Prolog

16 1 1
                                    

Trener patrzył zszokowany na swojego znokautowanego towarzysza. Nie mógł uwierzyć czego właśnie doświadczył. Był pewny, że zaczepia tylko kolejnego dziwoląga, który lubi się przebierać za Pokemony. Liczył na łatwy zarobek.

Spojrzał na Lopunny, która właśnie wróciła do swojej naturalnej formy. Podskakiwała energicznie szczęśliwa z wygranej, wymawiając w kółko swe imię i wskazując na niego palcem, jakby rzucała w jego kierunku przechwałki.

Nie mógł w to uwierzyć. Był świadkiem nie tylko rzadkiej mega ewolucji, ale na dodatek takiej, przy której nie był obecny inny trener.

-To jest niemożliwe, mega ewolucja to przecież więź między pokemonem, a jego trenerem. Tak wszyscy mówią. - pomyślał.

Kiedy chciał wyzwać na pojedynek postać idącą do miasta, Lopunny pojawiła się między nimi. Zirytowany, próbował szybko pozbyć się jej by trener mu nie uciekł. Chciał szybko zarobić. W wirze walki nie pomyślał trzeźwo. Obcy trener przez cały pojedynek stał cierpliwie, czekając, kiedy on próbował osłabić napastnika by następnie go złapać. Myślał, że będzie to łatwe - w końcu zwykłe ataki nie powinny działać na duchy, lecz mega ewolucja pokrzyżowała jego plany. Dopiero po walce uświadomił sobie – Lopunny to nie jest dziki Pokemon, ona musi być razem z tą osobą, którą wcześniej zaczepił, inaczej nie zamieniła by się w tę formę.

Czarna suknia, białe wstążki, niebieskie oczy... a do tego ciężko wyglądająca kamizelka, zniszczony, załatany plecak i żółto-czarny szalik którym zakrywała swoją twarz – to wszystko go zmyliło. Był przekonany, że to jakiś przebrany Poke-fan. Jednak czym bliżej podchodziła tym pewniejszy był tego. To też jest pokemon. To...
-Gothitelle. - Stanęła przed trenerem i stanowczo wymówiła swoje imię jednocześnie wyciągając do niego prawą dłoń, jakby rządała czegoś. Jej oczy wyglądały na znudzone ale widział w nich determinację.

Trener wciąż stał w osłupieniu. Spojrzał na jej rękę i zauważył srebrną bransoletę z kulistym kamieniem, a w nim znana, ale rzadka pieczęć mega ewolucji. Był to Kamień Klucz.

-Czyli to prawda, Loppuny mega ewoluowała dzięki więzi z Gothitelle. - pomyślał.

-Gothitelle. - powtórzyła, tym razem pokazując na lewą kieszeń trenera i popędzając go ruchem dłoni. Usłyszeć można było w jej głosie, że nie jest najcierpliwszą osobą. Trener dotknął kieszeni, którą ona właśnie wskazywała. Poczuł swój portfel i nagle uświadomił sobie czego ona chce. Wygranej. Nie ma już Pokemonów do walki, więc nie wiele może zrobić, żeby się postawić. Jednak zanim zaczął cokolwiek robić, poczuł jak portfel sam zaczyna się poruszać. Przerażony nie wiedział co się dzieje, zrobił krok w tył i spróbował złapać go w ręce. Jednak ten szybko wyleciał z kieszeni wprost do rąk Gothitelle. Zarówno jej ręka jak i jego portfel były owinięte lekko purpurową poświatą. Najwyraźniej niecierpliwość wzięła górę nad astralną i nie zamierzała czekać dłużej na reakcje trenera. Nie próbował nic zrobić, stał tylko wryty jak słup soli czekając na rozwój wydarzeń. Gdyby mógł, postawiłby się, ale lęk połączony z szokiem nie pozwalały mu wydać z siebie żadnego dźwięku. Kolejnym zaskoczeniem dla niego był fakt, że zamiast brać jego pieniądze jak zwyczajny rabuś, ta przeliczyła i wzięła tylko ich część, po czym włożyła go z powrotem do kieszeni tą samą metodą co wzięła. Na nic nie czekając, odwróciła się od niego i zaczęła iść w tą samą stronę, co przed rozpoczęciem walki. Lopunny, która przez cały czas czekała obok, szczęśliwie wymówiła swoje imię i jednocześnie pokazała palcem na niego, po czym od razu dobiegła do Gothitelle.

Trener patrzył jak te dwie postacie odchodzą w stronę miasta jeszcze przez chwilę, po której złapał szybko swój portfel i zajrzał do środka. Po przeliczeniu, uznał, że suma zabranych pieniędzy była równa normalnej przegranej z trenerem. Spojrzał z powrotem w miejsce gdzie przed chwilą rozegrał się pojedynek i po raz kolejny go oświeciło.

-Czy... ta Gothitelle jest trenerem Pokemonów? Czy-czy ja właśnie przegrałem pojedynek? - zapytał sam siebie na głos, niedowierzająco. Niespodziewanie jednak w odpowiedzi usłyszał cichy i cierpiący odzew gdzieś z bliska.

- M-Mis... mag-ius... - Rachtebo dopiero teraz wrócił myślami do tego co się dzieje, odrzucił myśli i szok, rzucając się na ratunek swojemu pokemonowi,natychmiast wyjmując żółty kryształ z tylnej kieszeni.

 - Rachtebo dopiero teraz wrócił myślami do tego co się dzieje, odrzucił myśli i szok, rzucając się na ratunek swojemu pokemonowi,natychmiast wyjmując żółty kryształ z tylnej kieszeni

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Gothitelle nie próbowała uspokoić entuzjazmu swojej koleżanki, wiele razy wcześniej próbowała, jednak jej podekscytowanie po wygranej walce zawsze było potężniejsze od słów innych. Przyzwyczaiła się do tego – przechwałki mówiące o tym, jaka to ona jest silniejsza od innych, że nie ma jej równych. Jednak najgorsze dla niej było to ciągłe wymachiwanie rękami, chcąc pokazać jak pokonała swojego przeciwnika. Powtarza to w kółko, póki się nie zmęczy lub nie zajmie czymś innym.

Ludzie i Pokemony oglądali się za nimi. Niektórzy się dziwili, inni byli zirytowani hałasem. Jednak Lopunny uspokoiła się zaraz po tym jak dotarli do sklepu.

-Poczekaj tu, zaraz wrócę. - Gothitelle spojrzała na swoją kompankę. Ta skinęła głową i opierając się o ścianę sklepu zaczęła obserwować przechodniów.

Wzięła koszyk z ziemi i rozejrzała się szybko po sklepie. Sklepikarz jej nie zauważył. Przeszła się po alejkach i wybrała parę przedmiotów do koszyka, po czym skierowała się w stronę kasy, cierpliwie czekając w kolejce. Westchnęła tylko zauważając, że chwilę tu jeszcze będzie.

Sprzedawca nie robił jej żadnych problemów przy sprzedaży, policzył wszystko i przyjął zapłatę. Było dla niego codziennością jak jakiś Pokemon wyręcza swojego chorego lub starego trenera w zakupach, ale zdawał sobie sprawę, że często młodzi się też nimi wyręczają.

Gothitelle chowała po kolei zakupy do swojego plecaka po czym wyszła.

- To pokolenie robi się coraz bardziej leniwe. – powiedział do kolejnego klienta po tym jak obsłużył Pokemona.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jan 17, 2017 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Na SzczęścieWhere stories live. Discover now