PROLOG

2.5K 174 22
                                    


Do moich uszu dochodziły dźwięki głośnej muzyki, która wylatywała z głośników samochodu. Dopiero co odebrałem BMW z salonu Jacoba, a już torturowałem go swoją mocną nutą. Nacisnąłem pedał gazu i w ciągu sekundy osiągnąłem stówkę na liczniku. Wskazówka przechylała się coraz bardziej w prawą stronę, a ja poczułem, jak adrenalina zaczyna krążyć w moich żyłach.

Jechałem przez pustkowie, więc oprócz mnie nie było nikogo na jezdni. Zawsze zastanawiałem się, co robią w tym czasie inni ludzie. W takich miejscach jak to odnosiłem wrażenie, że byłem jedynym żyjącym człowiekiem na tej ziemi. Śmieszne i zarazem smutne, prawda? Jednak czułem, że to prawda. Nie widząc nikogo, nie miałem dowodu na to, iż ktoś jeszcze kroczy po świecie i przeżywa swój ziemski żywot.

Głupie. Nie potrzebowałem przecież dowodu. Czułem wewnątrz siebie innego osobnika, który z miłą chęcią zamieniłby się ze mną miejscami.

Przyspieszyłem na samą myśl od Asaelu.

Zwolnij.

Drgnąłem nerwowo. Czyżby Asael już przejmował nade mną władzę? Mimo że nie zamierzałem słuchać tego popieprzonego osobnika, postanowiłem nieco zwolnić. Wjeżdżałem do lasu, w którym za chwilę będą ostre zakręty, a ja nie miałem zamiaru rozbić się swoim nowym cackiem.

Mruczenie silnika nieco przycichło.

Zadzwoniła komórka. Spojrzałem na wyświetlacz przypięty do szyby i szybko wyłączyłem muzykę, widząc połączenie od mojej cioci.

Odebrałem, przełączając na głośnik.

- Tak, ciociu?

- Castiel? - zapytała klasycznie. W mojej rodzinie zawsze zadają to pytanie.

- Jedyny w swoim rodzaju Castiel – mruknąłem ze śmiechem. - Stało się coś, że dzwonisz? Mam wrócić do Athens?

- Nie, nie – zaprzeczyła szybko. Oczyma wyobraźni widziałem, jak siedzi na swojej werandzie i popija drugą już kawę. Rzuciłem okiem na godzinę. Ósma dwadzieścia dwie. Wszystko by pasowało. - Słyszałam od Jacoba, że znowu dał ci jakiś swój nowy samochód.

W odpowiedzi zamruczałem silnikiem, żeby ciotka usłyszała.

- Castiel! Opanuj się! Nie szarżuj na ulicach, bo jeszcze spowodujesz wypadek!

- Oj, ciociu. Przecież nic mi nie będzie – odpowiedziałem, wierząc w swoje słowa. - Wiesz dobrze, że jestem ostrożnym kierowcą.

- Ale wiem też, jaki z ciebie wariat drogowy, mój drogi – sparafrazowała.

- Już dojeżdżam do Louisville. - Postanowiłem zmienić temat, żeby nie słyszeć dalszych pouczeń ciotki. Właśnie wjeżdżałem do lasu, więc zwolniłem do dopuszczalnej prędkości. - Muszę zobaczyć, jak mają się sprawy z hotelem.

- Wiesz, że musisz znaleźć jeszcze jakichś pracowników? - zapytała, zmieniając ton głosy na bardziej oschły. Zawsze, kiedy była mowa o interesach, ona zmieniała się diametralnie. - Przeczytałam e-mail od Michaela, że jest wielki popyt. Na pewno spadnie po pół roku po otworzeniu hotelu, ale w tej chwili brakuje personelu. Przede wszystkim do SPA i salonu masażu. Musisz ogłosić rekrutacje.

- Tak, wiem. - Westchnąłem. - Wiem co powinien robić.

- Musisz wybić też konkurencję. Załatw jakiś bilbord, ogłoszenie w gazecie i pomyśl nad koncepcją reklamy. Jestem pewna, że Charlotte pomoże ci w zorganizowaniu jakiejś kampanii reklamowej. To nowicjuszka, ale ma głowę pełną pomysłów.

- Wiem, wiem. - Próbowałem powstrzymać napływający gniew. Nie lubiłem, kiedy ktoś miesza się do moich spraw. - Wszystko mam po kontrolą.

- Wierzę – powiedziała, ale w głosie dało usłyszeć sceptyczność. - W razie czego dzwoń.

- Będę dzwonić – obiecałem i po wymienieniu się zwrotami grzecznościowymi, zakończyłem połączenie.

Ponownie puściłem muzykę i zanurzyłem się w znajomych dźwiękach muzyki. Muzyka zawsze mnie uspokajała, ale w tym przypadku nie mogłem opanować gniewu.

Miałem jedynie nadzieję, że Asael nie poczuje moich negatywnych emocji. W innym przypadku... Ponownie zniknę.


______________

Właściwie dopiero jutro sprezentuję Wam epilog ,,Ostatniego oddechu", ale postanowiłam już dzisiaj udostępnić prolog ,,Ostatniej maski". :)

Kto będzie wchodził w głąb historii razem ze mną?

Chciałabym poprosić Was jeszcze o cierpliwość - tej części nie mam napisanej, więc będę wolno dodawać. :(

Ostatnia maskaWhere stories live. Discover now