»my little honey«

145 9 3
                                    

Postukiwał nerwowo butem o beton opierając się o czarne auto swojego przyjaciela. Wybierali się na imprezę do Kim Wonsika, żeby uczcić przeprowadzkę do nowego, lepszego i znacznie większego apartamentu w centrum Seulu.

Nie miał najmniejszego zamiaru tam jechać ale zgodził się po tym, jak Dongho namawiał go do tego przez dwie godziny. W końcu musiał ulec.

W sumie wizja wypicia kilku butelek dobrego, mocnego soju z kumplami przekonywała go coraz bardziej.

Strzepną popiół z papierosa, rzucił go na ziemie i przydeptał butem widzą, że Kang wychodzi z wieżowca z kilkoma butelkami piwa w jednej ręce i paczką Winstonów w drugiej.

- To co, lecimy? - zapytał Jinhyuka podając mu dwie butelki alkoholu.

Wyją kluczyki z tylnej kieszeni czarnych, mocno dopasowanych spodni i otworzył z trudem bagażnik wrzucając do niego wszystko co miał w rękach. Kiwnął do przyjaciela, żeby zrobił to samo po czym wsiedli do auta i odjechali z piskiem opon.

- Ej, Dongho! - krzyknął Jinhyuk wyjmując butelki z bagażnika z trudem utrzymując papierosy w palcach.

- Mhm? - mruknął Kang szukając czegoś na tylnym siedzeniu. - O mam! - uśmiechnął się sam do siebie.

- Co masz? - zapytał zdezorientowany Kim podchodząc do przyjaciela trzymając w rękach chyba całą zawartość sklepu z alkoholami.

- Szukałem tych gumek od miesiąca. W końcu je mam - odpowiedział ciesząc się jak dziecko, na co Jinhyuk odpowiedział tylko krótkim śmiechem.

Po kilku minutach szukania wejścia do budynku w końcu je znaleźli i mogli udać się na imprezę, na którą tak bardzo czekał Dongho. Wyższy cieszył się z tego powodu już trochę mniej ale dla przyjaciela może zrobić wszystko.

Kiedy dotarli do celu od razu uderzyła w nich głośna muzyka wydobywająca się z wnętrza mieszkania. Jinhyuk chciał zadzwonić dzwonkiem ale Dongho bez problemów wszedł do mieszkania, bo wiedział, że i tak nikt ich nie usłyszy.

Przeciskali się między ludźmi próbując dostać się do kuchni, w której będą mogli odłożyć ciążące im reklamówki.

- Siema Kang - podbiegł do nich Wonsik, organizator imprezy, i przytulił niższego na przywitanie. - A ty jesteś Jinhyuk, tak? Dużo o tobie słyszałem.

- Ah tak? Ja o tobie niezbyt wiele - odpowiedział siląc się na uśmiech.

Dongho spiorunował go spojrzeniem i szturchnął w ramie.

- No co? Zaciągnąłeś mnie tu praktycznie siłą - powiedział do przyjaciela wymijając dwójkę.

Usiadł na kanapie, w jak się domyślał, salonie i wyjął telefon przeglądając portale społecznościowe do momentu aż nie dosiadła się do niego dziewczyna.

- Hej - uśmiechnęła się do niego i podała rękę - Jestem Chaeyoung, a ty?

- Jinhyk. Miło mi - uścisnęli ze sobą dłonie, a brunetka ciągle się uśmiechając kontynuowała rozmowę.

- Co taki przystojniak jak ty robi tutaj sam? - zapytała zalotnie mrugając oczami.

Jednak on tego nie zauważył przez zgaszone światło i migające wszędzie światełka.

- Sorry, ale nie jestem niczym zainteresowany - wstał z kanapy otrzepując niewidzialne pyłki ze spodni - Jak chcesz to tam jest mój kolega Dongho i z nim możesz się świetnie bawić. Miłej imprezy - uśmiechnął się do niej sztucznie i odwrócił kierując się do okna.

Uderzyło w niego zimne powietrze kiedy otworzył szerzej drzwi balkonowe. Przeszukał tylne kieszenie w poszukiwaniu papierosów, a kiedy je znalazł uśmiechnął się do siebie jak dziecko.

Otworzył paczkę, chwyciła palcami za jednego i odpalił.

Podszedł bliżej metalowej barierki, o którą od razu się oparł. Skrzywił się na bijący od niej chłód, po czym zaciągnął się dymem.

Chwilę później zwrócił się twarzą w stronę widoku na całą panoramę Seulu. Było pięknie.

Przez minutę stał w bezruchu i zwrócił uwagę na wypalony kawałek papierosa. Puknął palcem, żeby strzepnąć popiół i zanim mógł zaciągnął się jeszcze raz usłyszał głośny krzyk.

- Kurwa! - podskoczył wystraszony jednocześnie puszczając fajkę obserwując jak spada w dół. - Mówiłam mu już, żeby nie strzepywał tego gówna na mój balkon!

Wychylił się zza barierki i spojrzał w dół dostrzegając jak szatynka przygląda się mu ze zmarszczonym czołem.

- Przepraszam, nie wiedziałem - powiedział unosząc ręce w geście obronnym, a ona wystawiła mu środkowy palec. - Ej ej, przeprosiłem przecież, więc może trochę grzeczniej.

- Oh, no tak. Gdzie się podziały moje maniery. Hmh, pomyślmy.. - zrobiła zamyśloną minę. - Ah, no tak. Zniknęły od razu jak zasyfiłeś mi moją własność.

Jinhyuk zmarszczył brwi i cicho się zaśmiał widząc jej kamienną twarz.

- Ale nie tylko ja tutaj palę, więc nie powinnaś czepiać się tylko do mnie.

- Nie obchodzi mnie to. Jak jeszcze raz zobaczę to gówno na swoim balkonie to zadzwonię na policję! - krzyknęła podchodzą bliżej barierki, żeby Kim ją lepiej zrozumiał.

- Jak chcesz to mogę pomóc ci posprzątać - rzucił od niechcenia myśląc, że dziewczyna sobie odpuści, chwilę poprzeklina i wróci do mieszkania.

- Siódme piętro, mieszkanie numer pięćdziesiąt.

Mylił się.

Mylił się

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
cinis {eunwoo ; pristin}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz