postępowania. Wiem co znaczy należeć do wilkołaka i nie zamierzam się na to zgadzać - w tym momencie, wyraz jego twarzy diametralnie się zmienia.

- Wyjaśnijmy sobie coś, Króliczku. - podchodzi do mnie bliżej. - Jesteś, kurwa, moja i nie będę się powtarzał.

Dotyka mojego policzka, na co gwałtownie się odsuwam.

- Nie jestem przedmiotem, abyś mógł mnie sobie przywłaszczyć. - stoję pod ścianą.

Powoli zaczynam się wycofywać w stronę sypialni. Czas uciekać.

- Nasza więź jest w wielu aspektach życia uprzedmiotowiona, Lilith. Oboje bardzo dużo zyskujemy. Ty masz ochronę, a ja...

- Ty za to chcesz mnie pieprzyć, - Przerywam mu. - Nie oddam Ci  swojego ciała, jak i duszy. Zapomnij!

Kelnerka Alfy - W sprzedażyWhere stories live. Discover now