Oneshot

385 60 23
                                    

Życie jest pełne niespodzianek.

Nigdy nie przypuszczałam, że już dwa miesiące po trafieniu do wymarzonej wytwórni stanę się częścią zespołu, który jako projekt biorący pod uwagę zarówno członkinie, jak i członków miał stać się powiewem świeżości w obrębie koreańskiego rynku muzycznego. Moje umiejętności, kształtowane przez lata lekcji tańca i samodzielnego szlifowania ruchów, dość szybko zostały ocenione na idealnie dopasowane do grupy, której debiut planowany był na... cóż, całkiem niedługo. Przerażająco niedługo, jeśli brać pod uwagę mój brak doświadczenia w występach przed tak liczną widownią, na jaką wskazywała ilość sprzedanych biletów. Prędko zyskałam nowych przyjaciół w pozostałych członkach KARD – przebywanie ze sobą na co dzień przez tak dużą ilość czasu okazało się wspaniałym czynnikiem integrującym, zwłaszcza, że zmęczenie i, jak się później okazało, ogólnie usposobienie moich towarzyszy, uniemożliwiło im kreowanie wizerunku innego od tego rzeczywistego. Zwracałam na to szczególną uwagę, gdyż życie wielokrotnie doświadczało mnie w sposób, który wyostrzył moją ostrożność podczas zawierania znajomości. Każdy okazał się jednak wartościowym człowiekiem, udzielającym mi zaskakująco potrzebnego w ciągu przygotowań do debiutu wsparcia. Co prawda, początkowo miałam pewne wątpliwości w stosunku do Somin – była naprawdę piękna, miła i pozytywnie nastawiona co do wcielenia mnie do ostatecznej czwórki, lecz spotkałam wiele podobnych jej dziewczyn, które ostatecznie okazywały się działać pod wpływem niekoniecznie pozytywnych motywów. Wystarczyło parę dni spędzonych w jej towarzystwie, podczas których pozbawiła mnie wszelkich wątpliwości – naprawdę była osobą o anielskiej dobroci. W dalszym ciągu łatwiej było mi nawiązywać kontakty z płcią przeciwną, stąd o wiele częściej przebywałam w towarzystwie Matta czy Tae, z którymi zadziwiająco łatwo inicjowałam konwersacje. Nagrania do pierwszego singla były emocjonujące (w głównej mierze stresujące, ale to raczej żadna rewelacja), lecz wszystko poszło sprawnie i całkiem szybko, dzięki czemu resztę czasu mogliśmy poświęcić na przećwiczenie choreografii. Ta od początku mi się podobała – ba, miałam nawet swój udział w jej tworzeniu, co napawało mnie tak wielką dumą, że momentami sama byłam sobą zażenowana. Abstrahując od wszystkiego, byłam przecież tylko trainee wytwórni – Matthew i Taehyung trenowali znacznie dłużej, by zasłużyć na taki zaszczyt. Nie mogłam jednak zmusić się do odczuwania czegokolwiek zbliżonego do poczucia winy, jako że i ja ciężko na to pracowałam. Może poza murami tegoż prestiżowego budynku, ale ciągle dawałam z siebie wszystko. Wątpiłam w to, że CEO dopuściłby mnie do tego projektu bez mrugnięcia okiem, gdyby moje zdolności nie były wystarczające. Wszystko zaczęło się dla mnie komplikować, kiedy okazało się, że w wyróżniających nasz układ duetach będzie towarzyszyć mi BM. Rzecz jasna, nie miałam nic przeciwko niemu – był wspaniałym facetem, naprawdę wspaniale się z nim rozmawiało, ale podświadomie liczyłam na wykonywanie swojej partii z Taehyungiem. Może to idiotyczne, może nie powinnam myśleć w ten sposób, jednak to właśnie on, mówiąc prostym językiem, wpadł mi w oko. Nigdy wcześniej nikt nie zwrócił mojej uwagi tak samo, jak on, lecz siłą rzeczy większą część czasu miałam spędzać właśnie z Mattem. Oczywistym było, że wspólne partie wymagały dokładniejszego dopracowania, stąd też pomysł na zorganizowanie dodatkowych treningów tylko dla naszej dwójki. Zdecydowałam podejść do tego całkowicie profesjonalnie. Przenigdy nie chciałabym zawieść człowieka, który ofiarował mi tak wielką szansę, choć nie miał jeszcze okazji przekonać się, czy w stu procentach poradzę sobie w takim zadaniem.

- Jiwoo, wszystko dobrze? – Syknęłam cicho, kiedy w najmniej spodziewanym momencie straciłam równowagę i niemalże wylądowałam na idealnie wypolerowanej podłodze sali treningowej DSP Media. Niemalże, bo w ostatniej chwili silne ramiona Matta owinęły się wokół mojego przedramienia i pociągnęły w przeciwnym kierunku. Na te parę sekund wstrzymałam oddech, z niewiadomego powodu zaskoczona własnym niepowodzeniem. Przecież idealnie znałam każdy krok, najdrobniejszy ruch, więc dlaczego...? – Jiwoo? – Powtórzył z lekkim naciskiem męski głos, ja zaś przeniosłam spojrzenie na twarz przyjaciela, zadzierając głowę do góry. Jak to możliwe, że był tak cholernie wysoki? Nie miałam pewności, czy kiedykolwiek spotkałam kogoś, kto dorównałby mu wzrostem. Trenowaliśmy już tak długo, że na jego twarzy pojawiły się krople potu, zaś od jego ciała biło gwałtowne ciepło. Tym bardziej powinnam radzić sobie bezbłędnie, a nie dawać się rozproszyć i natychmiast rujnować to, nad czym tak ciężko pracowaliśmy. A gdyby to wydarzyło się podczas występu? Aish, byłam beznadziejna. Jak ktokolwiek mógł przypuszczać, że dam sobie radę?

Has llegado al final de las partes publicadas.

⏰ Última actualización: Jan 13, 2017 ⏰

¡Añade esta historia a tu biblioteca para recibir notificaciones sobre nuevas partes!

A COLD // bwooDonde viven las historias. Descúbrelo ahora