7

3.6K 260 1
                                    

- Stiles? - z zamyślenia wyrwał go głos Lydii - Wszystko w porządku? Źle wyglądasz.

Uśmiechnęła się niepewnie i położyła czule dłoń na jego ramieniu. Przyglądała mu się z zaciekawieniem. W geście ponaglenia kiwnęła głową.

- To tłumaczyłoby dlaczego mnie nie chcesz - zaśmiał się.

- Uhm - przygryzała dolną wargę - Wiesz o co mi chodzi. Po prostu... - zawahała się.

- Po prostu? - tym razem to Stiles starał się ją ponaglić w mało dyskretny sposób.

- Martwię się o ciebie. To wszystko co ostatnio się dzieję - ściszyła głos i spojrzała mu głęboko w oczy, tak jakby chciała odnaleźć w nich odpowiedź na swoje pytanie - To odbija się na nas wszystkich, Stiles. Jesteśmy na to za słabi. A jednocześnie tylko my potrafimy temu zaradzić.

- Potrafimy? - przerwał jej zaintrygowany Stiles.

- Ja... Tak myślę - odpowiedziała niepewnie - Tak, na pewno będziemy w stanie coś zrobić - dopowiedziała zdecydowanie pewniej - Tylko musimy trzymać się razem.

Stiles uśmiechnął się i oderwał wzrok od rozpromienionej i pewnej siebie Lydii, po to aby spojrzeć w kierunku powoli otwierających się drzwi. Wpatrywał się w nie przez jakiś czas, po czym stwierdził że jednak nikt nie ma zamiaru przez nie wchodzić. Kiedy kilka sekund później spojrzał na nie ponownie, były tylko lekko uchylone. Jego serce zaczęło bić zdecydowanie szybciej niż przed chwilą. Wstał z kanapy pozostawiając na niej zdezorientowaną i rozproszoną jego zachowaniem Lydie. Zacisnął dłonie w pięści i przełknął zalegającą mu gulę w gardle. Bał się. Jego koszmar powrócił. 

,,Czy to dzieje się naprawdę?" - pomyślał. Wyciągnął prawą dłoń w kierunku drzwi. Niepewnie rozprostował drżące palce, aby chwycić nimi za klamkę. 

Derek siedział rozpostarty na jednym ze swoich podniszczonych, skórzanych foteli. Przetarł dłonią zmęczone oczy i spojrzał w miejsce w którym skrzypiały stare deski. Zaintrygowany obrócił się w kierunku drzwi, pewny że zaraz kogoś w nich ujrzy. Nikogo jednak tam nie było, tym bardziej że były zamknięte. Wytężył swój wilczy słuch, sprawdzając czy ktoś nie stoi za ścianą mieszkania. Nie usłyszał jednak ani bicia serca, ani oddechu. Zaciekawiony uniósł brwi i podniósł się z fotela. Schował dłonie w tylne kieszenie spodni i stanął tuż przy Lydii. Banshee spojrzała na niego szukając wyjaśnienia. Wzruszył ramionami i dalej bacznie obserwował każdy ruch chłopaka.

Stiles chwycił za klamkę. Poczuł w dłoni jej chłodną stal i pociągnął w swoją stronę. Drzwi otworzyły się z łatwością i jego oczom ukazała się zupełna, przerażająca ciemność.

- Stiles? - wydusił z siebie zdezorientowany wilkołak, ale chłopak go nie usłyszał.

Derek stał teraz tuż obok niego, obserwując jak siłuje się z zamkniętymi drzwiami. Nie naciskał klamki a jedynie bezowocnie za nią szarpał.

- O nie... - wyszeptała Lydia - Co on robi? 

- Stiles! - krzyknął przerażony Derek.

Ciemność zniknęła. Wszystko odeszło. Nic z nim nie pozostało oprócz twarzy owiniętej brudnym bandażem, który nie zakrywał jedynie ostrych i czarnych zębów.

Sterek - Teen WolfWo Geschichten leben. Entdecke jetzt