01. Niewidoczny

399 36 16
                                    

           Nowy dzień. Ciemnowłosa jak zwykle przebudziła się ze słodkim ziewnięciem. Przetarła lekko zaspane oczy, po czym popatrzyła na budzik stojący na szafce nocnej. Z powodu bardzo wczesnej pory przekręciła się tylko leniwie na drugi bok, wtulając twarz w miękką poduszkę. Leżała, myśląc  o wydarzeniu sprzed miesiąca. Potwór, który ją zaatakował coraz bardziej wzbudzał w niej lęk. Bała się wracać wieczorami sama do domu, zaprzestała samotnych spacerów, a nawet wyjść z przyjaciółmi. Czuła się jak w klatce, z której nie można się wydostać, bo na zewnątrz grasuje lew. Czy jest ich więcej? Jeśli tak, to czy któryś z nich będzie na nią polował? Postać w białym haori również wzbudzała w niej ciekawość. Wciąż miała przed oczami jego smukłą, niską sylwetkę. Białe, nieco przydługie włosy poruszały się wraz z rytmem wiatru. Morskie tęczówki spoglądały ze znudzeniem. Właśnie te przygnębione spojrzenie wzbudzało w niej jakieś dziwne uczucie powodujące ukłucie w sercu. Wyglądał tak samotnie...

          Z zamyślenia wyrwał ją dźwięk budzika. Leniwie wstała i, zahaczając po drodze mundurek, skierowała swe kroki do łazienki. Obmyła twarz zimną wodą, wytarła ręcznikiem mokre ciało. Jeszcze na chwilę spojrzała w swoje odbicie. Białe kafelki w łazience odbijały niektóre elementy wyposażenia. Wszędzie widniała biel. Lubiła ten kolor. Wpatrywała się we własne oczy kontemplując swój wygląd. Ciemnobrązowe, wypełnione głęboką pustką oczy z delikatnymi sińcami pod nimi, długie do pasa czarne, proste włosy, niezwykle blada cera: tak właśnie wyglądała. W dalszym codziennym rytuale oglądania samej siebie przerwał jej głos rodzicielki wołającej ją na śniadanie. Przytaknęła sama sobie i szybko wciągnęła na siebie bluzę starego przyjaciela. Ile to już lat nie ma Cię przy mnie, Ichigo? Ile czasu minęło od chwili, w której tak brutalnie zniknąłeś z mojego życia, pozostawiając ogromną pustkę? Co teraz robisz? Gdzie się podziewasz? Czy dane jest ci jeszcze oddychać ludzkim powietrzem? Czy... czy Ty jeszcze żyjesz? Przymknęła znużone oczy, próbując zahamować cisnące się do oczy łzy. Wybiegła z łazienki, po drodze zaglądając do własnego pokoju z zamiarem zabrania ze sobą szkolnej torby. Zeszła wolno po schodach przygładzając spódniczkę od szkolnego mundurka. Weszła do kuchni i powitawszy się ze swoją matką usiadła przy szklanym, okrągłym stole, na którym czekały już na nią czekoladowe płatki śniadaniowe zalane letnim mlekiem. Przez chwilę zawiesiła się, jednak szybko się otrząsnąwszy wzięła do ręki łyżkę i zaczęła jeść. 


          Ku uciesze ciemnowłosej, lekcje mijały nadzwyczaj szybko. Znudzona wyglądała przez okno, nie będąc w stanie słuchać nauczyciela. Od pewnego czasu była zdana na notatki przyjaciółki. W głowie miała mętlik, nie mogła się na niczym skupić, ciągle trwała w strachu. Nie mogła porozmawiać z nikim ani o dręczących ją koszmarach, ani o dniu, w którym dowiedziała się okrutnej prawdy kierującej światem. 

         Gdy nadeszła pora upragnionego wychowania fizycznego, uczniowie wyszli na dwór. Słońce ogrzewało jej aż za bardzo bladą twarz, powodując wypieki. Męska część klasy, przebrana w stroje do ćwiczeń robiła sobie rozgrzewkę przed zbliżającym się meczem piłki nożnej.  Dziewczyna usiadła wraz z przyjaciółką przy starym budynku, który kiedyś służył za stołówkę, opierając się o zimną ścianę, która w tak gorący dzień przynosiła ukojenie. Mimo, że od jakiegoś czasu podczas ich wspólnych rozmów Kaoru prawie wcale się nie odzywała, Mai niezrażona opowiadała o swoim życiu. Tym razem jednak usłyszała w jej głosie pewną dozę smutku, więc wiedziona instynktem zainteresowała się wyznaniami przyjaciółki. 

   - Hikaru postanowił wyjechać na wakacje za granicę - dziewczyna zrezygnowana ukryła twarz w dłoniach, podkulając nogi pod samą brodę. - Będziemy mogli się spotkać dopiero po wakacjach. Jesteśmy ze sobą dopiero od miesiąca, tak długi czas rozłąki to prawdziwe piekło. 

          Kaoru uśmiechnęła się delikatnie, pozwalając sobie na czuły gest objęcia przyjaciółki. Ta z wdzięcznością przytuliła się do ciemnowłosej, opierając głowę na jej ramieniu. 

   - Wiem, że zwierzanie się tobie z mojego problemu jest trochę egoistyczne... Ty przeżyłaś o wiele większy wstrząs, w końcu straciłaś dwoje ważnych dla ciebie ludzi. 

    - Przestań - wyszeptała w jej włosy. - To, że moje życie nie jest usłane różami nie oznacza, że nie mogę pomóc tobie i cię wspierać - pogłaskała ją po ramieniu, mocniej do siebie przytulając. - Wakacje trwają tylko dwa tygodnie. To będzie tylko chwilowa rozłąka, po tym czasie wszystko wróci do normy, zobaczysz!

   - Jesteś najbardziej kochaną osobą jaką miałam przyjemność poznać w całym moim życiu! Dziękuję ci za to, że jesteś - powiedziała Mai, pociągając lekko nosem i ocierając nadgarstkiem samotną łezkę spływającą po policzku. 

          W pewnym momencie ciemnowłosa poczuła dziwne ukłucie w sercu, coś potężnego i znajomego. Drgnęła lekko, po czym rozejrzała się z lekką paniką, jednak starając się zachować spokój. Jej wzrok padł na postać przemierzającą środek szkolnego boiska, ubraną w czarne kimono i różową, jedwabną chustę okrywającą ramiona. Rude włosy falami spływały plecy, podrygując lekko w rytmie kroków.  Ze zdziwieniem spostrzegła, że ani trener, ani tym bardziej żadna z drużyn nie miały nic przeciwko. Nie usłyszała nawet słów protestu od Mai czy Kimiko siedzącej nieopodal, uważnie oglądającej zmagania kolegów z klasy. Wtedy coś we niej pękło. Skoro tylko ja ją widzę... 

          Zamrugała szybko, starając się odegnać zły sen. Mimo tego po boisku dalej sunęła nieznana jej postać. Następnie spostrzegła niską postać, która w równym tempie kroczyła wraz z nieznajomą kobietą. Był to dużo niższy, białowłosy chłopak, wcześniej niezauważony przez dziewczynę. Serce znów zaczęło mocniej bić, a umysł usilnie próbował zatrzymać ciało przed samoistnym rzuceniem się na dwie postaci. Miała tyle pytań...

          Chłopak odkręcił się w jej stronę, jakby wiedział, że na niego patrzy. Jego wzrok był bez uczuć, pusty, beznamiętny.Wyszeptał coś do swojej towarzyszki i oboje zniknęli, pozostawiając po sobie tylko tą dziwną energię.

Kto to jest? Bóg śmierci? A kto to bóg śmierci? Czy zabija ludzi, aby posiąść ich dusze?  Jakimi prawami rządzi się nieznany dotąd świat? Nie była w stanie odpowiedzieć sobie na te pytania.

KaoruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz