15.

251 19 2
                                    

*

Zaczęłam cicho wymawiać jego imię:

-Michał, Michał, cały czas tu jesteśmy, nie zostawimy cię słyszysz? Proszę obudź się..tęsknimy, bardzo tęsknimy, wracaj do nas..Pro.. - nie dokończyłam.

-On ciebie nie słyszy.. - odparł Remek.

-Nie prawda, słyszy wszystko co do niego mówię..Prawda Michaś? 

-Wiem że bardzo tę..- przestał mówić, w tym samym czasie Michał odpowiedział zachrypniętym cichutkim głosem.

-Prawda.. - mówił cały czas z zamkniętymi oczami.

-Kocham cię, słyszysz? Błagam wyjdź już z tego.. - pocałowałam go delikatnie w usta, chciałam mu się rzucić na szyję, jednak wiedziałam że nie mogę.

Wtedy powoli zaczął otwierać swoje piękne niebieskie oczy, zatrzymał je na chwilę po czym z powrotem zamknął je przez rażące go słońce za oknem. Remik podszedł do okna aby je zasłonić. Ja w tym czasie pobiegłam do lekarza aby poinformować go o wybudzeniu się Michała. 

*Oczami Michała*

Obudziłem się trochę zdezorientowany, nie pamiętam co tu robię, dlaczego jestem poprzyczepiany do różnych urządzeń, nie mogę się ruszyć, po za tym co ja mam z włosami, definitywnie czuje że są krótsze, co się z nimi stało..Nagle do sali wszedł jakiś mężczyzna w białym ubraniu z długopisem w kieszeni i jakąś kartką. Wszystko pokrótce mi się przypominało:

-Witam, jestem Doktor Lincher, pewnie nie pamięta pan co się zdarzyło, a mianowicie miał pan wypadek samochodowy, jak sądzą policjanci używał pan telefonu komórkowego. Teraz zrobimy mały test na temat tego czy mniej więcej pan coś pamięta. Jak pan się nazywa?

- No Michał..

-Dobrze, kiedy się pan urodził?

-Wydaje mi się że 1 luty 1997.

-Tak, tak, potrafi pan powiedzieć jak ma na imię pański przyjaciel?

-Re..Remigiusz Wierzgoń.

-Dobrze, wydaję mi się że pan jeszcze trochę tu poleży, aczkolwiek z pana pamięcią jest całkiem dobrze. 

Wstał z miejsca, po czym otworzył drzwi i zawołał kogoś.

Do sali wszedł na przodzie Remik, poznałem go od razu, uśmiechnął się do mnie, za nim szła zapłakana dziewczyna, na początku zupełnie jej nie poznałem, podbiegła do mnie i powiedziała:

-Misiu, proszę powiedz że mnie pamiętasz. - powiedziała łapiąc moją dłoń, ten głos przypomniał mi o wszystkim, miałem przez chwilę przed oczami rozmowy, meet-up, plaże, wszytko.

-Kocham cię najmocniej na świecie, wiesz. - odpowiedziałem.

-Nigdy więcej mnie nie zostawiaj, proszę. - łza spłynęła jej z policzka, podniosłem rękę i ją wytarłem.

Przyłożyła głowę do mojej, siedzieliśmy tak chwilę, po czym Rezi powiedział.

-Ooo, a swojego kumpla nie pamiętasz? Też mam cię za rączkę złapać? - zaśmiał się.

-Jak tylko wstanę i stąd wyjdę, musisz nieźle dostać w buźkę PRZYJACIELU. - odpowiedziałem śmiejąc się.

-Najpierw musisz się ode mnie nauczyć bić hahaha.

-O ty, grabisz sobie..mam wstać hmm hahha?

*

Strona MiłościWhere stories live. Discover now