30 maja
Dwóch mężczyzn, ubranych w wojskowe mundury, weszło do szkolnego holu, w którym panował hałas i zamieszanie. Uczniowie, chodzący do tej pory we własne strony, stanęli osłupieni na ich widok.
- Siła w jedności! - krzyknął ktoś z tłumu.
- Zrobić mi przejście! Odsunąć się, król ojciec idzie! - rozbrzmiał inny głos i po chwili przed żołnierzami stanął Profesor Han.
Uśmiechnął się szeroko, wygładzając swoją marynarkę. Wyciągnął rękę ku nieoczekiwanym gościom, jednak ci nie odpowiedzieli na jego powitalny gest. Stali wyprostowani, stopą przy stopie i z rękami przy ciele. Ich wyrazy twarzy jak u rzeźb, martwe, wpatrywały się w dal.
- Za trzy godziny wylatujemy do małej miejscowości w prowincji Samangan. - poinformował Profesora Siwon. - Proszę zabrać swoje rzeczy i udać się z nami do samochodu, którym zawieziemy pana do domu, by mógł pan zabrać swoje rzeczy.
Profesorowi Han opadła szczęka. Próbował wydusić z siebie słowo, ale nagle zapomniał jak się mówi.
- A-ale j-jak to? T-teraz? - jąkał się.
- W samochodzie poinformuje pan resztę swojej drużyny.
- To miało być za tydzień! - wybuchnął.
- Plany uległy zmianie. Na wojnie nigdy nie jest nic pewne. - spiorunował go wzrokiem Siwon.
Stojący obok Taecyeon, cicho zaśmiał się pod nosem.
- A co jeśli ich nie będzie? Nie będą mieli czasu...
- Za 5 minut ma pan być w naszym samochodzie. Do odlotu zostały dwie godziny czterdzieści trzy minuty. Proszę się spieszyć.
- Że co?! Czy ty siebie słyszysz? Jak za trzy godziny...
- Za dwie godziny i trzydzieści pięć minut. - poprawił ją Profesor.
- Wszystko jedno! Za godzinę mam operację! - zbulwersowała się Doktor Kim Heeae
- Nie możesz mnie teraz wystawić. Ten żołnierz powiedział, że to moja drużyna i za nią odpowiadam. - usłyszał jej śmiech. - Z wyglądu jest straszny i wolę mu się nie sprzeciwiać.
- Jak już tam będziemy, to osobiście podłoże ci minę - Rozległo się pikanie oświadczające o zakończonym połączeniu.
Profesor z ulgą opadł na oparcie.
- Podobno wojsko jest tak bardzo dobrze zorganizowane... - zaczął mówić kpiąco.
- Nie, gdy sytuacja wymaga nagłych zmian. - SIwon spojrzał w lusterko i dostrzegł natychmiastową zmianę miny Profesora, który się go bał.
Siedmioro ludzi stało na wojskowym lotnisku. Wiał silny wiatr, ale mimo wszystko słońce prażyło w twarze. Grupa osób usiadła zmęczona przy swoich walizkach. Profesor Han stał pośród nich dumnie wyprostowany. Gdy dostrzegł na horyzoncie zbliżający się samochód, ponaglił wszystkich do wstania.
- Szybko, szybko. Okażcie szacunek bohaterom.
Samochód zatrzymał się niedaleko nich. Czterech żołnierzy wysiadło z niego i stanęło przed zmęczoną i poirytowaną grupą ludzi.
- Nazywam się Jung Pilgyo i jestem Pułkownikiem. Zobowiązałem się dostarczyć was bezpiecznie na miejsce.
Hyeri stanęła przed Profesorem i rozejrzała się po twarzach żołnierzy. Na policzki naszły jej rumieńce. Ahyoung odciągnęła ją do tyłu.
YOU ARE READING
The sense of my life
FanfictionKażdy ma cel, dla którego żyje. Może być on mały, ale może być i wielki. Sens życia, który nas przez nie prowadzi, może gwałtownie ulec zmienia i zostać zastąpiony przez inny, który bardziej do nas przemawia. Co okaże się sensem życia tych bohaterów...