*6*

3K 223 20
                                    

*Remus*
Otworzyłem powoli zaspane jeszcze oczy i od razu poczułem ciepły oddech na karku.  Spojrzałem na śpiącą Rose,na jej policzku pojawila sie nowa blizna. Przeklenta likanteopia, żadne z nas niczym sobie na to nie zasłużyło. Postanowiłem, że zrobię nam coś do jedzenia. Wstałem delikatnie, żeby nie obudzić mojej księżniczki. Tak bardzo chciałbym móc, nazywać ją tak cały czas, ale ja nie to nie zasługuje. Schodząc ze schodów usłyszałem rozmowę moich rodziców.

-Kochanie, naprawdę nie ma innego wyjścia? Szeptała moja mama 

-Musimy Katty, musimy. Odpowiedział jej ojciec

-Ale dadzą sobie rade prawda?

-Remus jest silny naprawdę, Rosie też dadzą sobie rade bez nas.

-No dobrze. To było dość niepokojące ale uznałem, że nie będę się w to mieszał. Rodzice mi ufają i gdyby chcieli to powiedzieli by mi o tym. Wszedłem do kuchni i zabrałem się za roztapianie mlecznej czekolady. Kocham czekoladę, chwile później wziąłem gofrownice i zacząłem robić masę na gofry. Chwile później jedzenie było gotowe, ja jeszcze tylko polałem je z góry czekoladą i położyłem na tace. Gdy wszedłem do pokoju Rose już nie spała...

*Rose*

Miałam bardzo dziwny sen, stałam z Remusem na wierzy w Hogwarcie, nie jestem pewna ale chyba wschodniej, oboje miałyśmy grubo po trzydziestce. W pewnym momencie zobaczyłam zielony błysk światła a później usłyszałam tylko krzyk jakiejś dziewczyny. ''NIE!! Mamo! Tato! NIE!'' Remus próbował złapać mnie za rękę, ale to wszystko działo się tak szybko, że nie dążył a ja poczułam gruzy przyciskające mnie do ziemi. W tym właśnie momencie się obudziłam. Remiego już przy mnie nie było, przez co poczułam się dziwnie, taką jakby dziwną pustkę? Może ten sen miał mi powiedzieć żebym jednak dała szanse uczucią tlącym się we mnie? Tak chyba to zrobię. sekundę później do pomieszczenia wszedł Remus z tacą w rękach.

-Dzień dobry Rosie! Jak się czujesz? Zapytał lekko zachrypniętym głosem przez co dodatkowo przegryzłam wargę.

-Wyśmienicie, Remus ja-a. Nie wiem dlaczego ale coś tak jakby utknęło mi w gardle i nie mogłam wyksztusić z siebie ani słowa.

-Tak? Zapytał odkładając tace na biurko

-Ja-a nabrałam powietrza do płuc

-Ja cie chyba kocham Powiedziałam wreszcie. Na moje słowa Remus zdębiał ale na jego twarzy pojawił się niemały uśmiech a w oczach iskra którą miał tylko w tedy kiedy na mnie a patrzył  co było całkiem urocze. Położył dłoń na moim policzku, tak delikatnie jakby bał się, że ucieknę.

-Nawet nie wiesz jak długo na to czekałem księżniczko. Powiedział i musną swoimi ustami moje po czym zapytał.

-Rose Victorio Boon czy zostaniesz moją dziewczyną?

-Tak Remusie Johnie Lupine odpowiedziałam i ponownie złączyłam nasze usta...

No i w końcu są razem... wierzcie mi czekałam na ten moment tak długo jak wy XD

mam nadzieje, się podobało i przepraszam za tak długą przerwę w pisaniu

Kochu💓

Ja nie  mogę kochać.... [W TRAKCIE POPRAW]Onde histórias criam vida. Descubra agora