2. Silna więź

255 12 1
                                    

Doznałam dziwnego uczucia, które ogarniało całe moje ciało. Najpierw poczułam , że mogę poruszyć nogami, a następnie odzyskałam czucie w górnych kończynach. Gdy moje oczy stały się silne delikatnie podniosłem powieki. To co zobaczyłam mijało się z tym co oczekiwałam zobaczyć. Widziałam małą dziewczynkę siedzącą na środku łąki. Zbierała kwiatki. Po jej ruchach można było od razu zobaczyć, że nie jest to normalne dziecko. Szybkość, siła, dokładność przeplatana ze wdziękiem i gracją nie pozostawiała wątpliwości, że jest wampirem. Zaintrygowana podeszłam bliżej. Mogłam określić teraz dokładniej jej wiek. Wyglądała na 15 lat, czyli na ludzki język to około 6 lat. Twarzyczka tej intrygującej postaci była zasłonięta przez grubo opadające ciemne loki. Odwróciła się w moją stronę i delikatnie uśmiechnęła. Czerwona lekka sukienka idealnie podkreślała kolor jej niebieskich oczek, malinowych ust i bladej skóry. Ta oto istota skradła jednym spojrzeniem całe moje serce. Poczułam obowiązek chronienia jej. Wydawała się taka mała i bezbronna. Bałam się, że coś może jej zagrażać. Zrobiłam jeszcze parę kroków w przód. Teraz dzieliło mnie od niej wyciągnięcie ręki. Nagle jej twarzyczka posmutniała i wydała się dziwnie znajoma. Jej skutek zamienił się w płacz i wyciągnęła rączkę. Chciałam ją przytulić więc powtórzyłam gest.

- Mamusiu ! - wyszeptała błagalnie - Boję się!

W tym momencie zniknęła razem z całym obrazem. Znowu znalazłam się w ciemności. Poświęciłam chwilę na przemyślenia:
Edward mówił o... i wtedy wszystko ułożyło się w idealną całość. Ta dziewczynka to Renesmee, moja córeczka. Zniknęła, boi się, potrzebuje mnie.

- Renesmee ! - Choć wiedziałam, że to nic nie da zaczęłam wołać w czarną nicość.

Tym razem budzę się w ramionach Edwarda. Przypominam siebie to co zaszło przed chwilą.

- Renesmee! Gdzie ona jest?! Edwardzie ona nas potrzebuje, słyszysz?! Edwardzie!

- Wiem - usłyszałam w odpowiedzi

- Czemu jesteś taki obojętny?! - Nie wytrzymałam

- Dobry Boże - w drzwiach stanął Aro

Edward natychmiast wstał i stanął obok mojego taty. Był najwyraźniej przy nim bardzo skrępowany, lub dążył go tak wielkim szacunkiem , iż wiedział że tak nie wypada przy królu.

- Gdzie moja wnuczka? - kontynuował

W tej samej chwili przypomniałam sobie co zaszło gdy moja córka zniknęła. Emocje pomieszane z matczynym instynktem rozrywały mnie od środka. Zaczęłam krzyczeć:

- WY NIC NIE ROZUMIECIE?! ONA WRÓCIŁA!!! ZABRAŁA RENESMEE! NIE MAM POJĘCIA GDZIE JEJ SZUKAĆ! ONA STRASZNIE SIĘ BOI. WIDZIAŁAM JĄ WE ŚNIE! WOŁAŁA MNIE!!! BŁAGAŁA BYM JEJ POMOGŁA. A JA NAWET NIE MOGŁAM DO NIEJ PODEJŚĆ. WY NIE ZNACIE TEGO BÓLU. NIC NIE WIECIE. NIENAWIDZĘ ŚWIATA! NIE WYTRZYMAM GDY STRACĘ I JĄ . MAM DOOŚĆ...

Moją twarz pokryły łzy. Podczas mojego żalu do pokoju zbiegli się wszyscy. Nikt nie podważył tego co mówię. Nawet tata słuchał i czekał aż mi przejdzie. Choć wiedziałam że krzyki w niczym nie pomogą to i tak poczułam ulgę. Zmęczona, przełykając swoje łzy wpadłam w ramiona Edwarda, który skinął głową najwyraźniej do Carlisla i zabrał mnie na rękach z pokoju.

- Przepraszam - wymamrotałam w jego klatkę piersiową

- Nie masz za co, ja też jestem w takim stanie. Nessie tak jak ty to całe moje życie. Wybuchy złości i rozpaczy powstrzymywałem tylko i wyłącznie ze względu na ciebie. Teraz to nie ma znaczenia. Obiecuję że nie spocznę póki nie znajdę naszej córeczki. Niedługo będzie w twoich ramionach, Obiecuję. - powtórzył

To Tylko Przyjaźń część 2 [zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz