Rozdział 5 " Paryż "

90 5 2
                                    

             Zaczęłam szybko otwierać kopertę. Wyjęłam z niej kawałek pergaminu i zaczęłam odczytywać na głos jego pismo. Pismo Harry'ego.

          To są pieniądze na czynsz. Proszę, nie staraj się mnie szukać, Ed .Nie rób tego dla własnego dobra. Nie przejmuj się mną. Wyjechałem tam, gdzie moje wspomienia o Taylor mogą pozostać wyraźne na zawsze. Wiesz, bo ja nie chcę o niej zapomnieć.Nigdy. Dałbym wiele, żeby ją jeszcze kiedyś zobaczyć. Niestety, w mojej sytuacji jest to niemożliwe. Chciałem ją ochronić, to jedyne wyjście.

                                                                                          Dzięki za wszystko,Harry.

W kopercie było jeszcze 800 funtów. Nie wiedziałam co mam myśleć. Co to mogło być za miejsce, gdzie wspomienie o mnie może pozostać na zawsze wyraźne? I dlaczego Ed mi o tym, do cholery, nic nie powiedział? Jeszcze perfidnie stwierdził, że Harry nie zostawił mu żadnej wiadomości! Spojrzałam na twarze moich przyjaciół. Były na nich wymalowane szok i zaciekawienie. Ja natomiast prawie kipiałam ze złości na Ed'a. W tym momencie wrócił do salonu, w którym pozostawała nasza trójka.

-Możesz mi powiedzieć dlaczego mi o tym nic nie powiedziałeś?! - zapytałam z listem w ręce prawie krzycząc.

-Dlaczego grzebiesz w moich rzeczach?- zapytał oburzony Ed.

-Nie odpowiedziałeś na moje pytanie. Zresztą, wcale nie grzebałam w twoich rzeczach.List leżał na komodzie.Powiedziałeś, że Harry nie zostawił ci żadnej wiadomości... - kontynuowałam. -A ten list to co, wróżka ci zostawiła?!

-Słuchaj, powiedziałem ci tak, żeby szybciej się was pozbyć.Szczerze mówiąc, nie za bardzo lubiłem Harry'ego. Koleś nie nadawał na moich falach. I mam gdzieś to, gdzie jest i co teraz robi, dlaczego zniknął.-usłyszałam.

-Z tego co tu jest napisane, to Harry traktował cię jak przyjaciela- odezwała się Gigi. - Powinno być ci wstyd mówić coś takiego i być tak obojętnym!

-Mam to gdzieś.

        Stałam tam i słuchałam ich szybkiej wymiany zdań. W mojej głowie kłębiło się tysiące myśli. Musiałam wszystko dokładnie sprawdzić. Wszystko.

-Chcę wejść do jego pokoju.- wreszcie się odezwałam.

-Przecież ci mówiłem, że nic tam nie ma! Wszystko zabrał ze sobą.

-Chcę wejść do jego pokoju.- powtórzyłam

-Ale....

-Chcę wejść do jego pokoju! Gdzie jest ten cholerny pokój?!

-Pierwsze drzwi na prawo. - odpowiedział zrezygnowany Ed.

Po prawej stronie korytarza były tylko jedne drzwi- ciemnobrązowe, prawie czerwone.

Otworzyłam je i weszłam do środka. W środku stało biurko, komoda, stare łóżko, a na ścianie wisiały dwie puste półki. Wnętrze było skromne, ale czego można się spodziewać po wynajmowanym mieszkaniu? Nie czułam się tam dobrze. Pewnie przez te ciemne meble i ściany. I pewnie przez okno, było zasłonięte żaluzją. Panował tam półmrok. Zaczęłam otwierać szuflady komody i biurka. Rzeczywiście- nic tam nie było. Kompletna pustka.

-I co? Znalazłaś coś?

-Hy! Matko święta, Zayn, prawie dostałam zawału! Nie strasz mnie już tak więcej!

- Przepraszam. - zaśmiał się Zayn.

-Choć wracamy do pokoju.- odparłam.

Kiedy wróciliśmy do pokoju Ed I Gigi siedzieli na kanapie. Gigi siedziała na jej drugim końcu. Prawie na oparciu. Chyba czuła do Ed'a to samo co ja...

- Haha, i słusznie, kochanie.- odezwał się do niej Zayn.

-Wracamy do domu. - powiedziałam.

-Idźcie, nic tu po was.

-Pa, frajerze.- pożegnała go Gigi.

       Kiedy wyszliśmy lało jak z cebra. Podróż powrotna zajęła nam więc nieco dłużej. Wyszliśmy z autobusu i każde z nas ruszyło w stronę naszego domu. Nawet nie zdawałam sobie sprawy jak jest późno, więc od razu poszłam spać. Nie mogłam zasnąć. Za dużo się wydarzyło. Ponadto, mamo oglądała coś na dole i chyba głośniej już nie mogła. Słyszałam melodię zaczynającą film. Znałam ją bardzo dobrze. Oglądałyśmy z mamą " Zakochany Paryż " chyba z tysiąc razy. Zakochany Paryż... A co jeśli to Paryż? Może to jest to miejsce? Paryż...

This LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz