Rozdział 1

88 7 8
                                    

Każdy chyba miał w życiu swoją miłość, bądź tzw. "krasza". Ale czy kiedyś zakochałaś/eś się tak bardzo, że miałaś/eś na tej osobie obsesję? Czy było Ci trudno tą miłość pogodzić z życiem, nauką, pracą, albo nawet i z...siostrą? To historia o dwóch siostrach, które śmiertelnie zakochały się w mężczyznach, którzy nie są ideałami, a wręcz psychopatami i maszynami do zabijania...,,Jak można kogoś takiego pokochać?!", pewnie się pytacie...Otóż tak...Da się...Bardziej niż wam się wydaje, do tego stopnia, że, aż siebie znienawidziły, a mężczyźni zawsze toczyli ze sobą wojnę...Ale zacznijmy od początku.

Anna i Raven były siostrami, które były zawsze bliskie sobie. Kochały się i zawsze trzymały się razem, nawet na wykładach siadały obok siebie, a nie kiedy (?) przytulały się.

Pewnego razu, gdy był jeden z wykładów na środek wystąpili ci mężczyźni na środek.
-Witam Państwa.-przywitał się wykładowca, który stanął między nieznajomymi, a sami byli daleko od siebie odunięci.- Za nim zaczniemy wykład, przedstawię Państwu nowych studentów...-powiedział donośnym głosem w naszą stronę.- Jak się nazywasz?-spytał cicho w stronę mężczyzny o ciemnych dziwnie ułożonych włosach. Trochę one przypominały rogi...Przypominały mi one jakby były z starych czasów, gdzie moda była naprawdę dziwna.
-Logan...-powiedział normalnie do wykładowcy, ale niesłyszalnie dla studentów.
Wykładowca lekko skinął głową i odwrócił się do mężczyzny z jaskrawo zielonymi włosami i bladą cerą.
-A Pan?-spytał z lekko uniesionymi brwiami.
-A jak Pan uważa? Ja najbardziej lubię jak mi mówią ,,Panie J", ale liczyć raczej na to nie mogę.-uśmiechnął się podejrzanie.
-Proszę być poważnym.-zwrócił mu uwagę wykładowca.
-No dobrze, dobrze.-powiedział normalnie, tyle, że donośnie, tak, żeby usłyszała go cała sala. Obrócił się wolno, miejąc ręce blisko klatki piersiowej i otwarte dłonie skierowane wewnętrzną stroną do nas.- To w takim bądź razie Jacke...-przewrócił oczami trochę zirytowany, ale zaraz się uśmiechnął z zębami. Zachowywał się jakby każdy musiał znać go, za nim coś się stanie. To było dla niego najważniejsze, bycie pseudo-sławny, żeby go nie zapomnieli.

Mężczyzna o dziwnym uczesaniu, jedynie zlustrował zabójczym wzrokiem szaleńca.

-Dobrze...Logan i Jack'e zajmijcie proszę miejsca.-powiedział już nie miejąc siły do Jack'a, wykładowca. Podszedł do swojego stanowiska i zaczął coś szukać w zeszycie.

Raven i ja jedynie patrzyłyśmy się na tablice i na wykładowca. Siedziałyśmy w trzecim rzędzie, na środku. Ja siedziałam od prawej strony, a Raven od lewej. Czułam na sobie wzrok Logana, który właśnie wchodził po schodach wyżej, do rzędu nad nami. Z resztą widziałam, że Raven też była lekko niezapokojona tym, kto idzie obok niej. Widziałam jak kątem oka jak uśmiechał się, mało nie śmiejąc się, natomiast ciemno włosy patrzył się na mnie jak na cel, który trzeba zabić, bądź ukraść. Miałam do nich złe przeczucia, czułam, że siostra ma podobne odczucia co do nich. Popatrzyłam na nią, a ona na mnie lekko zmieszana. Naszą bezsłowną rozmowę wzrokową przerwał wykładowca, który zaczął swój wykład. Od razu się wyprostowałyśmy i spojrzałyśmy na niego. Uważnie słuchałyśmy co mówi. Cały czas czułam, że ktoś mnie obserwuje...
_________________________________________

W pewnym momencie, gdy miałam już dość poczucia obserwowanej gwałtownie się odwrociłam w ich stronę, bijąc po twarzy włosami Raven. Mężczyźni siedzieli w różnych rzędach, całkiem sami. Jake cały czas z uśmiechem coś tam bazgrał w zeszycie, a Logan mało nie zasypiał. Zmróżyłam oczy i doszukiwałam się w ich oczach prawdy, że mnie obserwowali. Tak wiem dziwna jestem...W pewnym momencie moje poszukiwania przerwała ręką siostry, która delikatnie dotknęła mojego ramienia. Odwrociłam się szybko w ją stronę.

-Co się stało?-spytała szeptem zmartwiona siostra.
-Nie nic, po prostu...-nachyliłam się i zbliżyłam usta do jej ucha.- Pewnie do brzmi absurdalnie, ale...mam wrażenie, że nas obserwują...-powiedziałam szeptem.
-Nie martw się, też mam takie odczucie...-pocieszyła mnie Raven z ciepłym uśmiechem na twarzy.
-Dobrze, że mam ciebie, tak to by nikt mnie nie zrozumiał.-uśmiechnęłam się mówiąc nadal szeptem.
- W końcu od tego jestem.-puściła mi oczko.
Odwzajemniłam i się uśmiechnęłam.

Nasze rozmowy przerwała donośne ,,ekem". Szybko się odwróciłyśmy w stronę dźwięku.

-Może wyjdziecie na zewnątrz i tam dokończycie rozmowę?-powiedział podenerwowany wykładowca.

-Przepraszamy...-powiedziała Raven udawając skruszoną. Miała talent do grania danej miny w danej scenie.

Wykładowca jedynie zlustrował nas wzrokiem i wrócił do pracy. My jedynie popatrzyłyśmy się na siebie i cicho się zaśmiałyśmy, po czym wróciłyśmy myślami do wykładu.

❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤
Mam nadzieję, że jest dobrze i się podobało ;)
Pisane w podróży na telefonie, więc za wszelkie błędy przepraszam.
Postaram się jak najszybciej wstawić nowy rozdział, chociaż nie obiecuję, gdyż mam w tym tygodniu dużo sprawdzianów. Do kolejnego rozdziału :)
❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤

Twin Sisters  Twin LoveWhere stories live. Discover now