Odcinek 30 Zaginiona Srafife.

31 0 0
                                    

NIESPODZIANKA!!!
Pewnego mroźnego dnia srafife wybrała się nad bosfor żeby pojeździć na łyżwach oczywiście ta stara flądra nie powiedziała nic o tym valide tylko uciekała po cichu z pałacu.
(skośna czcionka myśli srafife)
-Ahhh nareszcie wolna młihihihi będę jeździć na lodzie niczym gwiazda, a kto wie może zobaczy mnie jakiś wybitny trener i zostanę mistrzynią jazdy na łyżwach hihihihi - rozmyślała srafife.
Kwadrans później srafife dotarła na miejsce założyła łyżwy i zaczęła jeździć, nasza stara śmierdziucha tak się zamysliła że nie zauważyła że jedzie wprost w przeremblę gdy się ocknęła było za późno, stara kuropatwa wpadła z pluskiem do lodowej wody i już nie wpłynęła.
Nadchodziła noc a w pałacu nikt nie zauważył że srafifcia zniknęła.
Następnego ranka nasza Validusia oczekiwała srafife która jak codzień miała jej przynieść kawusię i rogaliki na śniadanie lecz tym razem srafife się nie pojawiła co bardzo zniesmaczyło valide.
- To już jest Apokalipsa! Gdzie moja kawa i gdzie u licha są moje rogaliki!? Srafife ty śmierdziący leniu natychmiast do mnie!!! Wrzeszczała Valide.
Jakież było zdziwienie valide gdy zamiast srafife przyszła przerażona Fahyrie.
- wybacz pani, oto twoje codzienne śniadanie, na pocieszenie przyniosłam Ci dzisiaj rogaliki z czekoladą - powiedziała Fahyrie.
- Fahyrie, cóż takiego się stało że ta stara kuropatwa zamiast przyjść sama wysługuje się tobą? Dziękuję ci kochana ty jedna zawsze wiedziałaś jak mnie pocieszyć. - powiedziała ucieszona Valide.
-Pani byłam święcie przekonana że srafife cię obsłuży jak zawsze jakież było moje zdziwienie gdy rano nikt nie odebrał twojego śniadania musiałam zająć się tym sama stąd opóźnienie jednakże mam dziwne wrażenie że coś jest na rzeczy wybacz pani może to tylko moje wymysły ale od wczorajszego popołudnia nie widziałan srafife a to jest dziwne gdyż ta pipa zawsze się plącze pod nogami. - wytłumaczyła Fahyrie.
-hymmm moja droga być może masz rację ja również nie widziałam srafife od wczoraj, wezwij wszystkich do haremu może ktoś wie co się dzieje ze srafife - powiedziała stanowczo Valide.
Kilka minut później Valide udała się do haremu opowiedziała wszystkim o swoich podejrzeniach nagle zauważyła dwie blade twarze należące do Safyje i Ali.
-Matko my widziałyśmy srafife jak wczoraj uciekała z pałacu w ręku miała jakąś torbę nie wiemy gdzie polazła - powiedziała safiye.
- no wiecie co! I dopiero teraz mi o tym mówicie! - oburzyła się Valide.
- wybacz matko ale myślałyśmy ze srafife wróciła do pałacu - powiedziała Alia.
-ah no trudno poczekamy do jutra, jeśli ta flądra nie wróci to zaczniemy poszukiwania - powiedziała Valide.
Następnego dnia srafife się nie odnalazła więc valide zaczęła poszukiwania jednak nie przyniosły one oczekiwanego rezultatu. Kilka dni później Valide zamartwiała się o srafife.
-o Allachu gdzie jest Srafife, wskaż mi jakiś ślad cokolwiek... I jak ja spojrzę ludziom w twarz przecież każdy pomyśli że to ja Wielka i Potężna, Piękna i Cudowna Valide Sultan zabiłam srafife! Ale to nie możliwe przecież ja nie zabijam ot tak sobie srafife! Zawsze knuję jakiś nikczemny plan no dobra dobra może nie nikczemny ale makiawielicznny to napewno! Boshhh gdzie ta flądra jest!? Tyle razy ją prosiłam żeby uprzedzała kogoś gdy wychodzi z pałacu tak na wszelki wypadek! Ale czy ta żmija kiedykolwiek się mnie posłuchała!? Oczywiście że nie przecież to srafife zawsze stara się być mądrzejsza niż fajniejsza a co do czego to i tak wychodzi na moje! - Rozmyślała Valide.
Trzy miesiące później wiosna ciepłe południe mimo poszukiwań srafife się nie odnalazła w jej dokumentach umieszczono klauzulę że uważa się ją tzn srafife za zaginioną lub zdechłą tym czasem nażarła Valide spacerowała razem z Fahyrie po brzegu Bosforu.
-Ah fahyrie to już trzy miesiące od kąd srafife nie dała znaku życia - powiedziała zmartwiona valide.
-Pani wiem rozumiem cię przyzwyczaiłaś się do życia pod jednym dachem z srafife ale nie powinnaś się obwiniać, nagle fahyrie coś zauważyła była to ogromna bryła lodu gdy fahyrie podeszła bliżej oniemiała - Pani znalazłam srafife - powiedziała zszokowana Fahyrie.
-no proszę to ja wylałam może łez! Nie przesłałam multum nocy zamartwiając się na śmierć a ta stara kuropatwa nie miała co robić tylko poszła się utopić! - powiedziała valide z oburzeniem.
Bryłę w której była zamrożona srafife przebiesiono do palacowego ogrodu gdyż valide stwierdziła że do lata srafife dojdzie do siebie.
Oczywiście Safiye i Alia musiały ją zobaczyć i zrobić zdjęcia.
-matko widzisz wyraz twarzy srafife jakby chciała powiedzieć...
-VALIDE TY PRZEKLĘTA FLĄDRO! TO TWOJA WINA! - dokonczyły trzy sułtanki śmiejąc się przytym do łez!
Błihihihi.

H jak Harem ! Czyli Przygody Vailde , Ali i Srafife Where stories live. Discover now