Część 1

3 0 0
                                    

Angela właśnie wniosła ostatnie pudło do swojego nowego pokoju i odetchnęła głęboko. Rozejrzała się po pomieszczeniu i stwerdziła, że będzie całkiem przytulne jeśli je odpowiednio urządzi. Przeprowadzała się trzy razy w przeciągu ostatnich czterech lat, więc nabrała już trochę doświadczenia w sprawach dekorowania pokoju. Większą część pomieszczenia zajmowało łóżko. Znajdowało się tu również biurko, szafa i komoda. Angeli bardzo spodobały się okna-jedno szerokie z widokiem na ulicę. Drugie natomiast, węższe, wychodzące na sąsiedni dom posiadało szeroki parapet, na którym swobodnie można było usiąść. Dziewczyna podeszła do pierwszego z okien i ujrzała część miasteczka, do którego się przeprowadziła- niewielki park, mały sklep spożywczy, lodziarnię oraz morze jednorodzinnych domków. Rodzice Angeli postanowili zamieszkać w starszej części miasta głównie z powodu czynszu, który w tej części Northville był  o ponad połowę niższy. Dziewczyna po raz kojeny westchnęła, po czym zeszła po schodach do kuchni, gdzie rodzice jedli już kolację.

-Trzeba było się pospieszyć- rzekła Joanne- mama Angeli, kiedy napotkała jej nadąsaną minę.

-I co? Może być?- zapytał tata Angeli- Peter, kiedy córka usiadła przy stole. Państwo Kilns zbliżali się do pięćdziesiątki i po obojgu widać było, że są zmęczeni życiem. Interesy nie szły zbyt dobrze- pani Kilns była nauczycielką historii jednak wszechobecny kryzys pozwalał jej  tylko na połowę etatu. Resztę czasu spędzła  pomogając swojemu mężowi w prowadzeniu antykwariatu, który również nie prosperował najlepiej. Tak więc rodzina Kilnsów nie miała wyboru- rodzice sprzedali dom w Bostonie i wyprowadzili się na Południe mając nadzieję na niższe koszty utrzymania, a co za tym idzie lepsze życie. Nadzieją żyli od ponad czterech lat.

-Jest naprawdę super- odpowiedziła entuzjastycznie Angela i sięgnęła po zapiekankę, która zdążyła już przestygnąć. 

-Odwiozę Cię jutro do szkoły- powiedziała Joanne zwracając się do córki- w końcu to pierwszy dzień. Podekscytowana? 

-Bardziej ciekawa-odparła córka. Gdy skończyli jeść Angela pozbierała talerze i zaniosła do zlewu. W starym domu mieli zmywarkę. Ten jednak był znacznie skromniej wyposażony i naczynia musieli zmywać ręcznie. Angela była coraz bardziej zaniepokojona ich sytuacją finansową i obiecała sobie, że rozejrzy się za jakąś pracą. 

Weszła do pokoju i rzuciła się na łóżko. Zasnęła po kilku sekundach. Miała dziwny sen. Stała na polu, słońce już zachodziło. Na ramionach miała gęsią skórkę chociaż wcale nie było zimno. Jakieś dziesięć metrów od niej stał człowiek. Mężczyzna. A raczej chłopak. Był odwrócony do niej plecami... z których wyrastała para czarnych i lśniących skrzydeł. 

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Cześć! Jestem A. i jestem tu... no cóż chyba nowa. Piszę od jakiegoś czasu, mam wiele pomysłów, ale brak samozaparcia uniemożliwia mi regularne publikowanie postów... więc bądźcie cierpliwi! Jak pewnie się domyślacie zabrałam sobie Patcha z "Szeptem" i stworzyłam całkiem nową historię. Mam nadzieję, że choć trochę tak wciągającą jak utwór Fitzpatrick. Zapraszam! 

A. 

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: May 24, 2017 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Hear you me, AngelWhere stories live. Discover now