Rozdział 2

16 2 0
                                    

Drogi pamiętniku

Boli mnie to jak nie którzy ludzie są okropni. Już tłumacze o co chodzi.
U mnie w klasie ustalono gdzie pojedziemy na koniec roku. Wycieczka kosztowała 200zł. Mam w klasie takiego znajomego, który nie jedzie ponieważ nie posiada takiej sumy pieniędzy. To raczej zrozumiałe. Jednak nie dla każdego. Dzisiaj zamiast języka angielskiego miałam zajęcia świetlicowe. Ze względu na to, że była ładna pogoda cała moja klasa musiała wyjść na dwór. Szybko poszłam zająć sobie miejsce na schodach żeby posiedzieć sama, jednak  zaczeli przychodzić inni. Siedzieliśmy i rozmawialiśmy tak pare minut jednak nastąpił temat wycieczki. Dwuch moich znajomych którzy wogóle nie mają problemów zaczeli wypytawć się Marcina (tego który nie jedzie) czemu nie jedzie. On im ciągle odpowiadał, że "nie chce mu się". Mówił tak ponieważ nie chciał z nimi dłużej o tym gadać. Bał się, że prawda wyjdzie najaw. Jednak oni dalej się pytali " czemu" i mówili, że "znów traci świetną wycieczke". Z jego wyrazu twarzy można było określić w jakim był stanie. Był smutny i załamany. Wkącu powiedziałam żeby go zostawili, odpowiedzieli mi, że " teraz ze mną nie rozmawiają". Czułam zażenowanie, nie chciałam już nawet na nich patrzeć. Odeszłam. Usiadłam na ławke która stała (około) 50m od nich. Ławka była z marmuru i stała pod świerkiem (nie dosłownie). Usiadłam na niej i włączyłam jedną z moich ulubionych piosenek.

Zaczeły mi lecieć łzy. Jednak nie wycierałam ich, powoli spływaly po moim policzku. Czemu ta cała sytuacja tak na mnie wpłyneła?

~~~~~~~~~~~~~~

Kochani, ten rozdział miał być taki trochę pouczający. Uważajcie co mówicie. Bo zwykłymi pytaniami możecie kogoś zranić.
Do następnego, cześć.

*Historia oparta na faktach*

Kim jestem?Where stories live. Discover now