# 24

2.4K 298 138
                                    

- Powtórz jeszcze raz, bo chyba nie zrozumiałam i muszę to sobie przyswoić. Gdzie spędziłaś noc? - Eri energiczne gestykulowała ręką w której trzymała widelec. Siedziałyśmy w stołówce, jedząc obiad, a przy okazji opowiadałam jej historię, jaka mi się przydarzyła wczoraj.

- W mieszkaniu Akiteru, brata Kei'a - odpowiedziałam spokojnie, wkładając kawałek kurczaka do ust.

- I ty mówisz mi o tym tak, jakby nic się nie stało - mówiła ożywionym głosem przyjaciółka.

- Bo nic się nie stało.

- I to wyłącznie twoja wina. - Wskazała widelcem na mnie. - Jakbyś się postarała, to już by sobie o tobie przypomniał.

- Niby co miałam zrobić? - zapytałam już lekko zirytowana. - I tak wlazłam mu do pokoju bez pozwolenia.

- I trzeba było tam zostać. Po co wychodziłaś?

Ja jej nie rozumiem. Dla mnie to i tak było za dużo, a ona chciałaby żebym od razu się jego uczepiła. Dla niej wszystko jest takie proste.

- Wyszłam, bo zaczynało robić się niezręcznie. Poza tym, Akiteru wszedł do pokoju.  - Położyłam widelec na talerzu, a następnie go odsunęłam. Przez tą rozmowę straciłam apetyt, co było do mnie niepodobne, bo ja zawsze byłam głodna.

- A, to zmienia postać rzeczy - zgodziła się po raz pierwszy dzisiejszego dnia przyjaciółka. - Ale mogłaś go zaczepić dzisiaj rano przy śniadaniu.

- Nie mogłam. Kiedy się obudziłam, jego już nie było. - Założyłam ręce na piersi i rozejrzałam się po stołówce. Jak na porę obiadową było tu zadziwiająco mało osób. Ale to dobrze. Nie lubię tłumów.

- ...  ty teraz zrobisz. Ja chyba palnęłabym go w łeb, aż by sobie przypomniał. Czy ty mnie słuchasz? - zapytała po chwili, przyglądając mi się uważnie.

Spojrzałam na nią, udając, że wiem o co chodzi. 

- Jasne, że wiem - odparłam z lekkością. - Chcesz palnąć Kei'a w łeb.

- Otóż to - przytaknęła.

- Ale ja nadal nie wiem, do czego ta rozmowa prowadzi - weszłam jej w słowo, zanim zaczęłaby swój monolog od początku.

Eri westchnęła ze zrezygnowaniem.

- Jak to nie wiesz? Musisz w końcu coś zrobić, żeby sobie przypomniał. Miałaś wczoraj idealną okazję, a ty nie zrobiłaś nic. Wiem, że chodzisz teraz z Chikarą, ale on jest daleko, w Osace, a ty nawet raz o nim nie wspomniałaś. Czy ty o nim w ogóle pamiętasz? - Zrobiła krótką przerwę, by zaczerpnąć powietrza. - Nie wiem już kogo kochasz. Ennoshitę, Tsukishimę, a może jeszcze kogoś innego? Podejmij decyzję raz, a dobrze. Nie możesz myśleć o tym w nieskończoność, bo nie tylko ty masz ciężko. Kei chciał ci wczoraj coś powiedzieć, prawda? - Przytaknęłam. -  Sama widzisz. Może on zaczyna sobie coś przypominać. Musisz podjąć decyzję, rozumiesz.

Tak, rozumiałam. Było mi głupio. Eri miała rację. Miałam chłopaka, a nawet o nim nie myślałam. Nie odezwałam się  do niego ani raz. Chikara dzwonił do mnie kilka razy, ale nigdy nie miałam czasu, aby z im porozmawiać. Pisał też na pewno maile, ale nawet nie sprawdzałam poczty. Nie zasługuję na to, aby nazywać się jego dziewczyną.

A Kei? O nim myślałam bez przerwy. Co w nim takiego jest, że nie potrafię pozbyć się go ze swojego umysłu? Niestety odpowiedź przyszła szybciej niż się spodziewałam.

Nadal go kochasz, Sakura

***

Minęło parę dni od tej pamiętnej rozmowy na stołówce. Cudowne miejsce na zwierzenia, nie ma co. Choć miałam dużo wolnego czasu prawie w ogóle nie myślałam o tym, co powiedziała do mnie Eri. Chodziłam tylko z kąta w kąt. Ja sama już nic z tego nie rozumiem. To jest tak zagmatwane. Eh... Muszę z kimś pogadać, bo oszaleję. Eri odpada z wiadomych przyczyn. A że nie mam wielkiej grupy znajomych, pozostaje mi tylko mój piegowaty przyjaciel.

Internetowe uczucie 2: Przed miłością nie uciekniesz ➼  ⌞TSUKISHIMA KEI⌝Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz