✾ 2. Będę tego żałować... ✾

104 12 1
                                    

- Nie graj już tylko mów - Podniosłem głos.

- Ton wyżej, a przyjdą Twoi wrogowie i po Tobie - Powiedziała i wskoczyła na komodę i ugryzła jabłko, które wcześniej wytarła o swoją koszulkę. - Jak pewnie zauważyłeś, przyniosłam Ci wodę i kanapki. Musisz nabrać siły - mrugnęła do mnie, biorąc kolejnego gryza. 

- Dzięki - Powiedziałem cicho i poszedłem konsumować danie, które dała mi dziewczyna.

- Myślałam, że będziesz się zastanawiał, czy nic w tym nie ma - zaśmiała się cicho. Nie odpowiedziałem na to. Zjadłem wszystko i wypiłem pół butelki wody. Odwróciłem się do niej. Dziewczyna bawiła się telefonem. Oparła się o ścianę, zgięła jedną nogę, a drugą machała. Cholera, ma telefon. 

- Po co tutaj przyszłaś? - Musiałem wiedzieć, nie wiem na co mam się szykować. Od razu schowała telefon do kieszeni. 

- Czekałam na to pytanie - wywróciłem oczami. Na wszystko czeka z mojej strony. - Pomagam Ci - wzruszyła ramionami. Zaśmiałem się. 

- Ty pomagasz mi? Słonko jeszcze Ci się coś stanie - pokręciłem głową ze śmiechem, nie wyobrażam sobie tego. 

- Tak, Słonko - zrobiła nacisk na to słowo. Przestałem się śmiać, bo widziałem jej poważną minę. - Mogę tego nie zrobić jak chcesz - wzruszyła ramionami.

- Możesz mi pomóc - powiedziałem, na co uniosła brwi.- Masz telefon, dasz mi zadzwonić i będziemy szczęśliwi. 

- Jesteś tak cholernie głupi? - wyprostowała się i popukała się w głowę. - Wiem, po kogo zadzwonisz. To nie jest dobre rozwiązanie. Oni polują na was od dłuższego czasu. Z wielka przyjemnością zabiją waszą główną czwórkę. - Ponownie oparła się o ścianę. 

- Kim Ty do cholery jesteś? - Wstałem i zacząłem iść w jej stronę. Oparłem się o komodę na której siedziała. - i nie mów, że czekałaś na to pytanie. - dodałem, kiedy otwierała usta, na co dziewczyna się uśmiechnęła.

- Nie myśl, że to pułapka - westchnęła i przejechała dłonią po długich, ciemnych włosach. - Jestem z pewnej "agencji" - mówiąc słowo agencji, zrobiła króliczka. -, która chce aby takim jak wam - dźgnęła mnie palcem w pierś. - lepiej się pracowało, no i pomagamy wam w opresji. Tak, właśnie Ty jesteś w takiej sytuacji. - Powiedziała poważnie. 

- Nie ufam Ci - odsunąłem się od niej i zacząłem myśleć o tym wszystkim.

- Powinieneś - usłyszałem jej cichy głos. Odwróciłem się w jej stronie, Andrea zaczęła bawić się swoją bluzą.

- Skąd mam mieć pewność, że mówisz prawdę? - zapytałem opierając się o ścianę. 

- Mam wymieniać? - podniosła głowę, przytaknąłem więc poprawiła się i wystawiła piąstkę przed siebie. 

- Po pierwsze - Uniosła jednego palca.-  Uwolniłam Cię, jakbym chciała Ci coś zrobić, zrobiłabym to już dawno.
- Po drugie - uniosła kolejnego palca. - Nie mam powodu aby kłamać, wiem kim jesteś, wiem skąd jesteś. Chce Ci tylko pomóc. 

- Po trzecie- schowała dwa pierwsze palce i pokazała mi środkowego, na co się zaśmiałem. Dziewczyna nie wiedziała co ma powiedzieć, otwierała usta, ale po chwili zamykała. Westchnęła. - cholera będę tego żałować. - uniosłem brwi. Zeskoczyła z komody, po drodze zaczęła ściągać bluzę.

- Woah, słonko, tak od razu? - Poczułem pieczenie na policzku, złapałem się za to miejsce już miałem jej oddać, ale gdzieś zniknęła. - Gdzie jesteś, Ty mała.. - nie dokończyłem, bo usłyszałem chrząknięcie obok siebie. 

- Nie radzę Ci ze mną zaczynać Niall. 

- To Ty... - znowu mi przerwała

- Skup się teraz nie mamy za dużo czasu.-  Wyjęła zza paska broń i podała ją mi - Sprawdź czy jest pełna - Sprawdziłem nawet czy jest prawdziwa. Spojrzałem na nią - Jeszcze masz swój telefon, bo to chyba Twój prawda? - zapytała, pokazując mi moją własność. Zabrałem jej telefon. - Sprawdzałam, czy nie ma nadajnika, nie było, ale dla pewności sprawdź jeszcze raz. I proszę Niall, nie dzwoń do nich - Złapała mnie za ramię i poklepała po nim. - Przyjdę za 2 godziny, przygotuj się na ucieczkę. Proszę, nie rób nic co może nam przeszkodzić w akcji, bo nie tylko Ty, ale i ja oberwę. - Powiedziała poważnie i po cichu uciekła na korytarz. 

Trzymałem w dłoni broń. Cholera co jest grane, faktycznie chce mi pomóc, skoro dała mi broń.
Mogłem ją od razu zabić i sam uciec, ale ona jakby przewidziała mój ruch.

~*~

Ale nudy co? A to dopiero drugi rozdział, o naaah.
Akcja się rozkręci, tylko Zaufajcie Mi.

Do następnego ~ Martyna xx

Trust Me IH.SIWhere stories live. Discover now