Druga tabletka

59 12 4
                                    


Ciemność i mrok. Nikogo obok mnie. Ten obraz pozostaje ze mną na zawsze. Tabletka zaczyna działać, jestem senna, ale pełna świadomości. I chcę więcej.

Definicja psychotropów:
Są jak antybiotyk, który ratuje cię przed lękiem. Lęk przygwożdża cię do ziemi, nie pozwala, byś uniósł się ponad chmury. Lęk paraliżuje. Oślepia. Psychotropy w dużej ilości przenoszą cię do innego miejsca, lepszego od tego badziewnego świata. Jest tylko jeden problem – jeśli uznasz, że jednak wolisz wrócić do tego ziemskiego piekła, a połknąłeś już dostateczną liczbą tabletek, to wiedz, że nie ma odwrotu. Samobójstwo to przejażdżka w jedną stronę. Zobrazuje wam to dokładniej:
1. Punkt startowy naszej przejażdżki: okrutny świat
2. Pojazd, którym dojedziemy do miejsca docelowego: psychotropy (choć możesz wybrać inny rodzaj transportu)
3. Miejsce docelowe naszej podróży: śmierć
W tych trzech punktach zamknięty jest mój samobójczy plan. Jak pewnie zauważyliście, dokładnie minutę temu wsiadłam do mojego „psychotropowego pociągu", który do miejsca docelowego dojedzie, gdy moje ciało znajdą pielęgniarze na ulicy przed szpitalem psychiatrycznym. Tabletki i dla pewności upadek z gmachu szpitala z pewnością zapewnią mi spokojną podróż na czas. Pewnie za dużo wam o tym opowiadam, o lęku, o śmierci. Powinnam wam opowiedzieć moją beznadziejną historię trochę inaczej.

Znów przed oczami mam tamten obraz. Jego oczy przepełnione światłem i moje – przepełnione mrokiem. Nasze drugie spotkanie było inne, dłuższe, jeszcze bardziej dziwaczne. Skupię się na szczegółach, tylko w taki sposób mój umysł nie oszaleje od nadmiaru emocji, widzicie – emocje potrafią człowieka zmienić.

Był początek jesieni, jeszcze wtedy człowiek oddychał letnim powietrzem. Siedziałam na jednym z plastikowych krzesełek, takich, które nieprzyjemnie trzeszczą pod twoim ciężarem. Jego gabinet był pusty, nie licząc stołu przy, którym siedział mój terapeuta. Pamiętam śnieżnobiałe ściany, którymi pokryty był gabinet. I znów to samo jakby déjà vu. Między mną a nim była ta niezwykła cisza. Znów ta para jasnych oczu, które próbują mnie rozgryźć.

Moja drobna podpowiedź dla niego, która pojawiła się wtedy w mej głowie:

Złego potwora nie da się zrozumieć, potwory czynią zło bez żadnej przyczyny. Są nieobliczalne.

- Zamierzasz znów milczeć? To może zwyczajnie damy sobie spokój? – powiedziałam po kolejnych minutach bezczynności.

Milczenie może być niebezpieczne, może cię rozdrażnić, bo twoim atakiem są słowa. Bolesne słowa to jad, którym atakujesz drugiego człowieka, by nie poznał twojego łagodniejszego oblicza.

- Zadziwiające – powiedział nagle, podpierając brodę rękoma.

Ten głos. Jakby znajomy, głęboki i donośny, byłam pewna, że już go kiedyś słyszałam.

- Wszyscy moi podopieczni, widząc, że milczę, zaczynali rozmowę, ty zaś na pierwszym spotkaniu nie powiedziałaś nic, jakby milczenia było dla ciebie wygodniejsze, więc uznałem, że oboje będziemy siedzieć w ciszy, komunikując się ze sobą tylko patrząc w głąb swych oczu. Myślałem, że tego chcesz, że wolisz przynajmniej na początku nie mówić nic, że nie potrzebujesz pustych słów.

Dziś jednak zaczęło cię to drażnić, zauważyłem tę różnicę, Choice.
Zignorowałam to spostrzeżenie, gwoli ścisłości bardzo celne. Wolałam uniknąć krępujących rozmów i pytań – chciałam, by spytał mnie o to, co wszyscy: jak się czuje lub czy nauczałam się czegoś nowego w tym miesiącu.

- Cho - powiedziałam sucho.

- Słucham?

- Nikt nie mówi do mnie Choice, wystarczy Cho.

Je hebt het einde van de gepubliceerde delen bereikt.

⏰ Laatst bijgewerkt: Feb 21, 2017 ⏰

Voeg dit verhaal toe aan je bibliotheek om op de hoogte gebracht te worden van nieuwe delen!

Niebo spowite mrokiemWaar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu