Prologue

41 4 0
                                    

Wojna jest jedną z największych ziemskich katastrof. Pochłania niezliczone ilości cywili, drugim tyle odbiera wszystko. Tak było, tak jest i tak będzie. Wojna nigdy nie zniknie, bo wojna to ludzie. Oni ją tworzą i póki będą żyć, ona nie opuści Ziemi. Wojna nie dotyczy tylko jednego państwa. Jest ona podzielona na dwie strony - dobrą i złą, które są wspierane przez swoich sprzymierzeńców.

Zadaniem wojska jest wykonywanie rozkazów. Wszystkich, bez wyjątku. Żołnierze muszą przestrzegać zasad, jakby od tego zależało ich życie. Nie mają łatwego zadania, ale ktoś musi to robić. Ktoś musi wykonywać tą pracę. Poświęcają własne życie dla żyć milionów ludzi, a zamian dostają tylko niepewną własną przyszłość i z czasem wyższe stopnie wojskowe.

22 maja 2016

- Co teraz? - spytał Jaebeom.

- Chcesz pisać raport? - odpowiedział pytaniem na pytanie Yongguk.

- Zawsze jak gdzieś nas wysyłają, to marzę tylko o tym, kiedy skończymy, bym mógł napisać raport. - Zaśmiał się.

Siedzieli we dwóch schowani za przewróconą ciężarówką. Po czole spływał im pot, a ciało gotowało się pod mundurem.

- Możemy wycofać ludzi i zostawić to Becie. - zaproponował Jaebeom.

- Kapitanie Park Jae Beom! - wykrzyczał.

Jaebeom podniósł się z ziemi i stanął na baczność. Prostą dłoń przyłożył do skroni.

- Kapitan Park Jae Beom! Jedność!

- Kapitanie? - Yongguk pociągnął go w dół. - Nie wystawiaj się na odstrzał. - Zaśmiał się.

- Racja, racja. - Przyległ plecami do ciężarówki.

- Nasz cel znajduje się po drugiej stronie. Kto by pomyślał, że przyjdzie nam ratować Podpułkownika. - Pokręcił głową.

- Oni chyba naprawdę chcą z nami wojny, mimo że to tylko obywatele. - Załadował broń.

Gdy w jednej części Ziemi, żołnierze próbują ocalić życie, w drugiej to samo życie toczy się normalnym tempem.

- Ruszajmy, bo im dłużej zwlekamy, tym będzie więcej krzyczał, jak już wyjdzie. - powiedział Siwon, który pojawił się znikąd obok nich. - Niech Bóg ma go i nas w swojej opiece.

Kobieta weszła do gabinetu. Ukłoniła się i za pozwoleniem, usiadła naprzeciw profesora. Profesor oparł się wygodnie o oparcie i skrzyżował ręce na piersiach.

- Dawno się nie widzieliśmy.

- To prawda, proszę pana. - odpowiedziała.

- Dwa lata?

- Zgadza się. - Przytaknęła.

- Dobrze ci się żyje?

- Tak. Choć... na chwilę obecną jestem bezrobotna, to nie narzekam. - Uśmiechnęła się.

Profesor ze zdziwieniem nachylił się ku niej. Przez chwilę wydawało się jakby nad czymś intensywnie myślał.

- To chyba dobrze. Mam dla ciebie propozycję.

- Jaką? - Sojin spytała zaskoczona.

- Wolontariat w Afganistanie.

Sojin wybałuszyła na niego oczy.

- Rząd tworzy grupę ludzi, która zatrzyma się w jednym z miast, gdzie jest potrzebna pomoc, chociaż takich jest wiele. W grupie mają być nauczyciele, którzy pomogą z edukacją, lekarze i oczywiście będziemy pod ochroną naszego wojska, które w tym czasie będzie tam na misji. To jak, - oparł brodę na dłoniach - lecisz tam ze mną?

- Musiałabym się na tym zastanowić, bo to... - Spuściła wzrok.

- Dość niebezpieczne zadanie? - dokończył za nią, a ona przytaknęła. - Dam ci na to 2 dni, bo tyle mam czasu, by zebrać resztę nauczycieli.

Sojin wstała. Splotła palce i ukłoniła się.

- Dobrze, do zobaczenia.

Gdy miała zamiar już wyjść, zatrzymał ją głos profesora. Odwróciła głowę w jego stronę i zobaczyła jego uśmiechniętą buzię.

- Dobrze cię znowu widzieć.

Kiwnęła głową i wyszła.


Zanosiło się na burzę. Na niebie gromadziły się czarne chmury, z których po chwili zaczęły spadać ciężkie krople deszczu. Zaczął zmagać się silny wiatr, który dudnił w szyby. Pułkownik Pilgyo razem z Generałem Jinyoung'em siedzili w biurze Generała, dyskutując o misji.

- Musimy wysłać tam najlepszych. Polityka państwa jest dla nas priorytetem na chwile obecną. - mówił Jinyoung.

- Kogo w taki razie proponujesz Generale? - Wziął podstawkę z kartą i długopis.

- Całą Drużynę Alfa, to oczywiste, najlepszych z Beta, czyli Kim Hyung Soo, Yoon Doo Joon i Kwon Hyuk Woo. - Pułkownik notował nazwiska. - Weźmy też Choi Min Ho, bo to takie zaradne dziecko, które próbuje się wykazać.

- A z Gammy?

- Wybierz z 3 sierżantów, którzy będą pełnić szczególną ochronę nad tym całym zespołem lekarskim i nauczycielskim.

- Tak jest, Generale.

- Musimy też dopilnować, by nie mieszali się w misje, bo jak coś pójdzie nie tak, to wszyscy jesteśmy obiema nogami w grobie. -Podrapał się po brodzie. - Wysyłamy tam ludzi jako wsparcie i to wsparcie wojska amerykańskie muszą otrzymać, bo inaczej ONZ nas zje.

- Tak, tak. - Pilgyo kiwał głową.


I tak grupa ludzi wraz z żołnierzami mieli wyruszyć za kilka dni do miejsca niebezpiecznego. Zapewniano ich, że miejsce, gdzie zostaną ulokowani jest bezpieczne i wolne od przemocy, ale czy takie miejsce tam istnieje? Jak potoczą się losy zespołu nauczycieli i lekarzy, których zadaniem będzie edukowanie i leczenie cywili i żołnierzy? Czy wsparcie wojsk amerykańskich przez najlepszych ludzi z sił specjalnych wojsk koreańskich się powiedzie, a tajna misja powierzona Drużynie Alfa zakończy się pomyślnie?

The sense of my lifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz