Tom zaprowadził pierwszo rocznych i Pottera do pokoju wspólnego oraz wytłumaczył im zasady i wskazał pokoje. Następnie poszedł z Harrym by pomóc znaleźć jego dormitorium.
- Hej Ofiaro! Niedość, że znoszę cię przy stole to i w pokoju muszę...
- Nie masz pokoju dla prefekta?
- Mam, ale dla ciebie nigdzie indziej nie ma miejsca.
-Ahhh. Ok.
- Idź się umyć pierwszy, skrzaty dostawiły już lóżko i twoje rzeczy.
- Tak, eeee Gdzie jest łazienka?- Spojrzał w kierunku niebieskookiego.
- Za tobą tłumoku.
- Dzięki. - Harrison złapał swoją piżamę od profesora Dumbledora i gdy zobaczył jej wzór cisnął nią spowrotem do kufra i zamknął jego wieko. - O nie...
Tom stanął za nim i powiedział.
- Też mam piżamę od Dumbledore'a. Tęczowe jednorożce?
- Tak...
- Mam taką samą.- Tom wstał i odwrócił się z zamiarem odejścia.
-Tom!
-Słucham?- Nie odwrócił się.
- Dziękuję. I przepraszam, naprawdę,zachowałem się głupio.- Harry wiedział, że nie powinien robić sobie z Riddle'a wroga, to było niebezpieczne.
- Ofiaro... Nie ma za co, przeprosiny przyjęte, a teraz idź się umyć.
- Jasne.
Harry wszedł do łazienki.
- Najpierw mnie wkurza, a teraz przeprasza. Co za Gryfońskie podejście.-Mruknął pod nosem.
***
- Nie! Nie! SYRIUSZ!
-VOLDEMORT! - krzyknął Vittima, kiedy się obudził. - Ugh, To tylko koszmar...
- Ofiaro! Ciszej, jest noc. Skąd znasz to imię?
-Ja... Nie wiem .
- Harry, nie kł...
- Nie kłamię.
-Obudziłeś mnie krzykiem, więc coś jest na rzeczy.
- Oh, ok przepraszam. To dobranoc.
- Vittima! Nie kłam, skąd znasz imię Voldemort?
- Ktoś mi powiedział.
- Nikt go nie zna!
- Znam twoje brudne sekrety i co? Nie powinno mnie tu być!- Zdenerwował się, więc przestał panować nad słowami.
- Jakie sekrety?
- Takie jak ten. - Powiedział w wężomowie. Nie panował nad sobą i nie miał żadnej bariery, która by go powstrzymała.
- Jesteś moją rodziną?
- NIE!
- Znasz mnie jeden dzień, skąd to wiesz?
- Znam cię dużo dłużej Marvolo.
-Ale ja znam cię tylko od dziś więc jak?
- Magicznie.
-Vittima.
- Riddle.
- Harry!
-Tom!
-Marchewka.
- Burak.
- Gryfon.
- Ślizgon.
- To nie było obraźliwe.
- Gryfon też nie.
- Jak ta czapka umieściła cię w moim domu?
- Mag...
- Zamknij się.
-Dobranoc.
-Vittima?
-Riddle?
- Masz koszmary?
- Nie.
- Czyli masz. - Tom wstał z łóżka i podszedł do Harry'ego. Nie do końca rozumiał czemu, ale chciał zaopiekować się tym małym wrednym chłopcem. Podniósł jego kołdrę od strony pleców.
- Co robisz?!- Zapytał Harry czując jak Tom wślizguje się pod kołdrę i przytula go.
- Zastępuję twojego misia.
- Bardzo śmieszne, idź sobie.
- Posłuchaj, nie robię tego często. Ciesz się ze swojej szansy, połowa szkoły o tym marzy.
- O czym? O tym, że ją w nocy molestujesz?
- Nie wiem co przyniosła ci ta wojna, ale twój udawany humor nie ukryje twojego bólu. Lepsza jest maska obojętności.- Powiedział Tom. Harry odwrócił się w jego stronę. Twarz Toma znalazła się przez to bardzo blisko niego. Spojrzał w oczy chłopaka. Wyrażały mnóstwo bólu, mimo, że reszta twarzy była pusta jak czysta kartka. Odsunął się trochę by zachować bezpieczną odległość.
- Wcale nie jest lepsza. Jest jak czysta kartka, na której wystarczy namalować uśmiech.
- Harry, nikomu to się nie uda, każdy uśmiech jest ścierany równie szybko co się pojawia.
- To rysuj go bez końca.
- Harry... Śpij już.
- Nie. Boję się.
- Czego?- Spytał Tom. Harry spojrzał mu w oczy. Nie widział w nich ani grama przyszłego Voldemorta.
- ŻE MNIE W NOCY ZGWAŁCISZ!
-Śpij już kretynie.
-Ty też Tommy.
- Nie nazywaj mnie Tommy!
- Dobranoc Tommy.
- Dobranoc Ofiaro.
____________________________
Jaki kwas...
CZYTASZ
Zmieniając Przeszłość
FanfictionMaybe I will update. I PROMISE TO CONSIDER IT Harry cofa się w czasie by uratować Syriusza. Na jego drodze stają jednak nieoczekiwane przeciwmości.