5

195 28 2
                                    

JA: NIE SPRAWDZANE

Stiles i Isaac stali przed dyrektorem i profesor McGonagall. Stilinski miał łzy w oczach i nie chciał o niczym mówić, bo się za bardzo bał. 

- Stiles, nie masz się czego bać - zapewnił go Dumbledore, siedzący za ogromnym biurkiem. Feniks przyglądał się im uważnie.

Brunet nic nie powiedział, nie chcąc opowiadać nikomu, oprócz ukochanemu o swoim bólu.  To były zbyt złe dla niego wspomnienia i nikt nie dziwił się, że milczał. 

Isaac złapał go za rękę, uśmiechając do niego lekko. 

- Isaac przesadza - powiedział tylko, nie patrząc nikomu w oczy. Ściskał mocno rękę ukochanego, a kiedy zobaczył, że chłopak zaczynał się niecierpliwić, dodał. - Uderzyli mnie kilka razy.

- Kilka? Stiles, twoje ciało wygląda jak jakiś worek treningowy! - krzyknął, na co Stilinski się skrzywił.

- Nie krzycz - mruknął. - Może i mnie pobili, ale pewnie nie chodziło im o zrobienie mi krzywdy.

Profesor McGonagall westchnęła cicho.

- Co nie zmienia faktu, że nawet nie powinni cię dotykać - stwierdziła, a jej głos był naprawdę spokojny, co było bardzo dziwne. Widać było, że się martwiła. - Którzy to byli chłopcy?

Stilinski poczuł swoje mocno bijące serce. Przez chwilę się zawahał i już miał nic nie mówić, gdy w końcu uległ.

- Jackob i Marco z Hufflepuffu.

Lahey spojrzał na niego zdziwiony. Nie spodziewał się tego, że ci mili i uczynni chłopcy, mogli robić coś takiego.

Po chwili ciszy odezwał się dyrektor.

- Stiles, profesor McGonagall i Isaac mają rację. Chłopcy nie mają prawa cię dotykać, a tym bardziej bić. Wezwiemy ich na rozmowę po tej lekcji, ale prosiłbym was wtedy o pozostanie tutaj. Nie możemy tak tego zostawić.

Pokój Życzeń /stisaacWhere stories live. Discover now