Rozdział 40

371 34 16
                                    

Ej ludzie, moglibyście się zdecydować kto ma być narratorem, a nie że od każdej osoby dostaję inną propozycję. No trudno, zrobimy losowanie.  UWAGA! Bęben maszyny losującej jest pusty (jak moja głowa hłe hłe, autohejt). Następuje zwolnienie blokady i rozpoczynamy losowanie *tyryryryryt* Wygrywa PETER. Kto miał Petera na swoim kuponie, może się zgłosić po darmowe magiczne ciasteczko. Magiczne ciasteczko samo znajduje drogę do cycków. Ps.Jedno ciasteczko trafia tylko do jednego cycka. Dobra nie ociągamy się i piszemy...

Dźwięk trąby wyrwał mnie ze snu, spadłem z łóżka i gdy próbowałem wstać, walnąłem się o drabinkę nabawiając się guza na czole.

-Za 10 minut widzę was na śniadaniu! - Krzyknął jakiś koleś przy drzwiach. Już go nie lubię.

Dobra, ustalmy fakty. Co ja tutaj robię? Okay, złapali mnie i siedzę w Getcie to wiem, ale chociaż jakieś pięć minut wyjaśnień by się przydało, a nie. Gdy wstałem, zobaczyłem grupkę ludzi który się ubierają. Znajdowaliśmy się w dużym pomieszczeniu z czteropiętrowymi łóżkami, było nas około pięćdziesiątki jak nie i więcej. Sami mężczyźni. Oczywiście nie muszę mówić, że ilość tylu ciał była przytłaczająca i śmierdząca. Udałem się do łazienki, w której było już z dziesięć osób. Popatrzyłem się do lustra i zobaczyłem swoje odbicie. Na czole miałem ogromnego siniaka. Będę musiał iść z tym do lekarza, o ile w tym Getcie dbają o coś takiego jak zdrowie. Na chwilę obecną musiałem improwizować. Wziąłem ręcznik i zmoczyłem go w lodowatej wodzie. Przyłożyłem go do siniaka i czekałem.

-Wszyscy zbiórka! - Krzyknął znów ten sam koleś. Ekstra, pomyślałem, nie zdążyłem się przebrać. - Gdzie jest ten nowy?!

Chyba mówi o mnie. Wyszedłem z łazienki i pomachałem mu wolną ręką.

-Do szeregu! Ale już!

Nie miałem siły nic mówić i ustawiłem się w szeregu za jednym chłopakiem. 

-Idziemy na śniadanie! Za godzinę pierwsza grupa ma krew! 

W której ja byłem grupie? Nieważne i tak się pewnie od niego nic nie dowiem. Nie chciało mi się nawet mówić, że nie zdążyłem się przebrać z pidżamy, bo i tak nie miałoby to sensu. Po kilku minutach marszu znaleźliśmy się w dużej sali ze stolikami. Po lewej stronie były stoiska z jedzeniem, za nimi kręciły się kucharki w kombinezonach ochronnych i chochlami w ręku.
-Macie pół godziny! - ryknął mi do ucha mój nowy "opiekun". - Później pierwsza grupa idzie na krew.

-W której ja jestem grupie?! - Krzyknąłem do niego. Był odrobinę wyższy ode mnie, ale bardziej barczysty.

-Ty nowy jesteś w czwartej! W ostatniej!

-Dziękuję.

Ustawiłem się w ogonku po jedzenie. Gdy przyszła moja kolej, kucharka nałożyła mi jakieś szarej papy, a druga dała na moją tacę papierowy kubek z zimną herbatą. Odszedłem od stoiska z jedzeniem i zacząłem szukać wolnego stolika. Po kilku minutach znalazłem jedno wolne miejsce. Obserwując stołówkę, zobaczyłem, że nie ma wśród nas kobiet. Sami mężczyźni między 40 a 15 rokiem życia. Szara papka smakowała tak samo obrzydliwie jak wyglądała. Nie miałem wcale ochoty jeść, więc tylko się nią bawiłem.

-Te nowy jedz - Powiedział do mnie chłopak, może o kilka lat starszy  - Nie będziesz miał potem siły, a jeszcze będą ci pobierali krew. A do obiadu nic nie dostaniesz. 

-Przecież to nawet nie ma żadnych wartości odżywczych - Odparłem dalej bawiąc się papką.

-Faszerują to chemią i lekami więc ma i to aż za dużo. W której jesteś grupie?

-Co? - Dopiero po paru sekundach dotarło, że do mnie mówi. - Chyba w czwartej.

-To masz najgorzej, ja jestem w drugiej.

-Czemu mam najgorzej? 

-Wykonasz wszystkie prace i dopiero będziesz mógł odpocząć. Ci co mają pobieranie krwi jako pierwsi, są tak zmęczeni, że resztę dnia odpoczywają. 

-Dobra, ty mi lepiej powiedz jak się stąd wydostać. 

-Nie da się, spójrz w górę.

Gdy to zrobiłem, zobaczyłem ludzi kręcących się na balkonie nad nami. Część miała kombinezony, jednak spora grupa chodziła bez nich. Sami mężczyźni. Wśród grupy bez kombinezonów dostrzegłem kogoś bardzo znajomego. Z daleka wyglądał jak Noah, ale wiedziałem że mogłem się pomylić. Po dokładniejszym przybliżeniu, skumałem że patrzę na tego debila co mnie tutaj wsadził.

-Ci którzy nie noszą kombinezonów to tak zwani Podwójni Nosiciele. Ci to mają najlepiej.

-Czemu?

-Wiesz, że są trzy typy ludzi jeśli chodzi o chorobę, prawda?

-Tak, Czyści, Nosiciele i Zarażeni.

-Dokładnie. Tyle że Nosiciele też dzielą się na trzy grupy. - Odparł mój nowy kolega. - Są to Nosiciele Minusa albo Plusa, oraz Podwójni Nosiciele.

Noah, Noah był Podwójnym Nosicielem.

-PN, jak to ich tutaj nazywają w skrócie. Mają najlepiej.

-Czemu?

-Zastanów się, my jako Nosiciele pojedynczy, jesteśmy odporni na zarazę.

-Tak, wiem. Jak nam podadzą Plusa, nasz Minus go zneutralizuje. A jak Minusa to nic się nie dzieje.

-Dokładnie. To samo jest w przypadku Nosicieli Plusa, tyle że na odwrót. Naszą wadą jest to, że możemy zarażać Czystych, którzy nie są odporni na wirusy, więc stają się Zarażonymi.

-Okay, ale co ma do tego...

-Daj mi skończyć. PN mają jednak dwa wirusy w sobie i nic im się nie dzieje. Chodzi o to, że oni nie mogą ani zarażać, a ni być zarażeni.

-Po podaniu krwi od Podwójnego Nosiciela, do organizmu Czystego, te wirusy będą się neutralizować. 

-Szybko myślisz, yyy. Jak się nazywasz?

-Peter.

-Cześć Peter, jestem Evan. A tu jest mój dom. - Zaśmiał się - Tak, więc chyba ci odpowiedziałem, na twoje pytanie.

-Ci bez kombinezonów to Podwójni Nosiciele, mam rację?

-Zgadza się.

-Jeszcze jedno. Czy Podwójni Nosiciele to jest pokolenie Beta? Bliźniaków?

-Dokładnie.

-To co on tutaj robi? - Wskazałem mu na chłopaka, który mnie znalazł.

-Musiał mieć siostrę bliźniaczkę, bo wygląda na to, że jest z naszego pokolenia, czyli z Gamma.

Albo brata, powiedziałem do siebie. Nie byłem pewien na 100% musiałem się dokładnie mu przyjrzeć.

Dobra, króciutki rozdzialik. Przepraszam was bardzo, ale życie...Chcemy zmienić narratora? To świetnie, wystarczy, że w komentarzu wpiszecie imię jednej osoby z tej oto krótkiej listy.

Noah

Patrick

Brian

Tracy

Megan

Zastanawiam się czy dać wam Ellie i Cody'ego. Ale nie, na nich przyjdzie czas później.

Kolejny rozdział pojawi się...wkrótce :D


Obiekt 071AKde žijí příběhy. Začni objevovat