rozdział drugi

30 0 0
                                    

15 wrzesień 21:30
Nie mam pojęcia gdzie jestem. Jest strasznie ciemno, a dzielnica, w której się znalazłam nie wygląda na najbezpieczniejszą. Mam pełno nie odebranych połączeń od mamy, Olka i Elwiry. Co się dziwić? Jest późno, a oni poza informacją, że zniknęłam z teatru nie mają nic.
Zadzwoniłabym po kogoś, ale po kogo? Czy mogę komukolwiek ufać? Wątpie. Moje myśli przerwały kroki. Serce bije mi jak oszalałe. W tej chwili jednak wolałabym zostać sama.
Nie widzę twarzy tej osoby jest jeszcze za daleko, ale po posturze widzę, że jest to raczej dziewczyna. Jest coraz bliżej i bliżej. Już wiem kto to, chociaż nie znam imieniea to dobrze wiem kim jest ta dziewczyna, a bardziej moja 'sobowtórka'. Unikam jej wzroku, siedzę na asfalcie patrząc się blado przed siebie, a ona dosiada się do mnie. Jak ona mnie tu znalazła?
-Musimy porozmawiać-powiedziała, a mnie przeszła gęsia skórka.
-O czym mamy rozmawiać? O tym, że prawdopodobnie jesteśmy adoptowane? Że nasze rodziny nas okłamywały? Czego ode mnie chcesz? Czemu za mną przyszłaś?- mówiłam szybko i chłodno, ale czułam, że się rozklejam i pojedyncze łzy leciały mi po policzkach.
-Nie możemy od tego uciekać. Nie jesteś ciekawa? Nie płacz, to nie pomaga.-mówiła ze szlochem, też już płakała, też nie wiedziała niczego.
-Zacznijmy od konkretów. Jak z twoimi rodzicami? Kim oni są?-spytałam, muszę wiedzieć na czym stoję, chociaż ta sytuacja jeszcze do mnie nie trafiła.
-Właściwie to tylko tata, ale nigdy nie ma go w domu, więc jestem z babcią-kiedy to powiedziała, wiedziałam już co się stało. Jak oni mogli? Nie mieli prawa, nie mieli.
-Ja mam tylko mamę, więc wszystko chyba jest już wyjaśnione-rzuciłam.
-Nie, tata by mi powiedział. Nie mogłby tego zrobić, nie mógłby mnie tak okłamywać. Podzielili się nami? Jak nagrodą?-mówiła szybko wymachując rękami, była zdesperowana. Tak jak ja.
-Nic im nie powiemy, nie teraz. To będzie nasz sekret, nikt się nie dowie. Zniszczymy ich, tak jak oni zniszczyli nas-nie wiem czemu to powiedziałam, czy chęć zemsty aż tak mi odbiła? Ona weźmie mnie teraz za kretynkę, jestem pewna.
No i nic bardziej mylnego. Dziewczyna na moje słowa uśmiechnęła się łobuziarsko, czym mnie zaskoczyła. Chociaż w sumie. Może mamy bliźniaczy instynkt?
-Zgadzam się,zniszczymy ich-odpowiedziała z tym samym uśmiechem.
-Ej, jak masz na imię?-zapytałam, bo raczej powinnam wiedzieć jak na imię ma moja siostra.
-Wiktoria-powiedziała, a ja uśmiechnęłam się na myśl o tym imieniu. Jej i moje są takie podobne.
-Weronika-teraz obie się uśmiechnęłyśmy.
Porozmawiałam jeszcze chwilę z Wiktorią.
Była okej, taka podobna do mnie. Podobna w poglądach i wszystkim. Byłam szczęśliwa, ale i zła. Bardzo zła. Wymieniłam się z Wiktorią numerami i innymi bzdetami, z którymi w tych czasach łatwiej można załapać kontakt.
-------------------------------------------------------
15 wrzesień 23:40
Nie wiem jakim cudem dotarłam do domu.
Musiałam liczyć się z wielkim krzykiem mojej mamy i z 'konsekwencjami swoich czynów'. Wiem, że nie był to najmądrzejszy z moich pomysłów, aby wracać o tej porze do domu. Wiem, że złym pomysłem jest traktowanie tak mamy, ale po tym wszystkim co się dzisiaj stało, mogę przyznać, że jestem usprawiedliwiona. Po prostu jak na nią patrzę czuję odrazę i złość. Wielką złość. Nie wiem co mam myśleć o tym wszystkim. Poszłam do siebie, nie słuchając tego co mama do mnie mówi.
-Gdzie byłaś?-spytał Olek wchodząc do mojego pokoju. Nie chcę z nim rozmawiać. Nie chcę rozmawiać z nikim oprócz mojej siostry. 'Mojej siostry' to jest nowość, coś co do mnie nie pasuje. Przyzwyczaję się, muszę. To aktualnie jedyna osoba, która mnie rozumie.
-Co ci do tego?-parsknęłam. Bardzo chciałam żeby wyszedł. Wiem, że napewno jest moim bratem. Jesteśmy bardzo podobni. Skoro on jest moim bratem to jest też bratem Wiktorii. Chciałabym jej go przedstawić, ale nie mogę. Nie teraz.
-Od kiedy się tak zachowujesz?-spytał przyglądając mi się, a ja patrzyłam na niego z irytacją.
-Przepraszam, nie chciałam. Coś się stało, ale nie mogę ci powiedzieć. Nie naciskaj. Nie mów nikomu, że ci coś takiego powiedziałam, dobrze?-spytałam go, zmiękczając końcówkę żeby dał się namówić.
-Dobrze, ale jak coś to wiedz, że jestem-powiedział z uśmiechem i wyszedł. Ciekawa jestem czy Wiktoria ma rodzeństwo, właściwie to co ja o niej wiem? Nie wiem nic, oprócz imienia i tego, że jest to moja bliźniaczka. Co jeśli mam więcej rodzeństwa? Chciałabym je poznać, to nie sprawiedliwe co zrobili nasi rodzice. To okropne. Nie jesteśmy zabawkami.
Moje rozmyślenia zaburzył dźwięk powiadomień. Sprawdziłam to.
Od: Wiktoria
Mam plan. Dobry plan.
Uśmiechnęłam się, wiem, że będzie on dobry.
-------------------------------------------------------
Hej!
Tu Wiktoria cały czaaas
No to mamy drugi rozdział.
Mam nadzieję, że dobrze go przyjmiecie:)

siostryWhere stories live. Discover now