- Co się stało? - zapytałam.

- Chcemy ci wyjaśnić wszystko, co powinnaś wiedzieć - powiedziała mama.

- Czyli?

Mama westchnęła ciężko.

- Jesteś dziedziczką założycieli Hogwartu. Wszystkich. Co któreś pokolenie zdarza się, że potomkowie mają jakieś dodatkowe moce i najczęściej dotyczy ich też przepowiednia - powiedziała mama.

Nagle nawiedziło mnie wspomnienie sprzed czterech lat.

Jako jedenastolatka trafiłam do Hogwartu, ale zaczęłam go od drugiej klasy. Byłam wcześniej w Beauxbatons. Tam skończyłam cztery lata i byłam już jakby na poziomie drugiego roku w Hogwarcie. Dumbledore stwierdził, że nie ma sensu, żebym jeszcze raz przerabiała ten sam materiał, dlatego jestem o rok młodsza od każdego w mojej klasie. Jak każdy uczeń musiałam jednak przejść Ceremonię Przydziału.

Stałam spokojnie, aż rozbrzmiało moje nazwisko :

- Zabini Silene! - wyczytała profesor McGonagall.

Wyszłam przed szereg i usiadłam na stołku. Kapelusz był na mnie o wiele za duży i opadał mi na nos.

- Ciekawe, bardzo ciekawe. Córka Hogwartu w końcu powróciła do domu. Gdzie by tu ciebie przydzielić... Jesteś  bardzo odważna, rozumu ci też nie brakuje. Lubisz zapracować własnym wysiłkiem na sukces, ale też potrafisz sprytnie wykorzystać sytuację. Trudny wybór, bardzo trudny wybór.. - i tak przez około siedem minut słuchałam Tiary.

Tiara Przydziału po raz pierwszy nie wiedziała do końca, gdzie ma przyjąć ucznia. Uczniowie i nauczyciele szeptali gorączkowo, czegoś takiego jeszcze nigdy nie widzieli. Z tego co się orientuję to czapka zastanawiała się maksymalnie pięć minut. Jak widać, pobiłam rekord.

- Już wiem. Prawie cała twoja rodzina była w Slytherinie. Ciebie też tam wyśle - powiedziała szeptem. - SLYTHERIN!

Rozległy się oklaski, a ja dumnym krokiem poszłam do stołu po lewej stronie.

Zbladłam. Przypomniało mi się, że słyszałam tą przepowiednie. Nie, jakiś absurd.

- Nie dam rady pokonać Sama-Wiesz-Kogo - powiedziałam, a gardło ścisnęło mi ze strachu - Nie wiem nawet, czy mam jakąkolwiek moc czy cokolwiek.

- Dlatego jeśli znowu odwiedzą ciebie te zjawy, czy odkryjesz coś nowego to napisz do nas, ale list zaczaruj tak, aby tylko nam pokazywał prawdziwą treść - powiedział mój tata.

Skinęłam w odpowiedzi głową.

- Chcemy ci jeszcze powiedzieć, że Czarny Pan nie wie o twoim istnieniu. Zaklęcie ciebie chroniło, ale teraz w każdej chwili... będzie mógł ciebie znaleźć i wykorzystać jako broń - powiedziała mama, a w połowie zdanie głos jej się załamał.

Przytuliłam ją. Wiedziałam jakie to musi być dla niej ciężkie.

-  Wrócisz do domu na święta, nie możesz zostać w Hogwarcie. To zbyt niebezpieczne - powiedział mój tata.

Ponownie kiwnęłam głową. Moja mama spuściła głowę i zaczęła wpatrywać się w swoje buty. Robiła tak zawsze, jak zastanawiała się, czy coś powiedzieć. Zachowywałam się w takich sytuacjach identycznie. Po chwili jednak podniosła wzrok i wzięła głęboki oddech.

- Draco dostał misję zabicia Dumbledore'a. Albus o tym wie, ale już pogodził się z tym, że musi się poświęcić. Jeśli zajdzie potrzeba pomóż mu w przygotowaniu planu. Jeszcze jedno, nikt nie może dowiedzieć się o przepowiedni oprócz Dumbledore'a i ewentualnie Draco - powiedziała mama.

Hereditatem |d.mOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz