- Powtórz jeszcze raz, bo chyba nie zrozumiałam i muszę to sobie przyswoić. Gdzie spędziłaś noc? - Eri energiczne gestykulowała ręką w której trzymała widelec. Siedziałyśmy w stołówce, jedząc obiad, a przy okazji opowiadałam jej historię, jaka mi się przydarzyła wczoraj.
- W mieszkaniu Akiteru, brata Kei'a - odpowiedziałam spokojnie, wkładając kawałek kurczaka do ust.
- I ty mówisz mi o tym tak, jakby nic się nie stało - mówiła ożywionym głosem przyjaciółka.
- Bo nic się nie stało.
- I to wyłącznie twoja wina. - Wskazała widelcem na mnie. - Jakbyś się postarała, to już by sobie o tobie przypomniał.
- Niby co miałam zrobić? - zapytałam już lekko zirytowana. - I tak wlazłam mu do pokoju bez pozwolenia.
- I trzeba było tam zostać. Po co wychodziłaś?
Ja jej nie rozumiem. Dla mnie to i tak było za dużo, a ona chciałaby żebym od razu się jego uczepiła. Dla niej wszystko jest takie proste.
- Wyszłam, bo zaczynało robić się niezręcznie. Poza tym, Akiteru wszedł do pokoju. - Położyłam widelec na talerzu, a następnie go odsunęłam. Przez tą rozmowę straciłam apetyt, co było do mnie niepodobne, bo ja zawsze byłam głodna.
- A, to zmienia postać rzeczy - zgodziła się po raz pierwszy dzisiejszego dnia przyjaciółka. - Ale mogłaś go zaczepić dzisiaj rano przy śniadaniu.
- Nie mogłam. Kiedy się obudziłam, jego już nie było. - Założyłam ręce na piersi i rozejrzałam się po stołówce. Jak na porę obiadową było tu zadziwiająco mało osób. Ale to dobrze. Nie lubię tłumów.
- ... ty teraz zrobisz. Ja chyba palnęłabym go w łeb, aż by sobie przypomniał. Czy ty mnie słuchasz? - zapytała po chwili, przyglądając mi się uważnie.
Spojrzałam na nią, udając, że wiem o co chodzi.
- Jasne, że wiem - odparłam z lekkością. - Chcesz palnąć Kei'a w łeb.
- Otóż to - przytaknęła.
- Ale ja nadal nie wiem, do czego ta rozmowa prowadzi - weszłam jej w słowo, zanim zaczęłaby swój monolog od początku.
Eri westchnęła ze zrezygnowaniem.
- Jak to nie wiesz? Musisz w końcu coś zrobić, żeby sobie przypomniał. Miałaś wczoraj idealną okazję, a ty nie zrobiłaś nic. Wiem, że chodzisz teraz z Chikarą, ale on jest daleko, w Osace, a ty nawet raz o nim nie wspomniałaś. Czy ty o nim w ogóle pamiętasz? - Zrobiła krótką przerwę, by zaczerpnąć powietrza. - Nie wiem już kogo kochasz. Ennoshitę, Tsukishimę, a może jeszcze kogoś innego? Podejmij decyzję raz, a dobrze. Nie możesz myśleć o tym w nieskończoność, bo nie tylko ty masz ciężko. Kei chciał ci wczoraj coś powiedzieć, prawda? - Przytaknęłam. - Sama widzisz. Może on zaczyna sobie coś przypominać. Musisz podjąć decyzję, rozumiesz.
Tak, rozumiałam. Było mi głupio. Eri miała rację. Miałam chłopaka, a nawet o nim nie myślałam. Nie odezwałam się do niego ani raz. Chikara dzwonił do mnie kilka razy, ale nigdy nie miałam czasu, aby z im porozmawiać. Pisał też na pewno maile, ale nawet nie sprawdzałam poczty. Nie zasługuję na to, aby nazywać się jego dziewczyną.
A Kei? O nim myślałam bez przerwy. Co w nim takiego jest, że nie potrafię pozbyć się go ze swojego umysłu? Niestety odpowiedź przyszła szybciej niż się spodziewałam.
Nadal go kochasz, Sakura
***
Minęło parę dni od tej pamiętnej rozmowy na stołówce. Cudowne miejsce na zwierzenia, nie ma co. Choć miałam dużo wolnego czasu prawie w ogóle nie myślałam o tym, co powiedziała do mnie Eri. Chodziłam tylko z kąta w kąt. Ja sama już nic z tego nie rozumiem. To jest tak zagmatwane. Eh... Muszę z kimś pogadać, bo oszaleję. Eri odpada z wiadomych przyczyn. A że nie mam wielkiej grupy znajomych, pozostaje mi tylko mój piegowaty przyjaciel.
CZYTASZ
Internetowe uczucie 2: Przed miłością nie uciekniesz ➼ ⌞TSUKISHIMA KEI⌝
FanfictionDruga część książki "Internetowe uczucie".