Simply Seven

175 8 1
                                    

Po przedstawieniu kolejnych osob, ktore dolaczyly do naszego stolika, wszystko jakby wrocilo do normy, a mianowicie chlopaki zaczeli rozmawiac o brzmieniu intrumentow i ulubionych piosenkach.

Chwile im sie przysluchiwalam, ale kiedy zaczeli wchodzic na ciezsze brzmienie, momentalnie odplynelam.

Carrie wydawala sie zajeta swoja kawa, ktora w koncu domowila, a ja w sumie wolalam jej nie przeszkadzac, bo w dalszym ciagu nie wiedzialam co o niej tak naprawde sadzic.

Niby wydawala sie nieco wybuchowa i zdecydowanie msciwa, ale z drugiej strony byla dla nas uprzejma i odkad podeszla z Jamesem do stolika, wydawala sie oazą spokoju.

-Hej, Holly tak sie zastanawialam- zaczela sama wyzej wspomniana, a ja poczulam sie niemal przylapana na wlasnych myslach- Chcesz byc moze ze mna w pokoju?

W pierwszej chwili sie zawahalam i ta propozycja wydawala mi sie dziwna.
Tak samo jak dziwne wydawalo mi sie, ze Carrie nie ma zadnych znajomych wokol siebie. Takie dziewczyny przewaznie mialy jakas mala grupke zawsze przy sobie.

Ale poza nia, zostawala mi tylko Caitlyn, Leigh i Lily oraz reszta dziewczyn, ktorych kompletnie nie znalam.

-Jasne, czemu nie?- odparlam kiwajac glowa

-Swietnie-usmiechnela sie- Wymienmy sie numerami, jakbysmy stracily kontakt.

Zgodzilam sie z nia i szybko dodalam jej numer do kontaktow.
Jechalismy na dwa autokary, a ten drugi albo byl sto kilimetrow przed nami, albo mial przeglad policyjny, nic pomiedzy. Bylo wiec mozliwe, ze nie zgramy sie w czasie.

-Wasze numery tez mozecie mi dac- stwierdzila- Wiecie, jako pierwsze osoby, ktore poznalam w tej dzungli.

I takim oto sposobem po calym naszym wielokacie, w ktorym usiedlismy, przeszedl ciag cyfr i upewniania sie, czy numer byl prawidlowy.

Perfect StrangersWhere stories live. Discover now