Kolejny rodzinny obiadek znudził Michael'a. Wyszedł więc, nakładając na swoje ramiona starą skórzaną kurtkę, której kaptur zarzucił na głowę. Nie zwracał szczególnej uwagi na deszcz, który nie zapowiadał się póki co przeminąć. Szedł, patrząc na chodnik.
Jego uwagę zwróciła mała kuleczka zwinięta pod fundamentem jednego z małych domków znajdujących się na ulicy. Zainteresował się nią. Po podejściu do kłębka stwierdził iż jest to mały, zziębnięty kotek. Wziął trzęsące się ciałko w ogromne dłonie, chowając je w połacie kurtki tak by nie wyślizgnęła się.
""Ten maluch mógł tam umrzeć...""- pomyślał wchodząc do swojego mieszkania.
I tak to się zaczęło...
YOU ARE READING
you can call me Lucas ~ Muke
FanfictionCzasem potrzebujemy kogoś kto nas wysłucha. Nie doradzi, lecz opatuli swoim ciepłem i będzie trwał. Michael właśnie tego potrzebował. I w końcu znalazł.
